Tylu połamanych palców, zębów, zasłabnięć nie było dawno w biegach górskich. Bieg im. Druha Marduły w Tatrach (zdjęcia)

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

To był trudny bieg. Potężne przewyższenie jak na nasz kraj: +1784/-1436m przy 25,4km trasie pozwoliły zakwalifikować Bieg im. Druha Marduły do prestiżowego cyklu Skyrunning, jednocześnie wyznaczając je I Mistrzostwami Polski w tej kategorii. Ale przede wszystkim, zawodnicy jak nigdy dotąd mieli okazję rywalizować w samym sercu Tatr.

Długa trasa prowadziła sprzed kina Sokół przy Krupówkach na Nosal, Halę Gąsienicową przez Boczań, Karb, Kasprowy Wierch, Myślenickie Turnie i Kuźnice, kończąc podbiegiem na Kalatówki. Gdyby chcieć ją przejść wedle oznaczeń turystycznych, nawet bardzo dobremu piechurowi zajęłoby to około 10 godzin. A pierwszemu zawodnikowi wystarczyło raptem 2h 13min…!

"To był piękny dzień" powiedział na mecie Marcin Świerc z zespołu Salomon Suunto, który wygrał te zawody już po raz trzeci. „Myślałem o nich cały czas, ale tak naprawdę zdecydowałem się na start na kilka dni przed. Trochę to nie pasowało do koncepcji treningowej, jaką z Piotrkiem Hercogiem planowaliśmy przed piątkowym Biegiem Rzeźnika, ale zaryzykowałem, jak widać z niezłym skutkiem ;) Obsada była bardzo mocna, sam bieg niezwykle wymagający. Tym razem piękny odcinek na Karbie chyba wszystkim dał się we znaki. Ja właśnie tam miałem kryzys, ale jak to bywa z kryzysami - na szczęście mijają”.

Wśród pań hartem ducha i niezwykłą wolą walki wykazała się Anna Celińska z Byledobiec Anin, która konsekwentnie ścigana przez Dominikę Wiśniewską, nie dała się jednak dogonić i już kolejny raz w karierze stanęła na pierwszym miejscu podium. Na krótkiej, 7,5km trasie spod Sokoła, przez Nosal i Kuźnice na Kalatówki wygrała natomiast Renata Bielańska z KW Zakopane.

Jak wiele wszystkich kosztował ten start, można sobie tylko wyobrażać. Faktem jednak jest, że liczba kontuzji już wzbudza respekt do zawodów: połamane palce, wybite zęby, pokaleczone twarze i kolana, zasłabnięcia. Na kilku odcinkach podejścia, grani i zbiegu z Karbu leżały resztki śniegu i wisiały liny poręczowe! Marcin Świerc: „Gratuluję wszystkim którzy biegli, myślę że każdego z nas to bardzo wiele kosztowało, a mimo wszystko pokonaliśmy tą trasę, siebie, swoje słabości... Tak więc czas na regenerację i do przodu!”

Choć tego czasu Marcin nie ma wiele, już za 3 dni wraz z Piotrkiem Hercogiem (także zespół Salomon Suunto) wystartuje w 77km Biegu Rzeźnika przez Bieszczady i spróbują pobić wspólny rekord sprzed roku. A Piotrek też nie odpoczywał - w Tatrach z 4-minutową przewagą zwyciężył na trasie krótkiej. Ten duet wydaje się nie do zdarcia…

Tekst i zdjęcia: Monika Strojny
Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama