Hokej: Thriller w Krakowie

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

- Karne to loteria. Kolejny raz byliśmy lepsi w tym elemencie – mówi Rafał Radziszewski, golkiper Cracovii. Po raz drugi w półfinale o wygranej „Pasów” zdecydowały karne.

Nim do nich doszło, hokeiści obu zespołów uraczyli nas świetnym widowiskiem. Było w nim wszystko co prawdziwy hokejowy koneser uwielbia – ogromne tempo, mnóstwo strzałów, kapitalnych parad bramkarzy, no i sól każdego meczu – bramki. Nie wystraszyło 65 minut, by wyłonić triumfatora, dopiero rzuty karne zdecydowały o piątej rywalizacji. Sanoczanie wykorzystali tylko jednego karnego (Cichy), a „Pasy” – dwa (Drzewiecki i Svitana).
Krakowianom do awansu do finału potrzebne jest tylko jedno zwycięstwo.

Nie doszłoby do karnych, gdyby w dogrywce Krystian Dziubiński wykorzystał sytuację sam na sam, po błędzie sanockiego obrońcy w tercji ataku.

- Nie dane mi było zostać bohaterem meczu. Miałem dwie świetne sytuacje, ale żadnej  nie udało się wykorzystać. Jestem szczęśliwy, bo wygraliśmy. Sanok musi walczyć „o życie”, a nam do finału brakuje jeden krok – powiedział wychowanek Podhala.

- Rywalizacja nie jest jeszcze zakończona. W czwartek będziemy walczyć, by wrócić jeszcze do Krakowa – powiedział drugi trener sanoczan, Tomasz Demkowicz. – Dobre spotkanie. Początek dla nas. Cracovia „złamała” wynik, gdy graliśmy w podwójnym osłabieniu, za szybko stracili dwa gole. Czy były kary, nie chcę się wypowiadać, a przy stanie 3:2 wierzyliśmy, że możemy wyrównać i  się udało.

- Ciekawy, szybki mecz  z obu stron – twierdzi Rudolf Rohaczek, szkoleniowiec Cracovii. - Dużo okazji, bramek, dogrywka, karne – to mogło się podobać kibicom. Liczyliśmy, że wynik 3:2 dowieziemy do końca, ale jeden z moich graczy wyrzucił „gumę” poza lodowisko i dostał karę. Nie możemy sobie pozwolić na takie zagrania. Kara spowodowała, że straciliśmy bramkę wyrównującą i doszło do dogrywki. Szanse na awans do finału nadal są 50 na 50. Chcemy wygrać w Sanoku.

Cracovia – Ciarko Sanok 4:3 k (0:1, 3:1, 0:1; 0:0) karne 2:1
0:1 Kostecki – Brown - Cameron (7:55)
1:1 Dziubiński – Svitana - Turoň (30:01w podwójnej przewadze)
2:1Słaboń-Dutka (30:32 w przewadze)
2:2 Brown – Tarasuk - Sliwinski (34:15)
3:2 Kapica (36:04)
3:3 Szczechura- Vidgren - Cichy (56:05 w przewadze)
4:3 Svitana (65:00 karny)


Stan rywalizacji: 3:2 dla Cracovii, kolejne spotkanie w czwartek 10 marca o 18.oo w Sanoku


Stefan Leśniowski / fot. M. Adamowski








Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama