(Nie)zapomniane cmentarze. Połóżmy gałązkę jedliny na opuszczonym grobie

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

Nikt o tym nie myśli robiąc zakupy, bawiąc się z dziećmi na placu zabaw, chodząc po lesie czy kupując działkę rekreacyjną. Tymczasem na (nie)zapomnianych cmentarzach buduje się drogi, budynki użyteczności publicznej, place zabaw, pastwiska… Spychacze usuwają nagrobki, by zrobić miejsce pod budowę marketu, 200-letni cmentarz znika z powierzchni ziemi w ciągu jednego dnia, a zabytkowe płyty nagrobne wykorzystano nawet do budowy cmentarnego śmietnika.

O sytuacji opuszczonych cmentarzy rozmawiali w Warszawie uczestnicy konferencji (Nie)zapomniane cmentarze zainicjowanej przez Rzecznika Praw Obywatelskich i Chrześcijańską Akademię Teologiczną.

Przedstawiciele kościołów i związków wyznaniowych, władz publicznych, w tym Lasów Państwowych, Narodowego Instytutu Dziedzictwa, a także Stowarzyszenia Historyków Wojskowości oraz studenci uczelni zastanawiali się, jak ratować zapomniane cmentarze. Podawali przykłady z całego kraju.

- Problem cmentarza zaczyna się wtedy, kiedy ludzie pochowani na naszych cmentarzach nie mają już bliskich, którzy by się grobami opiekowali. I wtedy pozostali stają przed problemem - prawnym, ale też etycznym i filozoficzny – mówi rektor Akademii dr hab. Bogusław Milerski.

Praktyczny aspekt problemu zauważa także Rzecznik Praw Obywatelskich. - Nieczynne cmentarze są we władaniu różnych właścicieli, nie zawsze dbających o ochronę pamięci zmarłych. Zdarza się niestety, że tereny cmentarzy sprzedawane są na działki rekreacyjne i inwestycyjne. Stare, zabytkowe pomniki są usuwane, aby zrobić miejsce dla nowych pochówków – mówi rzecznik praw obywatelskich dr hab. Adam Bodnar. Podkreśla że działania na rzecz ochrony cmentarzy są niezbędnym elementem systemu ochrony dziedzictwa kulturowego.

Uczestnicy konferencji wyliczali przykłady naruszeń świętości cmentarzy jak Polska długa i szeroka.

W Maszewie w województwie zachodniopomorskim teren cmentarza został sprzedany pod market. Jest to miejsce spoczynku członków gminy żydowskiej unicestwionej przez hitlerowców jeszcze przed II wojną.

Wiele podobnych przypadków ma miejsce w południowo-wschodnia Polsce, z której w ramach Akcji Wisła wysiedlono rdzennych mieszkańców. Brakuje ludzi, którzy dbaliby o nekropolie. W konsekwencji grunty są niejednokrotnie sprzedawane.

Lasy Państwowe na Podkarpaciu prowadzą akcję identyfikacji i ratowania mogił zostawionych w lasach lub porośniętych przez las. To leśnicy uczą, by na starym grobie w lesie nie palić zniczy, nie zostawiać plastikowych kwiatów – lecz położyć gałązkę jedliny.

W Szamotułach w Wielkopolsce z inicjatywy dyrekcji liceum wmurowano tablicę informującą, że obecny fragment muru otaczającego szkołę był częścią ogrodzenia cmentarnego. Z kolei w Mikołowie na Śląsku – grupa zapaleńców chce uporządkować stary cmentarz żydowski, ale nie ma zasobów i nie może liczyć na pomoc władz. Cmentarza nie da się uratować w czynie społecznym, bo rosnące na nim stare drzewa są już w tak złym stanie, że zagrażają bezpieczeństwu ludzi.

Aktywnie walczy o renowację zrujnowanych cmentarzy Stowarzyszenie Magurycz:- Od 33 lat remontuje za darmo groby na 146 cmentarzach, głównie ukraińskich w Polsce, i innych cmentarzach różnych wyznań. Wyremontowali 2284 kaplice, krzyże i groby. Walczymy z „naszością”, a raczej mówimy, że wszystkie cmentarze – w Polsce i poza jej granicami – są nasze - mówi lider Stowarzyszenia pan Szymon Modrzejewski – kamieniarz, przewodniczący stowarzyszenia. W ochronę cmentarzy angażują się także pro bono inne osoby prywatne. Na przykład pani Angelika Babula wraz ze swoją mamą kupiła stary cmentarz ewangelicki w Gostkowie na Dolnym Śląsku, aby ocalić go od zapomnienia.

Sprawy cmentarzy wojennych reguluje ustawa z 1933 r., cmentarzy komunalnych i pochówku – z 1959 r. Powstały w innych czasach, nie zawierają nawet definicji cmentarza – stąd potworki językowe jak „teren pocmentarny”, „były cmentarz”, „cmentarz poniemiecki” – na określenie miejsca, gdzie są pogrzebani ludzie. Prace nad nową ustawą trwają już cztery lata, a końca nie widać.

Jeszcze inne narzędzie mają do dyspozycji służby dbające o dziedzictwo kulturowe: cmentarze trzeba wpisywać do rejestrów zabytków, ujmować w ewidencji gminnej oraz zaznaczać w planach zagospodarowania przestrzennego. Wpisanie cmentarza do rejestru zabytków jest kluczowe, bo wtedy nie można nic zrobić z jego terenem bez zgody konserwatora zabytków. Dzięki funduszom unijnym wszystkie informacje z rejestrów i ewidencji zostaną zdigitalizowane i zaznaczone na cyfrowych mapach w serwisie www.zabytek.pl. – Pierwsze dane powinny się w nich zacząć pojawiać od połowy przyszłego roku na stronie. Będzie to przydatne i pomocne narzędzie do ochrony zrujnowanych cmentarzy.

opr.s/

źródło: Biuro RPO

Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama