Bezradne Ministerstwo Zdrowia, bezradny NFZ, czyli „jak odpowiadać, żeby nie odpowiedzieć”
Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00
Pacjenci korzystający z implantów słuchu od wielu miesięcy walczą o zwiększenie funduszy przeznaczanych na tę metodę leczenia głuchoty. Wcześniejsze próby nawiązania dialogu z NFZ i Ministerstwem Zdrowia nie powiodły się, więc reprezentujące ich stowarzyszenie „Słyszeć bez granic” postanowiło zainteresować problemem parlamentarzystów. Skutecznie.
Około 50 posłów z wszystkich partii politycznych poprosiło o wyjaśnienia ministra zdrowia. Ale i oni zostali zlekceważeni - nie miało znaczenia, czy są posłami PiS, czy partii opozycyjnych.„Jesteśmy zbulwersowani. Na pewno nie odpuścimy” – deklaruje Sylwia Gajos, współzałożycielka stowarzyszenia, prywatnie mama 8-letniego Bartka, słyszącego dzięki dwóm implantom ślimakowym.
Stowarzyszenie „Słyszeć bez granic” początkowo walczyło z urzędnikami przede wszystkim o zlikwidowanie kolejek pacjentów oczekujących na wymianę procesora mowy – niezbędnego elementu implantu ślimakowego. Warto podkreślić, że istotą problemu nie jest nieprawidłowe dzielenie kontraktów przez kliniki: na nowe operacje, bieżącą opiekę nad pacjentami oraz okresową wymianę zużywających się procesorów, ale zbyt niski budżet przeznaczony na cały program implantacji słuchu. Jak mówią pacjenci i ich najbliżsi – jedynym rozwiązaniem jest zwiększenie tych środków.
„Leczenie niedosłuchów i głuchoty za pomocą wszczepiania implantów jest w 100% finansowane przez NFZ. To oznacza, że zarówno pacjenci zakwalifikowani do operacji, jak i ci, którzy już używają implantów, mają prawo do pełnej opieki. Niestety, z tym jest coraz gorzej. A skutki tego finansowo-organizacyjnego zamieszania są fatalne. Użytkownikom implantów grozi powrót do świata ciszy. Zwłaszcza w przypadku dzieci to prawdziwy koszmar” mówi Sylwia Gajos.
Ministerstwo Zdrowia, do którego posłowie skierowali swoje zapytania i interpelacje, na niemal wszystkie pytania (a dotyczyły różnych aspektów implantacji i organizacji finansowania) odpowiedziało tym samym, ujednoliconym stanowiskiem. W gruncie rzeczy nie wyjaśniającym niczego.
„To bulwersujące. Urzędniczy aparat lekceważy nie tylko pacjentów, ale i przedstawicieli Sejmu, czyli najważniejszego organu władzy w Polsce. I nie ma znaczenia, czy chodzi o polityków partii rządzącej, czy opozycji. Najwyraźniej Ministerstwo Zdrowia liczy na to, że pominięcie niewygodnych pytań i ogólnikowa odpowiedź sprawi, że posłowie się odczepią” – przypuszcza Sylwia Gajos.
Stowarzyszenie „Słyszeć bez granic” postanowiło więc niejako wyręczyć urzędników Ministerstwa Zdrowia i posłom, którzy nie doczekali się konkretnych odpowiedzi na konkretne pytania, przesłało te odpowiedzi – podając liczby i informacje pominięte w odpowiedziach MZ na interpelacje.
Równolegle pacjenci skierowali kolejne pismo do Ministra Zdrowia. Ponieważ odpowiedź na ich poprzedni list była również niepełna, tym razem poprosili o odniesienie się do kilku bardzo konkretnych pytań.
Jednocześnie deklarują gotowość do współpracy w rozwiązywaniu problemu. Chcą prosić posłów o to, by nakłonili urzędników do podjęcia prawdziwego dialogu. Zapewniają przy tym, że nie dadzą się zbyć ogólnikami.
---
Opis akcji „Nie róbmy im PSTRYK”
Walczymy o poprawę losu osób korzystających z implantów słuchowych. Implant to dla wielu Polaków cierpiących na głęboki niedosłuch albo głuchotę - szansa na powrót do świata dźwięków i normalne życie. Dotyczy to zarówno dzieci, jak i dorosłych oraz seniorów.
Niestety, niedostateczne finansowanie programu implantacji sprawia, że ciągle brakuje pieniędzy - albo na nowe operacje dla oczekujących pacjentów, albo na okresową wymianę tzw. procesora dźwięku (zużywająca się zewnętrzna część implantu).
Ministerstwo Zdrowia na nasze apele, a także na interpelacje posłów, wysyła odpowiedzi "na odczepne".
Musimy o tym głośno mówić. Nie odpuścimy.
Dla uporządkowania - kolejne etapy naszej akcji:
- pod koniec ubiegłego roku jako Stowarzyszenie złożyliśmy w MZ i NFZ listy w sprawie problemów z wymianą procesorów dźwięku
- równolegle wysłaliśmy do wszystkich posłów informację o tych problemach i prośbę o interwencję
- na nasz apel zareagowało (stan na 10.03.2017) 49 posłów wszystkich partii, składając 31 interpelacji oraz 3 zapytania poselskie - niektóre były grupowe [numery interpelacji, nazwiska i przynależność partyjna posłów w załączonym pliku; na stronach Sejmu można wszystko znaleźć: http://www.sejm.gov.pl/Sejm8.nsf/interpelacje.xsp?view=S]
- na zdecydowaną większość interpelacji MZ odpowiedziało posłom tym samym pismem, dość ogólnym i nie odpowiadającym na wiele konkretnych pytań zadanych przez parlamentarzystów [przykład to interpelacja nr 10172 oraz odpowiedź na nią]
- dokładnie taka sama odpowiedź (ta "standardowa") trafiła do Stowarzyszenia, jako odpowiedź na list wysłany do MZ [czyli dostaliśmy skopiowaną odpowiedź - jak odpowiedź na interpelację nr 10172]
- tylko jedna odpowiedź na interpelację miała inną treść. Co ciekawe, już na początku urzędnik MZ przyznaje w niej, że "środki są niewystarczające". [interpelacja nr 8600 oraz odpowiedź na nią]
- przeanalizowaliśmy zarówno to, co wynika z odpowiedzi udzielonych posłom, jak i to, co wynika z odpowiedzi przesłanej do Stowarzyszenia. Wnioski - w omówieniu "Omówienie odpowiedzi MZ...."
- ponieważ na wiele bardzo konkretnych pytań zawartych w interpelacjach posłowie nie otrzymali konkretnych odpowiedzi (a jedynie tę ogólnikową, machinalnie skopiowaną), wysłaliśmy do tych posłów kolejne listy ze wskazaniem w którym miejscu zostali zlekceważeni i na jakie pytania nie otrzymali odpowiedzi. Warto dodać, że MZ nie potraktowało poważnie ani posłów PiS ani posłów partii opozycyjnych,
- ponieważ Stowarzyszenie również nie otrzymało rzetelnej odpowiedzi, złożyliśmy kolejne pismo do Ministra Zdrowia, z konkretnymi pytaniami,
Na co teraz liczymy?
Przede wszystkim na konkretne odpowiedzi na nasz aktualny list do MZ.
Kolejnymi krokami, naszym zdaniem, powinno być wznowienie rozmów pomiędzy MZ, NFZ, przedstawicielami klinik i reprezentantami pacjentów.
Deklarujemy pełną pomoc przy wypracowywaniu rozwiązań, które pomogą wreszcie załatwić problem.
Rzecznik akcji Jakub Paluszkiewicz
źródło: mat. prasowy Stowarzyszenie „Słyszeć bez granic”
Więcej na temat
komentarze
reklama