Hokej: Bez sentymentów

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

Hokeiści znad morza przystąpili do meczu mocno skoncentrowani, by odnieść pierwsze zwycięstwo nad Podhalem i zrobić znaczący krok w kierunku „szóstki” premiowanej bezpośrednim awansem do play off. Górale nie mieli sentymentów dla zaprzyjaźnionych gdańszczan.

Pierwsze 20 minut szybkie i wyrównane. Niestety bez wielu klarownych sytuacji bramkowych. Gdańszczanie dwukrotnie nie potrafili wykorzystać gry w przewadze. Goście byli bliscy zdobycia prowadzenia w ostatnich sekundach po błędzie gospodarzy (nieporozumienie Munda z Lehmannem). Krążek zabrał Ogorodnikow i pognał z nim na bramkę Witkowskiego. Gdańszczanie puścili się w pogoń za nim. Siedzieli mu na przysłowiowym ogonie. Przed bramką rozłożył się Witkowski i zapobiegł utracie gola. Na przerwę hokeiści zjechali z niczym. Statystyka strzałów 13:7.

Zaraz po wznowieniu gry po przerwie w zamieszaniu podbramkowym, gospodarze sugerowali, że krążek znalazł się w bramce Podhala. Gdy sędziowie sprawdzali wideo kibice skandowali w kierunku wychowanka Stoczniowca: „Przemek, przyznaj się!” Nie musiał się przyznawać, bo analiza wideo nie potwierdziła, że czarny kauczukowy przedmiot przekroczył linię bramkową. W kolejnych minutach wyrównany mecz, ale zdecydowanie więcej sytuacji podbramkowych, a także przepychanek. Wynik otwarli górale. Ogorodnikow wykorzystał gapiostwo miejscowej defensywy, która pozwoliła mu na zbyt wiele pod bramką Witkowskiego. Rosjanin z takiego „daru” nie mógł nie skorzystać. W 34 min. Odrobny starci kij, ale gospodarze nie potrafili tego wykorzystać. Krążek przetoczył się wzdłuż bramki i tylko jęk zawodu przeszył halę. W ostatniej minucie odsłony Skutchan próbował zaskoczyć Odrobnego strzałem od zakrystii, ale bramkarz gości był czujny. Co poza tym? Gra w przewagach obu zespołom nie wychodziła. Podhale trzy razy nie skorzystało z gry w liczebnym zestawieniu.

Gdańszczanie w trzeciej tercji nie mieli już nic do stracenia. Musieli zagrać odważniej, ale mieli problemy z przebiciem przez szczelny mur obronny przyjezdnych, ale jeśli już, to Odrobny ze stoickim spokojem łapał krążki. W 53 min. znakomitą okazje do wyrównania miał Polodna. Celował pod poprzeczkę. Odrobny górą! Za chwilę Marzec nie trafił w sytuacji sam na sam. Miejscowi mocno nacisnęli, ale niewykorzystane sytuacje się zemściły. Poszła kontra i Podhale po raz drugi zmusiło Witkowskiego do wyjęcia krążka z bramki. Akcję zainicjował Odrobny (druga asysta w sezonie), a wykończył ją Biezais. 105 sekund przed końcem gospodarze wycofali bramkarza i na 23 sekund przed syreną zdobyli honorowe trafienie w potwornym zamieszaniu podbramkowym.

Automatyka Gdańsk - TatrySki Podhale Nowy Targ 1:2 (0:0, 0:1, 1:1)

0:1 Ogorodnikow- Gruszka – Sulka (30:49)
0:2 Biezais – Ogorodnikow – Odrobny (54:58)
1:2 Stasiewicz – Mund – Polodna (59:37 sześciu na czterech)

Automatyka: Witkowski; Bilczin – Maciejewski, Lehmann – Mund, Dolny – Wysocki, Smal – Kantor; Vitek – Polodna – Skutchan, Szczerbakow - Pesta – Marzec, Rompkowski – Stasiewicz – Samusenko, Strużyk – Różycki – Wrycza. Trener Andriej Kowaliow.

Podhale: Odrobny; Jaśkiewicz – Tomasik, Sulka – Samarin, K. Kapica – Pichnarczik, Wsół – Mrugała; Kolusz – Zapała – Wielkiewicz, Gruszka – Ogorodnikow – Biezais, M. Michalski – Neupauer – Różański, P. Michalski – Siuty – Svitac. Trener Aleksandrs Belavskis.

Stefan Leśniowski
Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama