Duża weryfikacja umiejętności - Regaty o Puchar Komandora PTŻ

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

Odbyły się coroczne Regaty o Puchar Komandora Podhalańskiego Towarzystwa Żeglarskiego. Teraz powinien nastąpić nudny opis kolejnych rozegranych regat, ale nie tym razem, te regaty przejdą do historii.

W regatach udział wzięło 18 jachtów, co dało 72 uczestników. Przygotowania do wyścigu i ceremonia otwarcia przebiegały przy miłej porannej bryzie, zgodnie z prognozą pogody wiało 1-2Bf. Wszyscy uczestnicy zwarci i gotowi do ścigania, zameldowali się na wodzie przed godziną 13, na którą wyznaczony był start. Po raz kolejny okazało się, że nasze górskie jezioro posiada swój niepowtarzalny charakter. Przed startem siła wiatru wzrosła do 3-4 Bf. Niestety już taki wiatr spowodował niekontrolowane manewry. Jacht "Johnny" podczas trwania procedury startowej wpływa na boję startową i zabiera ją ze sobą , start zostaje przerwany. W tym samym czasie jacht Sigma ma wywrotkę, załoga w wodzie, regaty zostają przerwane, komandor PTŻ wraz z bosmanem udają się na akcję ratunkową.

Po godzinnym odroczeniu - ponownie próba startu. Tym razem prawie wszystko się udaje i zaczyna się wyścig. Niestety już po chwili kolejna akcja ratownicza , załoga "Kleine Sonne" mimo, że jest to 470-tka nie jest w stanie postawić jej po zrobieniu „grzyba". Siła wiatru rośnie, w porywach mamy już 5Bf. Część załóg się wycofuje, starając się jak najszybciej schronić w porcie. Kolejne dwa jachty zaliczają wywrotki. Do akcji ratowniczej włącza się Policja Wodna, niestety WOPR nie pojawia się na wodzie. Po godzinie sytuacja wydaje się opanowana, załogi wywróconych jachtów są na brzegu, jachty zabezpieczone w porcie.

W regatach trwa ostra walka, najbardziej zacięta jest w klasie A ( łodzie regatowe), na prowadzeniu zmieniają się "Ford Kuga" i "Delphia". Za nimi w niewielkiej odległości, po początkowych problemach z olinowaniem, płynie "Magic". Jego sternik już tylko może liczyć na błąd poprzedzającej go dwójki, inaczej nie włączy się do walki o pierwsze miejsce. W pozostałych klasach dużo mniej emocji. Jachty zostały mocno zdziesiątkowane i walka toczy się raczej o dopłyniecie do mety niż o wysokie pozycje.

Kiedy wydawało się, że to już koniec emocji, ponownie motorówki ratunkowe zostają poderwane do akcji. Na orionie "Rosa" wyrwany zostaje sztag, co powoduje wyrwanie pięty masztu, wszystkie te elementy lądują na pokładzie. Kolejny sygnał przychodzi z potężnego jachtu "Don Vito", nie wytrzymuje zabezpieczenie wanty, w konsekwencji czego maszt zostaje złamany na wysokości salingu.

Pierwsze jachty wpływają na metę, na ostatnie łodzie, które ukończą regaty przyjdzie poczekać jeszcze ponad godzinę. Wszyscy uczestnicy szczęśliwie wrócili na przystań, oprócz obitych żeber i jednym rozciętym palcem oraz stratach w sprzęcie wszystko dobrze się skończyło.

Rozdanie pucharów i dyplomów przebiegło szybko i sprawnie. Z siedemnastu załóg, które brały udział w regatach po ponownym stracie, do mety dotarło tylko osiem jachtów, co świadczy, jak wysoko przez naturę została tym razem zawieszona poprzeczka.

Wyniki regat:
Klasa A jachty regatowe:
1. Delphia - Rafał Rolski
2. Ford Kuga - Kacper Żytkowicz
3. Magic - Adam Janowiak
4. 5A SEC - Janusz Kargol
DNF - Laser 5000 - Robert Duda

Klasa B jachty kabinowe do 6 metrów:
1. Ja Stawiam - Wojciech Pospieszałowski
2. Santana – Rafał Kula
DNF. Capri - Dariusz Podsiadłowski
DNF. Johnny - Waldemar Ćmiel
DNF. Don Vito - Paweł Krajewski

Klasa C jachty kabinowe ponad 6 metrów:
1. Jumper - Olgierd Pająk
DNF. Belladonna - Michał Szmid
DNF. Rosa - Jan Szpuler
DNF. Mary Ann - Jerzy Olbrychtowicz

Klasa D jachty otwartopokładowe:
1. Śleboda - Artur Zontek
DNF. Banan - Paweł Korczyk
DNF. Kleine Sone - Zbigniew Kaczorowski

Tekst i zdjęcia Dariusz Kostecki
Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama