TatrySki Podhale - Comarch Cracovia 4:5 d. (zdjęcia)

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

NOWY TARG. - Byliśmy blisko przełamania Cracovii. Szkoda, bo w dogrywce pierwsi mieliśmy wyśmienitą okazję. Niemniej cieszymy się w jednego punktu, tym bardziej, iż defensywa nam się posypała – powiedział trener Podhala Marek Rączka.

Podhale wystąpiło bez Haverinena i Syreia oraz Zapały. Cracovia też miał problemy kadrowe, z powodu choroby zabrakło czterech graczy. „Pasy” zagrały wiec na trzy piątki. Ale od pierwszego gwizdka sędziego ruszyły do przodu. Długimi minutami krakowianie zamykali górali w ich tercji. Kręcili kręciołki w tercji, wymieniali sporo podań, ale nic z tego nie wynikało. Dużo też strzelali, lecz B. Kapica pewnie łapał. Najlepsze sytuacje zmarnował Drzewiecki ( dwie; w przewadze z paru centymetrów nie potrafił wepchnąć krążka do pustej bramki) i Damian Kapica po podaniu…Wojdyły. „Szarotki” ograniczały się do kontrataków. W pierwszej fazie Wielkiewicz ( powrócił do gry po dyskwalifikacji ) ostemplował słupek. W miarę upływu czasu gra się wyrównała. Świetną okazję miał Różański, po jego strzale z powietrza dobijał M. Michalski, ale niecelnie. Gdy do zakończenia tercji pozostało 5 sekund, składną akcję przeprowadzili gospodarze. Zagranie zza bramki do Iossafova, a ten ulokował krążek siatce.

Druga tercja obfitowała w gole. Podhale popełniało fatalne błędy we własnej tercji, gubiąc krążek będąc w jego posiadaniu. „Pasy” w odstępie 54 sekund wyszły na prowadzenie. Wyrównał Dziubiński, będąc w pozycji klęczącej, a prowadzenie dał Domogała. Podhale odpowiedziało pięknym golem Iossafova po podaniu Jokili z narożnika lodowiska. Długo się nie cieszyło z remisu. Noworyta skorzystał z prezentu. Chwilę później Różański po wygranym buliku zaskoczył „Radzika”. Cracovia jeszcze przez 96 sekund grała z przewagą dwóch graczy, lecz bez efekty bramkowego.

W trzeciej tercji zespoły zdobyły po golu i dopiero dogrywka wyłoniła zwycięzcę. Iossafov z najbliższej odległości nie trafił do pustej bramki i poszła kontra. Zgubiony krążek we własnej tercji, a Słaboń zakończył spotkanie.

- Sprawdziło się stare powiedzenie, nie dasz, dostaniesz – twierdzi Jarosław Różański. - Szkoda, bo byliśmy bliscy wygrania. Gramy nonszalancko w obronie, jako drużyna i indywidualnie. W dwóch meczach straciliśmy 13 bramek. To nie powinno się zdarzyć na tym etapie rozgrywek. Mam nadzieję, że sylwestrowa forma się skończy. Jest mały postęp, bo urwaliśmy pierwszy punkt Cracovii. Mogło być lepiej, ale trzeba się cieszyć z tego co mamy.

- Powinniśmy wgrać w normalnym czasie. Przez dwie tercje graliśmy pod bramką Podhala, ale zawodziła skuteczność – powiedział Rudolf Rohaczek.

- Podhale nie miało zbyt wielu sytuacji, ale było niesamowicie skuteczne – dodawał Rafał Radziszewski.

- Cracovia zdominowała nas w pierwszej tercji, w strzałach wygrała 22:10. B. Kapica nam pomógł. Od drugiej tercji mecz się wyrównał – powiedział Marek Rączka.

TatrySki Podhale Nowy Targ – Cracovia 4:5 (1:0, 2:3, 1:1, 0:1) po dogrywce
1:0 Iossafov – Jokila – Daniel Kapica (19:55)
1:1 Dziubiński – Damian Kapica – Urbanowicz (27:31)
1:2 Domogała – Drzewiecki (28:25)
2:2 Iossafov – Jokila (30:21)
2:3 Noworyta – Damian Kapica – Urbanowicz (32:25)
3:3 Różański – Neupauer (33:49)
3:4 Paczkowski – Szinagl – Chovan (47:07)
4:4 Jokila – Sulka (50:06)
4:5 Slaboń – Maciejewski ( 61:07)
Podhale: B. Kapica; Jaśkiewicz – Sulka, K. Kapica (2) – Wojdyła, Łabuz – Mrugała, Tomasik; Jokila (2) – Daniel Kapica – Iossafov Hattunen (2) – Bryniczka (2) – Gruszka, M. Michalski – Neupauer (2) – Różański (2), Wielkiewicz – Siuty – Svitac. Trener Marek Rączka.
Cracovia: Radziszewski; Noworyta – Rompkowski, Wajda – Maciejewski (2), Kolarz – Dąbkowski; Damian Kapica – Dziubiński (4) – Urbanowicz, Drzewiecki – Słaboń – Domogała, Paczkowski - Chovan - Szinagl. Trener Rudolf Rohaczek.

Stefan Leśniowski, zdj. Krzysztof Garbacz
Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama