Wojsko może zabrać Ci samochód

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

Na posiadaczy popularnych SUV-ów padł blady strach. Część z nich otrzymała pisma, że pojazd może zostać wykorzystany dla celów wojskowych, a właściciel musi pojazd wydać. Takich pojazdów szczególnie dużo jest na Podhalu. Czy posiadacze 4x4 mają się czego obawiać?

apięta sytuacja na wschodzie oraz widmo wojny sprawiło, że rozpoczęła się mobilizacja wojsk. Zgodnie z prawem siły zbrojne mogą „wypożyczyć” samochód obywatela na potrzeby mobilizacji. Część posiadaczy samochodów z napędem na cztery koła zamieszkujących wschodnie tereny Polski otrzymała pisma z gmin lub miast o możliwości zajęcia samochodu.

Zgodnie z art. 208 ustawy o powszechnym obowiązku obrony RP, zajęcia ruchomości oraz nieruchomości może mieć miejsce nie tylko w obliczu konfliktu zbrojnego, ale także podczas mobilizacji lub ćwiczeń. Świadczenia rzeczowe, o których mowa dotyczą m.in. samochodów.

- Znajomy z Lubelszczyzny dostał takie pismo od wójta gminy. Obawiam się, że niedługo przyjdzie też takie pismo do mnie - mówi Andrzej z Zakopanego. - Mam samochód z napędem na cztery koła, którego jeszcze nie zdążyłem spłacić. Co w przypadku, gdy wojsko mi go zabierze, a ja zostanę bez auta za to z kredytem - pyta się zaniepokojony właściciel SUV-a.

Mieszkańcy Podhala, którzy ze względu na warunki atmosferyczne bardzo często kupują samochody z napędem na cztery koła mają czego się obawiać, ale jest też wyjście z sytuacji. Pismo z urzędu gminy lub miasta, nie oznacza jeszcze zajęcia mienia, a taką możliwość na wypadek mobilizacji wojsk lub rozpoczęcia konfliktu zbrojnego. Od takiego pisma przysługuje także odwołanie do wojewody, na które posiadacz pojazdu ma 14 dni od odebrania listu. W odwołaniu musi wykazać, że pojazd będzie nieprzydatny w działaniach zbrojnych.

W przypadku, gdy dojdzie do zajęcia samochodu, wojskowi mogą z niego korzystać do 7 dni, a zajęcia mogą mieć miejsce maksymalnie trzy razy w roku. Ponadto za każdą dobę wojsko zapłaci właścicielowi ok. 300 zł zadośćuczynienia i pokryje wszystkie wyrządzone szkody jeżeli takowe nastąpią.

- Co mi po tych 300 zł, czy naprawie widocznych szkód - pyta się Andrzej z Zakopanego. - Już widzę jak będą jechać delikatnie nie przypalając sprzęgła, czy nadmiernie zużywając amortyzatory i zawieszenie. Kto mi potem zapłaci kilka, może nawet kilkanaście tysięcy za jego naprawę - dodaje.

Wojsko szczególnie jest zainteresowane małymi pojazdami typu SUV. Kia Sportage, Dacia Duster, czy Toyota RAV4 to pojazdy, które bardziej nadają się do jazdy po szosach lub dobrze ubitych drogach gruntowych, jednak to one są na celowniku mundurowych. Przydatne mogą okazać się także busy, autobusy, samochody ciężarowe, a także przyczepy i naczepy.

ms/
Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama