Tyszanie nie rezygnują ze złota
Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00
Po dwóch porażkach w Krakowie tyszanie musieli wygrać, aby zachować realne szanse na obronę mistrzowskiego tytułu. I zwyciężyli w rzutach karnych
Galant jako jedyny zdobył gola z karnego i tyszanie zmniejszyli straty do Cracovii.Galant ruszył na bramkę, ostro zahamował i wpakował krążek pod poprzeczkę. W kolejnych próbach górą byli bramkarze - Żigardy zatrzymał Szinagla, Drzewieckiego i Svitanę, a Radziszewski - Rzeszutkę i Vitka.
Gospodarze nie bawili się w żadne kombinacje i od pierwszego gwizdka z impetem ruszyli na rywala. Pod bramką dochodziło do gorących momentów, ale Radziszewski bronił z dużym wyczuciem, a czasami krążek jak zaczarowany mijał jego bramkę. W decydujących momentach brakowało hokeistom chłodnej głowy. O przewadze gospodarzy w pierwszej tercji niech świadczy fakt, iż oddali 16 strzałów na bramkę gości, a ci odpowiedzieli zaledwie pięcioma.
Gole padły w drugiej tercji. Cracovia ciągle się broniła i starała się kontrować. Pociecha precyzyjnym uderzeniem w końcu pokonał „Radzika”. Ten wysiłek jednak został zmarnowany, bo Dutka na 14 sek. przed końcową syreną zdołał wyrównać. Mimo wysiłków z obu stron wynik po 60 minutach nie uległ zmianie. Również dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia.
- Świetne spotkanie. Bardzo dobra postawa Radziszewskiego. Zdawaliśmy sobie sprawę, że nie będzie łatwo w Tychach. Gospodarze musieli atakować. Szybko zapominamy o tym spotkaniu i już szybujemy się do sobotniej konfrontacji – powiedział Rudolf Rohaczek.
- To był supermecz. A dogrywka i karne? To zawsze jest loteria. Przegrywaliśmy rywalizację 0:2 i musieliśmy coś z tym fantem zrobić. W pierwszej tercji mieliśmy mnóstwo okazji. Objęliśmy prowadzenie, ale nie udało nam się go utrzymać. W trzeciej tercji graliśmy uważnie, nie chcieliśmy się narazić na kontry – podsumował Jirzi Szejba.
– Przełamaliśmy się w tym finale. Ta wygrana na pewno podniesie chłopaków na duchu, a że gramy z meczu na mecz coraz lepiej jesteśmy w stanie odwrócić losy rywalizacji o złoto – powiedział Krzysztof Majkowski, drugi trener tyszan.
GKS Tychy – Cracovia 2:1 (0:0, 1:1, 0:0) po karnych
Stan rywalizacji: 1:2
1:0 Pociecha – Vozdecky – Kolusz (36:12)
1:1 Dutka – Szinagl (39:46, w przewadze)
2:1 Galant ( 65:00 karny).
Tychy: Żigardy; Kolarz – Ciura, Pociecha – Kolusz, Bryk – Kotlorz; Woźnica – Rzeszutko – Bagiński, Vozdecky – Komorski – Vitek, Kogut – Galant – Witecki, Jeziorski – Kalinowski – Bepierszcz. Trener Jirzi Szejba.
Cracovia: Radziszewski; Rompkowski – Turoń, Kruczek – Wajda, Dąbkowski – Noworyta, Dutka – Novajovsky; Svitana – Dziubiński – Szinagl, Guzik – Kucewicz – Drzewiecki, Kapica – Słaboń – Urbanowicz, Kisielewski – Wróbel – Domogała. Trener Rudolf Rohaczek.
Stefan Leśniowski fot. M. Adamowski
Więcej na temat
komentarze
reklama