Patryk Wronka bohaterem!

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

Patryk Wronka zdobył zwycięską bramkę z Ukrainą w drugim meczu turnieju EIHC w Katowicach. Polacy, podobnie jak wczoraj, rozpoczęli spotkanie od wysokiego „C”, ale w miarę upływu czasu było coraz gorzej i mieli dużo szczęścia, że dotrwali do karnych.

Od początku pierwszego rzutu krążka przez sędziego rozpoczęli nawałnicę na bramkę Ukrainy. W 66 sekundzie błąd popełnił bramkarz gości, który między parkanami przepuścił krążek do siatki. Sędzia uznał gola po analizie wideo, choć nie musiał bo stał za bramką i doskonale widział jak „guma” majestatycznie wtoczyła się za linie bramkową.

Ukraińcy długo nie potrafili wypracować sobie dogodnej sytuacja. Próbowali atakować, ale to były nieudane próby. Rywale wolno rozgrywali krążek i niczego nie zdziałali nawet wtedy, gdy w połowie pierwszej tercji atakowali w przewadze liczebnej. Z kolei nasz zespół łatwo wypracowywał sobie kolejne sytuacje, lecz gole nie padały. Chociaż trzeba przyznać, że zdecydowanie częściej strzelali niż ze Słowenia. – Takie były założenia trenera – powiedział Patryk Wajda, który zdobył drugiego gola, trafiać krążkiem w okienko. Po raz pierwszy w turnieju w Katowicach biało –czerwoni wykorzystali grę w przewadze.

- Ładna tercja, choć nie na takich obrotach jak wczoraj, ale gra się tak jak przeciwnik pozwala – skomentował pierwsze 20 minut Wiesław Jobczyk.

Niestety drugą tercję przegraliśmy, mimo iż mieliśmy świetne sytuacje. Kapica nie wykorzystał karnego, a Pasiut przegrał pojedynek sam na sam. Nie wykorzystaliśmy też liczebnych przewag. Jak to się robi pokazali Ukraińcy, którzy złapali kontakt i pokazali lwi pazur.

- Wymknęła nam się ta tercja spod kontroli – powiedział Grzegorz Pasiut. – Przeciwnik zagrał agresywnie, a my spanikowaliśmy oddając im inicjatywę. Musimy zagrać w trzeciej tercji konsekwentnie, tak jak wcześniej, gdy mieliśmy mecz pod kontrolą.

Biało –czerwoni bez kondycji. Im dalej, tym grali coraz gorzej. Z braków kondycyjnych wynikały bezsensowne kary. Udało się wybronić podwójne osłabienie (66 sekund), ale po chwili zostawili przed bramką dwóch rywali i Zacharow wyrównał. Murray nie był bez winy. Sześć minut przed końcem uratował nas słupek po „bombie” Ljalki. W ostatnich sekundach nie popisał się Rompkowski, który był sam przed bramkarzem i nie zdołał go pokonać, w dodatku faulował i w osłabieniu rozpoczęliśmy dogrywkę. W dogrywce przez większą cześć czasu graliśmy w osłabieniu. Na szczęście Ukraińcy zbyt statycznie rozgrywali zamki, a ich strzały były bardzo niecelne. Mieliśmy mnóstwo szczęścia, że dotrwaliśmy do karnych. W nich jedynego gola strzelił Wronka.

Polska – Ukraina 3:2 (2:0, 0:1, 0:1; 0:0) karne 1:0
1:0 Urbanowicz (01:06)
2:0 Wajda – Wronka - Pasiut (16:07 w przewadze)
2:1 Ramazanow – Hawrik (31:17 w przewadze)
2:2 Zacharow – Szafarenko - Pobiedonoscew (47: 14)
3:2 Wronka (65:00 karny)
Polska: Murray - Bryk, Wanacki, Jeziorski, Pasiut, Wronka - Rompkowski, Kruczek, Urbanowicz, Dziubiński, Kapica - Ciura, Wajda, Chmielewski, Komorski, Bepierszcz - Jaśkiewicz, Strzyżowski, Krzemień, Domogała oraz Fraszko. Trener Jacek Płachta.

Stefan Leśniowski, zdj. Sz. Pyzowski

źródło: sportowepodhale

Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama