Kraków da pół miliona na pomnik płk. Kuklińskiego. Nie wszyscy byli za
Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00
Trzech krakowskich radnych zagłosowało przeciwko dotacji miasta do powstania pomnika upamiętniającego postać Pułkownika Ryszarda Kuklińskiego. Nie dlatego, że nie podziwiają postawy jednego z najsłynniejszych polskich szpiegów. Jak swą decyzje argumentują?
Dlaczego nie zdecydowali się na przekazanie środków potrzebnych na upamiętnienie człowieka przez wielu uznawanego za współczesnego bohatera?
- Rodzą się pomniki. Ludzie wymyślają pomnik (bo to, przepraszam, najłatwiej), trudniej poprowadzić fundację, która na przykład organizuje stypendia dla studentów. Proszę bardzo: "byłem na stypendium Kuklińskiego w West Point," Taki komunikat!! WOW!! A tutaj najłatwiej postawić pomnik: i argumentacja, że dzięki pomnikowi młodzi ludzie będą wiedzieli, kto to był? A jeszcze łatwiej ogłosić zbiórkę pieniędzy, a jak nie wyjdzie - to podatnik Krakowa - zapłaci. Niestety, nie popieram takiej metody. Zaznaczam, nie piszę o osobie, ale o metodzie – wyjaśnia na swoim internetowym profilu Małgorzata Jantos.
W podobnym tonie, również w internetowej sieci, swe stanowisko tłumaczy radny Wantuch.
- Nie była to łatwa decyzja i długo się zastanawiałem, gdyż był to projekt prezydencki ale nie mogłem zagłosować inaczej – napisał przedstawiciel części mieszkańców grodu Kraka. - Uważam Pułkownika za bohatera. Znam jego biografię i tragiczne losy jego rodziny (w tym synów). Dla mnie był to "pierwszy Polak w NATO".
Ale?
- Koszt pomnika to 1,2 mln złotych z czego 200 tysięcy ze zbiórki publicznej, pół miliona z budżetu miasta, reszta pewnie z budżetu sejmiku – wylicza radny. - Odbyłem długą rozmowę z jednym z radnych z solidarnościowym rodowodem, człowiekiem, który swoją biografią mógłby obdzielić kilka osób. Ale uważam, że pomniki powinny być budowane wyłącznie za składki prywatne. Prawdziwe pomniki nie są budowane ze spiżu czy marmuru ale z zapału ludzi. Są zbiórki publiczne, jest crowdfunding a nie tylko pieniądze z budżetu miasta. Czy pomnik za 1,2 mln jest wart sześć razy więcej niż pomnik za 200 tysięcy ? Śmiem wątpić.
Ryszard Kukliński był pułkownikiem w Ludowym Wojsku Polskim. Od 1970 roku współpracowałem z amerykańskim wywiadem, przekazując ważne dane na temat działalności Układu Warszawskiego. W 1981 roku został ewakuowany na Zachód. Już podczas pobytu w USA jeden z jego synów zginął do tej pory niewyjaśnionych okolicznościach, drugi zaginął.
Ryszard Kukliński jest Honorowym Obywatelem Krakowa.
eł/fot. plk-kuklinski.pl/Studio Arch 5
Więcej na temat
komentarze
reklama