Hokej: Pierwsze zwycięstwo i brutalny faul (zdjęcia i film)

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

Dziś na nowotarskim lodowisku Szarotki spotkaniem z JKH GKS Jastrzębie rozpoczeły fazę play-off. Górale zwyciężyli, ale brutalnie faulowany został Przemysław Michalski.

- Mecz po dwóch tygodniach przerwy był jedną wielką niewiadomą. Był szarpany, ale była walka. Zwycięstwo dedykujemy P. Michalskiemu, który ucierpiał po niebezpiecznym zagraniu – mówi Jarosław Różański.

Nie był to mecz przyjaźni, ale chyba nikt nie wierzył, że taki będzie. W końcu to play off i należało się liczyć z twardą, męską grą. Ale powinna być w graniach rozsądku. Tego jednak zabrakło R. Nalewajce w 33 minucie. Brutalnie zaatakował P. Michalskiego, który z całym impetem uderzył w bandę głową przy boksie gości. Przemek nie poniósł się z lodu o własnych siłach. Potrzebna był interwencja medyczna i nosze, na których zniesiono go z tafli. Pojechał do szpitala. Szybko zrobiono mu tomografię i - jak zapewnia lekarz Maciej Jachymiak - wszystko skończyło się szczęśliwie.



Dla R. Nalewajki mniej. Nie tylko otrzymał kare 5 minut, ale odesłany został pod prysznic, ale może podnieć konsekwencje prawne. Członek zarządu Podhala nie wyklucza, że incydentem zajmie się prokuratura.

Co ciekawe trener Robert Kalaber twierdzi, iż nie widział tego faulu. Metr od niego. Za to dostrzegł, że Zapała symulował faul 20 metrów dalej. Posądził hokeistów Podhala, że symulują faule i przez to stracili ważne bramki.
- Mam pretensje do zawodników Podhala, że symulują faule – stwierdził Robert Kalaber. Szkoleniowiec JKH nie pierwszy raz po przegranych meczach ma pretensje do wszystkich, tylko nie do siebie i swojej drużyny. Nie potrafi przegrać z honorem, zawsze na konferencji zapowiada protesty. Tym razem przesadził, bo to na faul R. Nalewajki powinien być złożony protest.
- Moi zawodnicy nie symulują, to opinia trenera Kalabera. Nie chcę tego komentować – zripostował trener Podhala.

Trzeba też uczciwie przyznać, że jego drużyna nieźle się prezentowała. Jeżeli ktoś myślał, że jastrzębianie będą grali defensywnie, to szybko się zdziwił. Goście od pierwszego gwizdka starali się narzucić własne warunki gry. Posiadali inicjatywę, często zatrudniali Odrobnego. Nowotarski golkiper był w tej fazie meczu najbardziej zapracowanym zawodnikiem na tafli. Ze swoich obowiązków wywiązywał się znakomicie. Jastrzębianie nie potrafili wykorzystać gier w przewadze, a „Szarotki” czekały na swoją okazję. Ta nadarzyła się w 18 minucie. Ogorodnikow w sytuacji sam na sam między nogami Fuczika znalazł lukę i ulokował krążek w bramce. W hokeju nie liczą się okazje i wrażenia artystyczne, ale gole. Przekonaliśmy się o tym w pierwszych 20 minutach.

Goście na początku drugiej odsłony dwukrotnie grali w przewadze i drugą wykorzystali. Gimiński spod niebieskiej linii pokonał Odrobnego. Przełomowym momentem była wspominana wcześniej 33 minuta i brutalny faul R. Nalewajki. Chwilę później Laszkiewicz powędrował na ławkę kar i gospodarzy wykorzystali podwójną przewagę. Gruszka został idealnie obsłużony na drugim słupku przez Ogorodnikowa. Chwilę później kolejny raz Rosjanin wypatrzył Łotysza, kapitalnie zagrał i Biezais wpisał się na listę strzelców.

Trzeciej tercji jastrzębianie mieli okazje w przewadze, ale ich nie wykorzystali. Szansę na kolejne gole miały też „Szarotki” Kropkę nad „i” postawił Neupeuer, który 2 minuty przed końcem wygrał pojedynek jeden na jeden z Fuczikiem.

- Jak się nie wykorzystuje dogodnych okazji, a także przewag, to trudno o wygraną. W pierwszej tercji byliśmy lepszym zespołem, ale popełniłyśmy jeden błąd. Mecz złamany w połowie meczu po karach. Przewagi musimy wykorzystywać.– podsumował Leszek Laszkiewicz.

- Pierwsza tercja dla nas. Popełniliśmy jeden błąd i zostaliśmy skarceni. Rozstrzygnął się podczas gry pięciu na trzech i pięciu na czterech. Mieliśmy swoje szanse i przewagi, ale ich nie potrafiliśmy wykorzystać. W tym wyrównanym meczu o sukcesie zadecydowały detale – twierdzi Robert Kalaber.

- Byliśmy przygotowani na trwały bój, że Jastrzębie zacznie agresywnie. Odrobny miał swój dzień. W drugiej tercji dobrze graliśmy przewagi i zdobyliśmy w nich dwie ważne bramki. W trzeciej odsłonie kontrolowaliśmy grę. Zadowolony jestem z postawy chłopaków, ale to dopiero jeden mecz – podsumował Aleksandrs Belavskis.

Mecz rozgrywany był bez… zegara. Fatalnie się go oglądało. W tym elemencie światem nie zapachniało, ale za to z przerwą na czyszczenie lodu po 10 minutach gry.

TatrySki Podhale Nowy Targ – JKH GKS Jastrzębie 4:1 (1:0, 2:1,

1:0 Ogorodnikow –Biezais – Gruszka (17:34)
1:1 Gmiński – Kubesz - R. Nalewajka (25:49 w przewadze)
2:1 Gruszka – Ogorodnikow (35:54 w podwójnej przewadze)
3:1 Biezais – Ogorodnikow – Samarin (37:28 w przewadze)
4:1 Neupauer – Różański - Pichnarczik (58:00)

Stan rywalizacji play off do czterech wygranych: 1:0.

Podhale: Odrobny; Jaśkiewicz (2) – Tomasik, Sulka – Samarin, K. Kapica – Pichnarczik (2), Wojdyła – Mrugała (2); Kolusz – Zapała (2) – Wielkiewicz (2), Gruszka (2) – Ogorodnikow – Biezais (2), M. Michalski – Neupauer (6) – Różański (2), P. Michalski – Siuty - Kondraszow. Trener Aleksandrs Belavskis.

JKH: Fuczik (2); Jankovicz (2) – Horzelski (2), Homer – Lukaczik, Gimiński (2) – Kubesz, Bigos -Michałowski; Bordowski – Jarosz (2) – Laszkiewicz (2), Kominek – Kul

Stefan Leśniowski
Zdjęcia Michał Adamowski
Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama