Poseł Marek Sowa: „w państwie prawa okoliczności wypadku powinna wyjaśnić prokuratura”
Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00
Sprawa wypadku z Oświęcimia, w którym uczestniczył samochód przewożący premier Beatę Szydło, budzi wiele kontrowersji. Poseł Marek Sowa w rozmowie z malopolskaonline.pl opowiada o rozmowie z 21- letnim kierowcą, który również brał udział w tym zdarzeniu.
W sobotę rano mama kierowcy zadzwoniła do mojego biura z prośbą o kontakt. Od razu skontaktowałem się z nią i po godzinie spotkaliśmy się w moim biurze poselskim. Spotkałem osoby, którym życie przewróciło się go góry nogami. Pomoc tej rodzinie była dla mnie obowiązkiem. Zadeklarowałem pomoc prawną i wsparcie. Podobną pomoc zadeklarował Poseł Borys Budka. Wspólnie udało się zaproponować wsparcie. Dzisiaj, z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że młody kierowca ma zapewnioną najlepszą z możliwych pomoc prawną i w zderzeniu z aparatem państwa nie będzie na straconej pozycji.
Dzisiaj zadaniem obrońcy młodego kierowcy będzie dochodzenie obiektywnych i zgodnym ze stanem faktycznym przyczyn wypadku z udziałem Pani Premier, a jedną z ważnych okoliczności wypadku jest prędkość z jaką jechała kolumna i jej status.
- W medialnym zamieszaniu krążą dwie wersje: kierowca z Oświęcimia przyznał się do winy, oraz że do winy się nie przyznał. Czy rozmawiał Pan z tym mężczyzną? Czy mógłby Pan przekazać naszym Czytelnikom jego wersję wydarzeń?
Rozmawiałem z kierowcą i mogę potwierdzić, że był uczestnikiem zdarzenia, ale o przyznaniu się do winy dowiedział się z mediów. Kierowca mówi, że kolumna jechała tylko na światłach i bez sygnału dźwiękowego, a to by oznaczało, że nie miała statusu kolumny uprzywilejowanej.
- Pani Premier pochodzi z Brzeszcz. Zapewne nierzadko bywa w okolicy. Czy otrzymywał Pan wcześniej informacje o jakiś zdarzeniach z udziałem kolumny rządowej?
To dosyć naturalna sytuacja. Skoro Pani Premier jest mieszkanką powiatu oświęcimskiego, to tym samym dosyć często kolumna rządowa z jej udziałem porusza się po drogach naszego powiatu. Teraz po wypadku wiele osób jednak mówi, że taka jazda tak musiała się skończyć.
- Czy oprócz pomocy prawnej uczestnikowi zdarzenia posłowie opozycji podejmą inne inicjatywy w celu wyjaśnienia tego wypadku?
W państwie prawa okoliczności wypadku powinna wyjaśnić prokuratura. My możemy zabiegać o jawność postępowania i zadać pytania, jeśli pojawiają się wątpliwości. A tych jest bardzo dużo.
- Pani Premier podobno poprosiła o przetransportowanie jej ze szpitala powiatowego w Oświęcimiu do szpitala w Warszawie. Jak Pan ocenia tę decyzję?
Szpital w Oświęcimiu jest bardzo dobry i nie mam wątpliwości, że zapewniłby najlepszą pomoc. Niemniej jednak, po to są szpitale rządowe, żeby najważniejszym osobom w państwie zapewnić pomoc.
-------
Przypomnijmy, minister Spraw Wewnętrznych i Administracji Mariusz Błaszczak zapewnił, że kolumna trzech pojazdów Biura Ochrony Rządu była prawidłowo oznakowana i poruszała się z odpowiednią do miejsca prędkością około 50 km/h. – Samochód, w którym była Pani Premier to nowy pojazd, zakupiony w 2016 r. Kierował nim funkcjonariusz z 15-letnim stażem służby, który posiada uprawnienia do kierowania pojazdami uprzywilejowanymi oraz odbył niezbędne szkolenia na ten typ samochodu – powiedział szef resortu spraw wewnętrznych i administracji.
Szef MSWiA dodał, że kierowcy Biura Ochrony Rządu są świetnie wyszkoleni. Szkolą się cyklicznie – co kwartał. Podkreślił jednocześnie, że kierowca był wypoczęty, gdyż rozpoczął pracę o godz. 18.00. Premier Beata Szydło do Krakowa przyleciała samolotem i dopiero tam wsiadła do rządowej limuzyny.
Podczas konferencji szef MSWiA powiedział, że ze wszystkich zdarzeń z udziałem samochodów Biura Ochrony Rządu w 2016 r. zostały wyciągnięte wnioski. – Każdego roku dochodzi do około 20 kolizji i zdarzeń z udziałem pojazdów BOR. W 2016 r. było ich 24, w 2015 r. również 24, a w 2014 r. – 26. (na podst. MSWiA).
eł/fot. Biuro Poselskie Marka Sowy
Więcej na temat
komentarze
reklama