Tatrzański Park Narodowy żąda demontażu kolejki na Kasprowy Wierch
Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00
Tatrzański Park Narodowy wezwał władze Polskich Kolei Linowych do natychmiastowego zaprzestania użytkowania kolejki na Kasprowy Wierch i jej demontażu. Władze PKL uważają, że to absurd i są gotowe na sądową mediację.
Zdaniem TPN nie ma wiążącej umowy regulującej przejazd kolejki nad gruntami należącymi do parku.To kolejna odsłona sporu o kolejkę na Kasprowy Wierch, którą zarządzają Polskie Koleje Linowe w imieniu firmy Mid Europa Partners z siedzibą w Luksemburgu. Tatrzański park zażądał od PKL-u zaprzestania użytkowania kolejki i jej demontażu.
- Wysłaliśmy pismo do władz PKL o zaniechanie korzystania z kolejki linowej na naszym terenie ze względu na to, że nie ma żadnej podpisanej umowy na korzystanie z terenu między stacją dolną, a górną granicą lasu. Ten teren, z wyłączeniem gruntów bezpośrednio pod podporami, stanowi własność skarbu państwa w wieczystym użytkowaniu TPN – powiedział dyrektor TPN Szymon Ziobrowski w rozmowie z Onet.pl.
Władze spółki uważają, że żądania dyrekcji TPN „w najłagodniejszy sposób można określić jako absurd” – napisały w oświadczeniu przesłanym PAP władze PKL, podkreślając, że spółka może potwierdzić tytuł prawny do korzystania z pasa pod koleją, a stanowisko TPN uważa za bezpodstawne.
„Żądanie TPN uderza nie tylko w naszą spółkę, ale przede wszystkim w narciarzy i wszystkich Polaków, którzy chcą podziwiać piękno Tatr z Kasprowego Wierchu. Spełnienie żądań TPN oznaczałoby również wielki cios w reputację Zakopanego i z pewnością zaszkodziłoby branży turystycznej w regionie” – napisały władze PKL.
Spółka w przesłanym komunikacie prosi sprawujące nadzór nad TPN Ministerstwo Środowiska o „uważne przyjrzenie się działaniom tej instytucji i motywom, które nią kierują”.
„Pomysł, aby w środku sezonu zimowego zablokować przewozy na Kasprowy Wierch nie leży z pewnością w interesie ani Polaków – narciarzy i turystów odwiedzających Zakopane, ani w interesie samego Zakopanego i innych gmin tatrzańskich” – brzmi komunikat PKL.
Według władz parku, prawo własności gruntu obowiązuje zarówno na powierzchni gruntu jak i nad nim do pewnej wysokości. PKL ma jedynie prawo wieczystego użytkowania bezpośrednio tych terenów, na których stoją podpory lin nośnych. Przestrzeń pomiędzy podporami jest jednak własnością skarbu państwa w wieczystym użytkowaniu parku narodowego.
Przestrzeń pomiędzy podporami kolejki linowej, do których TPN wysunął roszczenia to pas ziemi o szerokości 16 metrów. Łącznie licząc od dolnej stacji w Kuźnicach po górną granicę lasu to 3 hektary 8 tys. 200 metrów kwadratowych. Według rzeczoznawców roczna kwota dzierżawy za ten teren wynosi ponad 400 tys. zł.
Władze TPN wcześniej wzywały władze PKL do ugody, jednak do niej nie doszło.
Starosta tatrzański Piotr Bąk uważa, że roszczenia władz TPN są słuszne, bowiem sytuacja prawna gruntów na Kasprowym Wierchu jest złożona, ale pewne jest, że są one własnością przede wszystkim Skarbu Państwa i PTTK. Tylko fragmenty są w użytkowaniu wieczystym PKL. Podobnie część obiektów niezbędnych do eksploatacji kolei w tym budynek górnej stacji na Kasprowym Wierchu nie należy do PKL. Obiekty i grunty Skarbu Państwa niebędące w użytkowaniu wieczystym PKL są wykorzystywane przez ten zagraniczny podmiot bez tytułu prawnego. To samo dotyczy terenu położonego pod trasą kolei linowej. PKL czerpie z tytułu tej działalności wysokie dochody - argumentuje starosta.
PKL do których należy kolejka linowa na Kasprowy Wierch zostały sprywatyzowane w 2013 r. Formalnie kolejki kupiła wówczas spółka Polskie Koleje Górskie (PKG), powołana specjalnie do tego celu przez cztery samorządy podhalańskie, na czele z Zakopanem. Pieniądze na zakup, czyli 215 mln zł, zapewnił fundusz inwestycyjny Mid Europa Partners. Następnie fundusz przekazał swoje akcje specjalnie powołanej do tego celu spółce Altura, zarejestrowanej w Luksemburgu.
Ponieważ PKG to firma zagraniczna, na przejęcie nieruchomości znajdujących się pod infrastrukturą kolejek wymagana była zgoda MSW. Taka zgoda została wydana, jednak starosta tatrzański odwołał się od niej do Sądu Administracyjnego w Warszawie, który w ubiegłym roku uchylił wcześniejszą decyzję MSW.
opr.s/ zdj. M. Adamowski
źródło: Onet, Radio Kraków
Więcej na temat
komentarze
reklama