Hokej: Gol w osłabieniu dał zwycięstwo Podhalu

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

- Opole to trudny teren. Dysponuje jedną bramkostrzelną piątką i świetnym bramkarzem, który kilkakrotnie ratował gospodarzy od utraty gola. Byliśmy zespołem lepszym, który po ciężkim boju wywalczył trzy punkty – powiedział Marek Rączka.

Opolanie rozpoczęli spotkanie z dużym impetem, nacierając na bramkę „szarotek”. Guzik i Kulmala mieli idealne sytuacje, by pokonać B. Kapicę. Ten jednak zdołał wyjść z opresji obronna ręką. W 8 minucie musiał jednak wyjmować krążek z siatki. Cichy objechał jego „świątynie” i zagrał do pozostawionego bez opieki Przygodzkiego. Ten okazji nie zmarnował. Odpowiedź górali przyszła bardzo szybko, po 24 sekundach. Iossafov znalazł lukę między parkanami Murraya. Więcej goli w pierwszych 20 minutach kibice już nie widzieli, chociaż były ku temu okazje. Guzik i Kulmala z jednej strony oraz Iossafov i Gruszka.

W drugiej tercji zespoły również zdobyły po jednej bramce. W 25 minucie Gruszka dał prowadzeniem gościom, gdy ci grali w przewadze. Wydawało się, że górale będą mieć mecz pod kontrolą, tymczasem… Rantanen z dystansu zaskoczył ostatnią nowotarską instancję i opolanie dostali wiatr w żagle. Kilka razy zakotłowało się pod bramką B. Kapicy. W 34 minucie Bryniczka dostał krążkiem w twarz. O własnych siłach zjechał z tafli, ale nie pojawił się już na tafli. – Ma rozcięty policzek i po meczu jedzie do szpitala – poinformował Marek Rączka.

W końcówce odsłony Podhale nie wykorzystało dwukrotnego wykluczenia F. Stopińskiego na 2 minuty. Kluczowa dla losów spotkania była 56 minuta. Wtedy na ławce kar przebywał Tomasik i Jokila wyprowadził zabójczą kontrę. Zablokował strzał i samotnie jechał na bramkę opolan. Murray obronił jego pierwsze uderzenie, ale wobec dobitki był bezradny. Bramka w osłabieniu dała zwycięstwo góralom. Opolanie w końcówce wycofali bramkarza, ale nie przyniosło to wymiernego efektu.

- Opole to trudny teren – twierdzi Marek Rączka. – Dysponuje jedną bramkostrzelną piątką i świetnym bramkarzem, który kilkakrotnie ratował gospodarzy od utraty gola. Po przyjeździe trudno wchodziliśmy w mecz, nie mogliśmy złapać właściwego rytmu, ale z biegiem czasu przejęliśmy inicjatywę. Byliśmy zespołem lepszym, który miał więcej sytuacji golowych. Po ciężkim boju wywalczyliśmy trzy punkty.

Orlik Opole - TatrySki Podhale Nowy Targ 2:3 (1:1, 1:1, 0:1)

1:0 Przygodzki – Cichy – Sordon (7: 53)
1:1 Iossafov – Jokila – Daniel Kapica (9:17)
1:2 Gruszka – Różański – Hattunen (24:25 w przewadze)
2:2 Rantanen – Kulmala – Demjaniuk (32: 49 w przewadze)
2:3 Jokila – (55:42 w osłabieniu)

Orlik: Murray; Bychawski – Kostek, Paryzek – Rantanen, Sordon – Sznotala; Guzik – Cichy – Kulmala, F. Stopiński – Gawlik – Gorzycki, Przygodzki – M. Stopiński – Demjaniuk. Trener Doug McKay.

Podhale: B. Kapica; Jaśkiewicz – Haverinen, K. Kapica– Tomasik, Łabuz – Mrugała, Wojdyła; Jokila – Daniel Kapica – Iossafov Hattunen – Bryniczka – Gruszka, M. Michalski – Neupauer – Różański, Wielkiewicz – Siuty – Svitac oraz P. Michalski. Trener Marek Rączka.

Stefan Leśniowski / sportowepodhale.pl
Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama