Wysiedleni liczą na odszkodowania. To nawet 15 milionów złotych
Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00
Mieszkańcy, społecznicy i samorządowcy uczcili 76 rocznicę wysiedlenie mieszkańców Brzezinki i innych okolicznych miejscowości pod budowę niemieckiego obozu zagłady Auschwitz- Birkenau. Tymczasem małopolski poseł przypomina, że część wtedy poszkodowanych osób nadal nie otrzymała należnego odszkodowania.
Sowa przypomniał też, że po wojnie i zmianach ustrojowych w latach 90-tych ponad pół tysiąca poszkodowanych osób założyło stowarzyszenie, którego celem było uzyskanie od rządu niemieckiego lub polskiego odszkodowania za mienie utracone w związku z budową tych obozów.
- W 2000 roku Bundestag uchwalił ustawę o powołaniu Fundacji „Pamięć, Odpowiedzialność, Przyszłość”. Otworzyła się możliwość uzyskania przez osoby poszkodowane w czasie wojny zapomóg od rządu Niemiec. Niestety, przepisy te wprowadziły bardzo krótki okres na składanie wniosków do Międzynarodowej Organizacji do Spraw Migracji w Genewie. Wynosił on cztery miesiące. Nie pozwoliło to znaczącej ilości osób na złożenie wniosków z dokumentami potwierdzającymi szkody – zaznaczył małopolski parlamentarzysta.
Jak wyliczył poseł, kompletne dokumenty złożyło wtedy tylko 350 osób, a więc około połowy uprawnionych. Pozostałe wnioski, jak i odwołania, zostały odrzucone. W 2007 roku poszkodowani mieszkańcy przedwojennego Oświęcimia i okoli założyli „Stowarzyszenie Osób Poszkodowanych przez III Rzeszę na rzecz budowy obozu KL Auschwitz-Birkenau” z siedzibą w Brzezince. Od tego czasu podejmuje ono starania o przyznanie odszkodowania. Zebrane wnioski z dokumentacją pozwalają określić wysokość odszkodowań na łączną sumę około 15 milionów złotych.
- Niestety, wszystkie organy państwa polskiego, jak też rząd niemiecki odmówiły stowarzyszeniu wypłaty przedmiotowego odszkodowania. Rząd niemiecki stwierdził, że wszystkie odszkodowania wojenne względem państwa polskiego już uregulował, zaś rząd polski odpowiedział poszkodowanym, że nie będzie płacił odszkodowań za szkody poczynione przez okupanta - wyjaśnia Sowa.
Marek Sowa zaznaczył, że stowarzyszenie nie poddało się. Jego przedstawiciele postulowali do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji o włączenie ich do grona beneficjentów Oświęcimskiego Strategicznego Programu Rządowego. Nie jest to jednak możliwe w świetle obowiązującego prawa. Program ów bowiem, wedle resortu, jest realizowany na podstawie uchwały Rady Ministrów, która jest prawem wewnętrznym i nie obowiązuje powszechnie.
- Nie może regulować kwestii roszczeń odszkodowawczych, stanowiących materię ustawową, której unormowanie należy do wyłącznej kompetencji ustawodawcy. W ramach wymienionego instrumentu rządowego nie jest zatem możliwe zrealizowanie celu działań stowarzyszenia, jakim jest zrekompensowanie strat poniesionych przez jego członków w okresie okupacji hitlerowskiej – zaznaczył Sebastian Chwałek, podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji.
eł/fot. UG Oświęcim
Więcej na temat
komentarze
reklama