Podsumowanie XIII Małopolskiego Pikniku Lotniczego w Krakowie (zdjęcia)

Krem do opalania, duży zapas wody i parasol chroniący przed słońcem – te trzy rzeczy był chyba najchętniej używane podczas dwudniowego XIII Małopolskiego Pikniku Lotniczego w Krakowie.

Pogoda do oglądania pokazów była wyśmienita. Upał mógł przeszkadzać chyba tylko pilotom, którzy co rusz wsiadali do rozgrzanych od słońca kokpitów, by po chwili wznieść się w przestworza. Nie brakowało również takich, którzy zamiast szyby – mogli poczuć wiatr we włosach i zaczerpnąć trochę orzeźwienia prosto z silnika pędzącej maszyny pilotując zabytkowe samoloty bez zabudowanej kabiny.

Małopolski Piknik Lotniczy w Krakowie, to jedna z tych imprez w Polsce, na którą się czeka cały rok. Nigdy do końca nie wiadomo kto na pokazy przyleci, ale zawsze jest się pewnych tych, którzy na Czyżynach bywają od lat. Wśród nich nie mogło zabraknąć Jurgisa Kairysa kręcącego podniebne akrobacje na samolocie Su-31, załogi “Wiedeńczyka” czy Artura Kielaka.

Po raz pierwszy za to do Krakowa przyleciał jedyny Polak latający w wyścigach Red Bull Air Race – Łukasz Czepiela, który przybył razem z koleżanką Marysią Muś – jedyną Polką wykonującą akrobacje śmigłowcem Bolkov BO-105.

Program pokazów był bardzo bogaty. Na niebie prezentowały się samoloty z okresu I i II Wojny Światowej, a zaraz po nich błękitne niebo przeszywały dymy ze smugaczy nowoczesnych maszyn akrobacyjnych.

Nie sposób było się nudzić. Na terenie imprezy było również dużo atrakcji naziemnych, grup rekonstrukcyjnych, a dla tych, którym upał nie był straszny – możliwa była wycieczka po terenach Muzeum Lotnictwa Polskiego, gdzie można było oglądnąć wszystkie eksponaty.

Impreza na pewno zaliczyła się do udanych, pomimo incydentu z szybowcem, który lądując awaryjnie, połamał się na progu pasa. Wszyscy z niepokojem czekają na kolejną edycję, która na pewno przyniesie sporo wrażeń. Czy ponownie odbędzie się na historycznym lotnisku Rakowice-Czyżyny? Czas pokaże.

Michał Adamowski