Unihokej. Derby dla mistrza (zdjęcia)

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

Mistrzowie i wicemistrzowie Polski z kompletem punktów zakończyli weekendowe ekstraklasowe boje. Szarotka urządziła rywalowi z Krakowa „bezkrwawą rzeź”, aplikując 41 goli! W góralskich derbach lepsi mistrzowie kraju.

Górale bardzo szybko objęli prowadzenie i na początku drugiej odsłony na tablicy świetlnej palił się rezultat 6:1. Wtedy między słupami Wiatru nastąpiła zmiana i mistrzowie strzelecko się zatkali. Młodzież Wiatru bardzo ambitnie grała i na początku trzeciej odsłony doszła renomowanego rywala na dwa gole (7:5). Wydawało się, że będziemy mieli emocje do samego końca, tymczasem… Mistrzowie wzięli czas i po nim skarcili rywala. Ten poczuł, że może coś zwojować, odkrył się, co było wodą na młyn bardziej doświadczonego rywala.

- Dobrze się mecz dla nas ułożył. W przeciwnym razie nie byłoby tak łatwo i przyjemnie – przekonuje grający trener Górali, Piotr Kostela. – Kluczem do zwycięstwa była gra na trzy ataki. Zachowaliśmy w końcowych fragmentach meczu więcej sił. W momencie, gdy pojawiły się błędy i rywal zaczynał nas gonić, potrafiliśmy wykrzesać z siebie więcej energii i zdobyć kilka bramek, które ponownie ustawiły nas w bardzo dobrej pozycji. Cieszy, że wszyscy zdobywali gole.

- Przykro, że musieliśmy przełknąć gorycz porażki. Wysokiej porażki – dodaje szkoleniowiec Wiatru, Rafał Pelczarski. - Cztery pierwsze bramki sprezentowaliśmy rywalowi. Macie, strzelajcie. Przeciwnik ma dużą łatwość w zdobywaniu goli, my z kolei mamy dużą łatwość ich tracenia. To była różnica między zespołami. Twarda, męska gra ze strony przeciwnika. My tego jeszcze nie umiemy. Muszę chłopaków napędzać przez co w ferworze walki zaczynają faulować. Dalej musimy pracować nad skutecznością.

Rewanżowe spotkanie było zdecydowanie bardziej wyrównane i emocjonujące. Górale planowo objęli prowadzenie, ale ono nie zdeprymowało młodych ludźmierzan, którzy 17 sekund później doprowadzili do wyrównania. W drugiej tercji dwukrotnie wychodzili na prowadzenie 2:1 i 3:2. Górale ponownie wyszli na prowadzenie dopiero w 39 minucie. Przy stanie 5:3 Pelczarski nie wykorzystał rzutu karnego, ale chwilę później Zacher podczas gry w przewadze zdobył kontaktowego gola. A w 53 minucie Pelczarski doprowadził do wyrównania i byliśmy świadkami ekscytującej końcówki. 2 sekundy przed końcową syreną Kostela zdobył zwycięskiego gola!

- Mogliśmy spokojnie doprowadzić do dogrywki, bo mieliśmy piłeczkę w posiadaniu. Niestety brak koncentracji i szczurek wpadł. Niemniej napędziliśmy strachu mistrzom. Graliśmy z kontry. Widziałem irytację w oczach mistrza, ale wybrnęli. Są jednak do ugryzienia. Naszym mankamentem, zapewne wynikającym z młodości, jest brak koncentracji przez cały mecz. Za dużo dla mnie żółci, wypadłoby coś słodszego – podsumował Rafał Pelczarski.

- Mecz walki – mówi strzelec zwycięskiej bramki. - Żadna z drużyn nie chciała stracić bramki, nastawiła się na mocną obrony. Dużo było kar, ale wynikały one z ambitnej gry. Wygrana to zasługa Gotkiewicza, który wziął czas i wymyślił skuteczny wariant wykonania walnego. Wywalczyliśmy sześć punktów i taki był nasz cel. Dobrze bronił Komperda. Świetny mecz rozegrał Wiatr, ale w decydujących fragmentach meczu nasze większe doświadczenie wzięło górę.

Szarotka nie miała litości dla przeciwnika spod Wawelu. Nawet mu własne boisko nie pomogło. Gospodarze zostali rozstrzelani.

- Wynik mówi sam za siebie. Był to mecz do jednej bramki. Niemniej pomni wydarzeń z pierwszej kolejki z powagą potraktowaliśmy rywala. Przystąpiliśmy do meczu skupieni, z założeniem, by rywal nie miał zbyt wielu okazji, by nas uszczypnąć. W ataku wiedzieliśmy, że potrafimy wykreować dogodne sytuacje. Tak też było, stąd grad bramek – podsumował sobotnią potyczkę Lesław Ossowski.

W rewanżu wicemistrzowie kraju jeszcze bardziej rozbili krakowian. To – jak określił jeden z kibiców – była bezkrwawa rzeź niewiniątek. Krakowianie ustępujący dość wyraźnie gościom pod względem wyszkolenia technicznego i wyglądali, już przed meczem, jakby szli na stracenie. Tak też się stało. Nowotarżanie byli bezlitośni i z zimną krwią wykonali okrutny wyrok.

- Cieszy, że byliśmy w miarę skuteczni, chociaż mogliśmy strzelić więcej goli - przekonuje Lesław Ossowski. – Nie graliśmy zbyt szybko, ale to wystarczyło na mało wymagającego rywala. Poprawiliśmy bilans bramkowy, ale najważniejsze potyczki przed nami.

Górale Nowy Targ – Wiatr Ludźmierz 13:5 (4:1, 3:1, 6:3) i 6:5 (1:1, 3:2, 2:2)
Bramki: Krugiołka 3, Kostela 3, Korczak 2, Turwoń, M. Tylka, Gotkiewicz, Fryźlewicz, Leja – Pelczarski 2, Jachimczyk, Panek, Szal (I mecz); Gotkiewicz, Turwoń, Kostela 2, Krugiołka, Korczak – Jachymiak, Jachimczyk, Panek, Zacher (II mecz).
Górale: Pawlik – Gotkiewicz, Subik, Krugiołka, Fryźlewicz, Turwoń, Kostela, Szewczyk, M. Tylka, Korczak, Leja, A. Tylka, Wątorek, Smarduch, Bisaga.
Wiatr: Udziela (Komperda) – Niziołek, Słowakiewicz, Knapik, Jaskierski, Zacher, Dominik, Zubek, Szal, Hamrol, Pelczarski, Jachymiak, Panek, Jachimczyk.

Multi Killers Kraków – Gorący Potok Szarotka Nowy Targ 2:16 (1:5, 1:4, 0:7) i 3:25 (1:7, 1:11, 1:7)
Bramki dla Szarotki: Ossowski 4, Żuk 4, Frysztak 2, Spyra 2, Augustyn, Ligas, Widurski, Sikora (I mecz); Ossowski 5, Ślusarek 5, Żuk 5, Frysztak 3, Sikora 2, Ligas 2, Ryś, Augustyn, samobójcza (II mecz).
Szarotka: Jastrzębski – Ossowski, Augustyn, Ligas, Jastrzębski, Żuk, Garb, Sikora, Ryś, Spyra, Frysztak, Widurski, Ślusarek.

Stefan Leśniowski, zdj. Szymon Pyzowski

źródło: podhale24, sportowepodhale

Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama