Krakowscy urzędnicy piszą „po polsku”. Ale czy „po ludzku”?
Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00
Wiele pism, odpowiedzi na petycje mieszkańców, wydawanych przez urzędników jest niezrozumiałych. Tymczasem pracownicy krakowskiego urzędu- wedle zapewnień władz miasta - przechodzą szereg specjalistycznych szkoleń z udzielania zrozumiałych informacji.
- Najwyższa pora Panie Prezydencie, aby i w krakowskim urzędzie powstawały pisma zrozumiałe dla petentów i nie wymagające specjalnej hermeneutyki - zaapelowała przedstawicielka części mieszkańców stolicy Małopolski.
W odpowiedzi radna dowiedziała się, że "Kierownictwo Urzędu Miasta Krakowa przykłada dużą wagę do doskonalenia pracowników urzędu w zakresie poprawnego języka polskiego w kontaktach z klientami". Ponadto, jak podkreślił Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa, w celu podniesienia kompetencji osób zatrudnionych w urzędzie "od lat przeprowadzane są szkolenia pracowników UMK we wspomnianym zakresie".
- Jednocześnie informuję, że od 2006 roku prowadzone są coroczne Badania Satysfakcji Klienta Zewnętrznego UMK, w ramach których klienci urzędu dokonują oceny działalności urzędu m.in. pod kątem komunikatywności oraz stosowania przystępnego i zrozumiałego języka w dokumentach urzędowych - zaznaczył włodarz Krakowa. - Działalność Urzędu Miasta w Krakowie w tym obszarze jest oceniana przez klientów wysoko, powyżej 4 w skali ocen od 1 do 5.
Majchrowski dodał, że w magistracie wdrożono ponadto szereg usprawnień, również w obszarze stosowania zrozumiałego języka w kontaktach z klientami, "polegających na dokonaniu przeglądu procedur zewnętrznych (kart usług), druków i formularzy urzędowych oraz wzorów pism urzędowych pod kątem czytelności zawartych w nich zapisów".
- Następnie w obszarach wymagających poprawy podjęto działania celem zwiększenia czytelności i zrozumiałości wymienionych elementów dla klienta zewnętrznego, a tam, gdzie było to możliwe uproszczono druki wniosków poprzez wprowadzenie konkretnych, czytelnych zapisów - podkreślił Jacek Majchrowski w swej odpowiedzi udzielonej radnej.
- Moim zdaniem odpowiedź była nie za bardzo na temat, ale w konwencji "wszystko jest ok i pod kontrolą" – skomentowała Małgorzata Jantos. - Wciąż język odpowiedzi jest hermetyczny, ludzie nie rozumieją uwikłani w paragrafy, uchwały, ustawy. Jestem pewna, że mogłoby to wyglądać inaczej, że odpowiedzi mogłyby po prostu być zrozumiałe. Jednak taki sposób korespondencji wymagałby więcej wysiłku i wcześniejszego zrozumienia istoty sprawy przez urzędników. A tutaj mógłby być problem. Trudno jest mówić w sposób prosty i zrozumiały. Znam sprawę, jako nauczyciel akademicki rozmawiający ze studentami o niełatwych zagadnieniach filozofii, logiki czy bioetyki – podsumowała krakowska radna.
eł/fot. UMK
Więcej na temat
komentarze
reklama