Wybieranie lnu w Orawskim Parku Etnograficznym
Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00
W czwartek 22.09.2016 o godz. 11.00 r. Muzeum – Orawski Park Etnograficzny wraz Zespołem Szkół w Zubrzycy Górnej organizuje imprezę pt. „Wybieranie lnu”.
Będziemy zbierać len rosnący na terenie skansenu, a następnie, przy udziale muzyki orawskiej, wspólnie świętować zakończenie prac - zachęcają organizatorzy.
Uczniowie z Gimnazjum im. Jana Pawła II z Zubrzycy Górnej zaprezentują ponadto dawne przyśpiewki oraz pokażą, jak dawniej ręcznie obrabiano len. Wydarzenie to nawiązuje swoją formą do dawnego zwyczaju wspólnego rwania lnu oraz wspólnego świętowania zakończenia tej mozolnej pracy.
Bierymy, bierymy, lynecek z nad wody
Przidzie nom go rafać tyn Janicek młody
Bierymy, bieymy , lynecek nad rzykom
Przidzie go nom rafać Janicek z muzykom.
Ta dawna pieśń orawska śpiewana przy rwaniu lnu świadczy o ogromnej roli tej rośliny w życiu tego podbabiogórskiego regionu. Roślina ta od zarania dziejów była niezwykle ważna dla ludzkości, a na Górnej Orawie pojawiła się właściwie równocześnie z przybyciem człowieka na te tereny. Świadczą o tym urbarze z siedemnastego wieku, gdzie wymienia się daniny na rzecz Orawskiego Komposesoratu. Ukształtowanie terenu sprzyjało uprawie lnu, łagodnie nachylone ku południu stoki z rwącymi, górskimi potokami i w miarę wilgotnym klimatem pozwoliły na uzyskanie dobrej jakości lnu.
Len pospolity (linum usitatissimum) jest uprawiany był dla włókna i ziarna. Dojrzewa w czternastym tygodniu po zasiewie. Odpowiednie dobranie terminu zbioru było kluczowe dla jakości uzyskanych z niego produktów. Branie, czyli rwanie lnu następowało, kiedy dolne listki opadły z połowy ich wysokości, łodyga była żółta, torebki koloru żółtozielonego, a nasiona wykształcone, ale nie dojrzałe. Nasiona wówczas doskonale dojrzewały w torebkach po zbiorze i nadawały się do siewu. Wyrywało się ręcznie całe rośliny razem z korzeniem – lnu się nie kosiło. Włókno na tkaniny otrzymywano właśnie z korzenia i łodygi, z nich też powstawały paździerze pożytkowane na paszę dla bydła i trzody chlewnej. Odpowiedni czas zbioru powodował, że włókno było dobrze uformowane, ale jeszcze nie zdrewniałe, jak w przypadku lnu przetrzymywanego na polu do pełnej dojrzałości – kiedy słoma nabierze barwy brązowej, a nasiona „dzwonią” w torebkach, a włókno jest już suche, lekkie, kruche, szorstkie, bez połysku i nieelastyczne.
Branie lnu, jak każda polowa praca na Orawie, kończyło się hołdomasem, czyli poczęstunkiem i zabawą. Była to też okazja do śpiewu i tańca, bo często na zakończenie pracy zapraszano muzykę – czasem bawiono się przy dźwiękach kapeli orawskiej, ale często przy samej tylko heligonce tańcząc orawskie ciardasie, polki, walce i śpiewając różne przyśpiewki.
Następne miesiące to dalsza praca przy obróbce lnu: oddzielano ziarna od łodyg za pomocą żelaznych, dużych grzebieni nazywanych na Orawie rafami, moczenie lub roszenie lnu mające na celu oddzielenie włókna od twardej części łodygi. Na Orawie len poddawano przeważnie moczeniu – sprzyjała temu gęsta sieć potoków spływających do rzeki Orawy. Rozkład kleju roślinnego zachodził tu przy udziale bakterii, a nie jak w wypadku roszenia przy udziale pleśni. Wykorzystywano naturalne cieki wodne, strugi, rzeki lub sadzawki i oczka wodne. Słomę lnianą nosiło się do najbliższej strugi, układano na dnie i obciążano kamieniami tak, by cała pozostała zanurzona. W Chyżnem kopano specjalne moczydła, w których układano len. Następnie len suszono, często na orawskich przedwyscach, czasem w chlebowych piecach.
Październik nomen omen to miesiąc w którym następowało oddzielenia włókna od łodyg lnu. Używano do tego różnego rodzaju urządzeń jak międlicy, cierlicy, a następnie wyczesywano włókna z resztek paździerzy. Służyły do tego szczotki (scecie) – deski, do których powbijane były gwoździe. Czesano dwu, a nawet trzykrotnie. Pierwsze czesanie lnu odbywało się na rzadszej, a kończono na najgęściejszej szczotce. Tak rozpoczynała się jego długa droga od rośliny do tkaniny.
Serdecznie zapraszamy do udziału!
Więcej na temat
komentarze
reklama