Na miejscu wypadku Szydło służby pracowały prawidłowo
Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00
Policja i prokuratura nie dopuścili się niedopełnienia swych obowiązków. Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił zażalenie adwokata mieszkańca Oświęcimia na umorzenie śledztwa w sprawie przekroczenia uprawnień przez służby pracujące na miejscu wypadku premier Beaty Szydło, do którego doszło w Oświęcimiu.
- Ze wstępnych ustaleń wynika, że pojazdy rządowe jechały prawidłowo. Policja szczegółowo ustala okoliczności zdarzenia. Na miejscu czynności nadzoruje prokurator Prokuratury Rejonowej w Oświęcimiu – podali wtedy przedstawiciele Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
Niemal od razu podejrzanym stał się Sebastian K., który prowadząc swój samochód, miał wykonać nieprawidłowy manewr i spowodować kolizję. Niedługo potem pojawiły się pierwsze kontrowersje. Na swoim internetowym profilu wpis na temat wypadku zamieścił miejscowy poseł Marek Sowa.
- Nie chcę oceniać na gorąco, ale to nie może być pech (tyle zdarzeń w ciągu roku), to raczej brak profesjonalizmu. Współczuję Pani Premier i życzę powrotu do zdrowia - napisał.
Do organów wymiaru sprawiedliwości z kolei trafiła sprawa związana z niedopełnieniem obowiązków przez funkcjonariuszy pracujących na miejscu. Została ona umorzona, na co zażalenie złożył obrońca Sebastiana K.
- Sąd w całości podzielił argumentację zawartą w obszernym uzasadnieniu zaskarżonego postanowienia, nie uznał zaś zarzutów strony skarżącej formułowanych przez nią w pisemnym zażaleniu - poinformował Andrzej Dubiel, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu. - Wskazał, iż zgromadzony w sprawie materiał dowodowy był kompletny oraz wystarczający do podjęcia decyzji merytorycznej i nie było konieczności jego uzupełniania - dodał.
eł/fot. KWP Kraków
Więcej na temat
komentarze
reklama