Cieszy mnie choćby najmniejszy postęp

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

O zwycięskim meczu siatkarek z UKS Setbol Oświęcim z przedstawicielkami UMKS Kęczanin Kęty, najbardziej emocjonujących momentach rozgrywki, nieocenionym wsparciu koleżanek z klubu i solidnym dopingu kibiców. Opowiada Sandra Piszczek, reprezentantka UKS Setbol Oświęcim. Z uczennicą Powiatowego Zespołu numer 2 SOMSiT im. Ignacego Łukasiewicza w Oświęcimiu rozmawia Jakub Konior.

Jakub Konior: Jak wyglądały Wasze przygotowania do meczu Ligi Juniorek...?

Sandra Piszczek: „Tak naprawdę ruszyły już w trakcie wakacji na obozie sportowym w Rewalu. W sposób szczególny pracowałyśmy nad blokiem i atakiem. Warto podkreślić, że na zgrupowania poczyniłyśmy duże postępy, które były widoczne podczas meczu”.

Czego najbardziej obawiałyście się ze strony swoich przeciwniczek z UMKS Kęczanin Kęty?

„Tuż przed meczem doszły nas słuchy, że dziewczyny z Kęt również poczyniły bardzo duży progres. Ponadto na boisku było wiele nowych zawodniczek, a więc nie wiedziałyśmy czego możemy się spodziewać z ich strony. Zwłaszcza, że dawno nie grałyśmy z tą drużyną”.

Końcowy wynik meczu 3:0 dla siatkarek z UKS Setbol Oświęcim to zasługa...?

„Przede wszystkim bardzo dobrego zgrania naszego zespołu i ciężkiej pracy każdej z dziewczyn”.

Spodziewałyście się, że pójdzie Wam, aż tak dobrze?

„Szczerze mówiąc nie brałyśmy pod uwagę, że uda nam się zakończyć to spotkanie z takim świetnym wynikiem”.

Najbardziej emocjonujące momenty w trakcie 71-minutowego spotkania?

„Najbardziej nerwowo było w trakcie całego trzeciego setu niby cały czas wygrywałyśmy, ale z nami nigdy nie wiadomo i zawsze mówimy, że kto nie wygrywa 3:0 przegrywa 3:2 dlatego musiałyśmy się jeszcze bardziej spiąć, aby nie spełnił się ten czarny scenariusz”.

Czy w hali sportowej popularnego „Chemika” towarzyszyli Wam wierni kibice?

„Kibice byli obecni. To właśnie ze względu na nich zdawałyśmy sobie sprawę, że musimy zaprezentować wysoki poziom gry. Za sprawą solidnego dopingu niewątpliwie w dużym stopniu przyczynili się do naszej wygranej. Z meczu na mecz trybuny w hali sportowej powiatowej Dwójki coraz bardziej się zapełniają co nas niezmiernie cieszy. Ponadto jak to dziewczyny lubimy być w centrum uwagi”.

Niezawodny sposób, który pozwala Ci na pozbycie się stresu w trakcie meczu...?

„Jest nim poczucie wsparcia ze strony moich koleżanek z klubu. Pamiętam, że zanim weszłam na boisko praktycznie każda z dziewczyn podeszła do mnie, aby dodać mi otuchy i przypomnieć, że nie mam się czym denerwować”.

Szczególne przemyślenia po minionych rozgrywkach?

„Jestem rozgrywającą i jeszcze niedawno rozgrywałam z miejsca, a teraz próbuje z wyskoku w związku z czym cieszę się z poczynionego postępu. Pamiętam, że po meczu dwóch trenerów pogratulowało mi mojej gry. Zdaje sobie sprawę, że nie mogę spocząć na laurach tylko pracować jeszcze ciężej”.

Dziękuję bardzo za rozmowę i poświęcony czas.

„Dziękuję”.

Jakub Konior
Źródło: www.pz2.edu.pl/blog1/
Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama