Trener KSU: „Albo mnie, albo zawodników”

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

Zwycięstwo w dogrywce i sromotna porażka. To bilans weekendowych spotkań hokeistów Unii Oświęcim. Trener biało-niebieskich nie krył rozgoryczenia.

W pierwszym listopadowym meczu Unia Oświęcim wyjechała do Sosnowca, by zmierzyć się z tamtejszym Zagłębiem.

Pierwsze trafienie zaliczył Andrej Themár w drugiej tercji, ale 10 minut później wyrównał Pędraś. W trzeciej części meczu podwyższył Luka, ale na 10 minut przed końcem spotkania wyrównał Iiro Vehmanen.

Aby rozstrzygnąć wynik spotkania, potrzebna była dogrywka. W jej czwartej minucie sytuację wyjaśnił Jan Danecćek, dając oświęcimianom wygraną.

Tak pięknie nie było w niedzielę na Chemików, gdzie na mecz z Unia Oświęcim przyjechali hokeiści Energi Toruń. I to zawodnicy z Pomorza otworzyli wynik strzałem Wiśniewskiego. Wyrównał co prawda Juha Kiilholma, al Oriechin ponownie wyprowadził gości na prowadzenie.

Trzecie trafienie dołożył Demjaniuk, a czwarte Dołęga. Oświęcimianie na te ciosy odpowiedzieli tylko jednym golem, Petera Bezuśki.

– Zlekceważyliśmy rywali. Na mocniejsze drużyny jesteśmy mentalnie przygotowani, na słabsze już nie. Chłopcy myślą, że mecz sam się wygra. Dziś nie było odpowiedniej gry ciałem i ruchliwości. Zmarnowaliśmy też wiele stuprocentowych okazji, a nie da się wygrać meczu, jeśli nie strzela się do pustej bramki. Coś w tej drużynie trzeba zmienić. Albo mnie, albo zawodników – skomentował Jiří Šejba.

Eł/fot. Archiwum KSU
Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama