Nowy lider TCS. Stoch upadł

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

Organizatorzy zawodów w Innsbrucku za wszelką ceną starali się przeprowadzić zaplanowany konkurs TCS. Loteryjne i jednoseryjne zawody wygrał Daniel Andre Tande. Norweg został także nowym liderem cyklu. Kamil Stoch był czwarty.

Skoczek z Zębu w serii próbnej upadł. Początkowo wydawało się, że doznał groźnego urazu, który wyeliminuje go ze startu. Jego strat w konkursie do ostatniej chwili stał pod znakiem zapytania. Dwukrotny mistrz olimpijski po konsultacji z lekarzem zdecydował się na udział w konkursie. Sztab naszej kadry jednak przyznaje, że gdyby stawka zawodów była mniejsza Polak nie pojawiłby się na belce startowej. W zawodach wystąpił dzięki silnym lekom przeciwbólowym.

Sam konkurs na słynnej Bergisel także budził sporo emocji i kontrowersji. Skoczkowie zmagali się z bardzo zmiennym i silnym wiatrem. Zmagania utrudniał także źle przygotowany zeskok. Ostatecznie druga seria zawodów została odwołana, a wyniki pierwszej są końcowymi.

Mimo upadku Stoch był najlepszym z naszych skoczków, uzyskał 120,5 m i bez problemu pokonał bezpośredniego rywala w systemie KO – Stefana Krafta. Austriak osiągnął 116 m i zajął odległe 18. miejsce. Polak dzięki dobrym notom za styl ukończył jednoseryjny konkurs na czwartej lokacie.

Bardzo dobrze z trudnymi warunkami poradził sobie także Maciej Kot. Zakopiańczyk wylądował na 121 m i zajął szóste miejsce. Tuż za nim znalazł się Piotr Żyła. Aktualny mistrz Polski odnotował taką samą odległość.

Triumfatorem konkursu w Innsbrucku został Daniel Andre Tande. Norweg poszybował na 128,5 m. Druga lokata należała do Roberta Johanssona. Rodak dzisiejszego zwycięzcy popisał się lotem na 133 m i odnotował tym samym swój najlepszy start w karierze. Skład podium na Bergisel uzupełnił Jewgienij Klimow. Reprezentant Rosji osiągnął 127 m, dzięki czemu po raz pierwszy w karierze znalazł się w pierwszej trójce konkursu PŚ.

- Prześwietliliśmy rękę i wykonaliśmy badanie USG. Najważniejsza informacja jest taka, że nie ma złamania. Kości są całe. Ścięgna i mięśnie nie są pozrywane. Jest bardzo duży krwiak, ale trudno, żeby go nie było po takim upadku. Najgorsze mamy zatem za sobą - powiedział Aleksander Winiarski, lekarz polskiej kadry w rozmowie z Eurosport.onet.

Stefana Leśniowski, zdj. M. Adamowski
Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama