Wojciech Kozak na Podhalu: "Czystego powietrza wymagają nie tylko zagraniczni turyści"
Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00
NOWY TARG. - Jadąc tu widziałem dwa kominy z czarnym dymem. Gospodarz palił nie tylko śmieciami, ale w ogóle wszystkim. W podkrakowskich gminach już ludzie dzwoniliby na Policję. Wiem, donos tutaj jest źle traktowany. Niewykluczone, że skończyłoby się to obiciem zgłaszającego - mówi wicemarszałek Wojciech Kozak.
Wicemarszałek Województwa Małopolskiego spędził w Nowym Targu kilka godzin, by w ramach dyżuru spotkać się z osobami chcącymi bezpośrednio u niego zgłosić swoje problemy. Na Podhale Wojciech Kozak przyjechał na zaproszenie radnego wojewódzkiego Stanisława Barnasia.Miał Pan udany dyżur? Z jakimi problemami się Pan zetknął?
- Dyżur był bardzo intensywny. Była bardzo fajna atmosfera. To były spotkania z druhami strażakami. Sygnalizowano też problemy dotyczące programów rewitalizacji, który ma uporządkować zespoły parkowe, centra wsi i zespoły miejscowości. Rewitalizacja staje się zadaniem własnym gmin, choć nieobowiązkowym. W ustawie z 2015 roku mocno zostało zaakcentowane znacznie partycypacji społecznej w przygotowaniu, a następnie wdrażaniu i monitorowaniu programu rewitalizacji. (Na wsparcie projektów rewitalizacyjnych przeznaczono 170 mln euro ze środków RPO Województwa Małopolskiego na lata 2014-2020. Dodatkowo dzięki środkom z Programu Operacyjnego Pomoc Techniczna 2014-2020 na pomoc małopolskim gminom w przygotowaniu programów rewitalizacji przeznaczono blisko 6,8 mln zł w ramach konkursu dotacji realizowanego przez Województwo Małopolskie we współpracy z Ministerstwem Rozwoju - przyp. red.).
A jakie problemy mają strażacy?
- Małopolska jest ewenementem w skali kraju, ze względu na liczbę strażaków-ochotników. Są bardzo aktywni, ale potrzebują sprzętu. Ostatnio przekazaliśmy jako województwo ponad 30 lekkich samochodów strażackich. Dziś strażacy zwracali się o pomoc w dofinansowaniu zakupu ciężkich samochodów. Taki "wypasiony" samochód kosztuje 800 tysięcy. Ale jest możliwość zakupu np. z Niemiec, starszych pojazdów - wciąż w pełni sprawnych i doskonale wyposażonych za 200- 300 tysięcy. To także duża kwota, ale jeśli gmina znajdzie część środków, województwo może dodać kolejne 100 tysięcy. Warto znaleźć te środki, bo to strażacy sprawiają, że Małopolska jest bezpieczna. Poza tym widać, jak strażacy dbają o ten sprzęt - wypolerowany, wypastowany, lśniący...
W zarządzie województwa odpowiada Pan m. in. za kwestie ochrony zdrowia i ochrony środowiska. Porozmawiajmy więc o problemie smogu.
- Jadąc tu widziałem dwa kominy z czarnym dymem. Gospodarz palił nie tylko śmieciami, ale w ogóle wszystkim. W podkrakowskich gminach już ludzie dzwoniliby na Policję. Wiem, donos tutaj jest źle traktowany. Niewykluczone, że skończyłoby się to obiciem zgłaszającego, ale musimy pamiętać, że takie zachowanie, czyli palenie odpadów skutkuje ciężkimi chorobami, rakiem. Są dane dotyczące zachorowań i śmiertelności z powodu złej jakości powietrza. Tu wymiana kotłów jest problemem. Zawsze powtarzam, że na terenie, gdzie jest przemysł turystyczny... Jestem krytykowany za używanie terminu "przemysł turystyczny", ale moim zdaniem to jest właściwe... tak więc - tam gdzie jest przemysł turystyczny ma miejsca na przemysł agresywny. Czystego powietrza wymaga turysta nie tylko zagraniczny, ale i krajowy.
Panie marszałku, mieszkańcy oczekują wsparcia od wójtów czy burmistrzów przy zmianie systemów grzewczych, ale samorządy nie są w stanie same dokonać zmian systemowych. Tu jest potrzebne działanie rządu.
- Tak. Ale potrzebne są też zmiany mentalne u samych ludzi. I one następują. Jeszcze kilka lat temu nie było powszechnej wiedzy na temat niskiej emisji. Połowa pytanych osób nie wiedziała co to jest. Dziś jak nawet rozmawiam przy różnych okazjach z dziećmi i mówię o benzopirenach, to mam wrażenie że za chwilę mnie będą pytać o szczegóły chemiczne (uśmiech). Wprowadziliśmy program gospodarki odpadami, by była selektywna zbiórka odpadów. Wyobraża pani sobie, że kiedyś na 180 gmin - 30 w ogóle nie miało odpadów? Mieszkańcy "nie mieli odpadów, bo mieli przecież piece". Odpady wychodziły kominem... Teraz jeszcze czasem słyszę, że ktoś ma przecież "spalarnię odpadów". Spalarnia odpadów w Krakowie jest, ma odpowiednie filtry i zabezpieczenia i to jest prawdziwa spalarnia.
- Wracając do świadomości, to ludzie coraz częściej pytają o wartość energetyczną węgla, gazu, oleju, czy innych paliw. Moim zdaniem świadectwa jakości paliw stałych powinny być dostępne w każdym składzie. Jakość paliwa wiąże się z jakością powietrza, ma wpływ na niską emisję. Tu popularne jest palenie drewnem, ale trzeba pamiętać, że drewno musi mieć mniej, niż 20 procent wilgotności. Ja też czasem palę w kominku. Jak biorę do ręki takie miękkie polano to wiem, że nie powinienem nim palić. I wiem, że tracę aromat i efekt trzaskania ... (śmiech)
- Pochwalę się: w Krakowie wymieniono 70 procent pieców węglowych, to się też wiązało z dopłatami do wymiany palenisk. Wiem, że nie każdą gminę na to stać,ale w skali województwa dokonano już wymiany ok. 20 procent pieców
Można zrobić coś więcej?
- Trzeba przede zakazać montowania kopciuchów. Innym rozwiązaniem jest rozwój komunikacji miejscowej. Kraków może się pochwalić uruchomieniem Szybkiej Kolei Aglomeracyjnej
Jest Pan zwolennikiem karania ludzi za niestosowanie się do zapisów ustawy antysmogowej?
- W Krakowie będą kary, ale w gminach wiejskich, w środowiskach mniejszych będzie inaczej. Powtórzę - po pierwsze będzie zakaz instalacji kopciuchów I nie będzie "drogi na skróty", czyli zgody na montowanie pieców 2. czy 3. generacji jak np. na Słowacji. U nas mają to być od razu piece 5. generacji i koniec. Bo jak się Polakom pozostawi możliwość manewru, to ją niestety wykorzystamy perfekcyjnie...
- Nie wiem, czy zdążę dziś dojechać do szpitala, więc przy okazji chciałem pochwalić wasz szpital nowotarski, który złożył aplikacje na dwa projekty o wartości 15 mln zł.
Rozmawiała: Sabina Palka
źródło: podhale24
Więcej na temat
komentarze
reklama