Szwajcarzy już nie będę się z nas śmiać
Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00
- Szwajcarzy często droczyli się ze mną, pytając, w której dywizji gra Polska. Teraz głośno i dobitnie odpowiadam: Gramy w Elicie! – mówi Henryk Gruth, legendarny hokeista reprezentacji Polski, konsultant ds. szkolenia Polskiego Związku Hokeja na Lodzie.
W poprzednim tygodniu Biało-Czerwoni w znakomitym stylu w Nottingham wywalczyli awans do Mistrzostw Świata Elity. - Nie pamiętam, kiedy ostatnio z taką przyjemnością oglądałem grę reprezentacji Polski. Chłopaki sprawili mi ogromną radość. Nie spodziewałem się, że zagrają tak rewelacyjnie. W poprzednim roku w Tychach wygraliśmy Dywizję IB, ale jest bardzo duża różnica pomiędzy tą klasą, a zapleczem Elity. Mimo to nasz zespół spisał się wybornie. Najlepiej zaprezentowaliśmy się w starciu z Włochami, naprawdę mocnym zespołem. W ostatnim spotkaniu z Rumunią po pierwszej tercji przegrywaliśmy 0:1, ale ja wcale się nie martwiłem, byliśmy zdecydowanie lepsi i kwestią czasu były bramki dla naszego zespołu. Robert Kalaber udowodnił, że jest super trenerem, idealnie przygotował drużynę na turniej – zaznacza Gruth, wielokrotny reprezentant kraju w hokeju na lodzie, wybitny trener.Imponująca gra w przewadze
- Spoglądałem na mecze mistrzostw pod kątem trenerskim i byłem pod wrażeniem, tego, jak nasz zespół grał. Imponująca gra w przewadze, w tym elemencie gry mieliśmy skuteczność na rekordowym poziomie blisko 65 procent. Kalaber przekonał zawodników do tego, aby pełnili odpowiednie role. Mieliśmy bardzo poukładany zespół, tak zdyscyplinowanej drużyny polskiej nie widziałem od lat. Nie chcę wyróżniać nikogo z zawodników, bo wygrała Polska a napastnicy z czwartego ataku byli tak samo ważni, jak z pierwszego. O tym, że Polski hokej idzie do przodu, pokazały ostatnie wyniki w europejskich pucharach, Cracovia zdobyła Puchar Kontynentalny i podobnie jak GKS Katowice dobrze prezentowała się w Hokejowej Lidze Mistrzów – ocenia Gruth.
Jak w Kanadzie
- Momentami nasz zespół przypominał mi naszą drużynę z Igrzysk Olimpijskich w Calgary z 1988 roku oraz z Mistrzostw Świata grupy B w Canazei. Wtedy byliśmy bardzo waleczni i pokazaliśmy dobry hokej. W Calgary m.in. remisując ze Szwecją 1:1 i minimalnie przegrywając z Kanadą 0:1 – przyznaje legendarny obrońca. W Kanadzie Polacy uplasowali się na 10. miejscu, a w Canazei zajęli 1. pozycję i awansowali do grupy A (Elity).
Głośno i dobitnie
Gruth przez lata pracował jako trener w szwajcarskich klubach. - Mam stały kontakt ze szwajcarskimi hokeistami, trenerami, działaczami. Oni często droczyli się ze mną, pytając, w której dywizji gra Polska. Teraz głośno i dobitnie odpowiadam: Gramy w Elicie! W Nottingham Mistrzostwa nadzorował Raeto Raffainer, mój były zawodnik i miałem z nim stały kontakt. Bardzo chwalił nasz zespół – zaznacza Gruth.
Szanse na utrzymanie
W 2024 roku Polacy zagrają w Mistrzostwach Świata Elity w Ostrawie i Pradze. Jakie Biało-Czerwoni mają szanse na utrzymanie w gronie najlepszych drużyn globu? - Stać na to. Odbiegamy od czołówki światowej, ale możemy osiągnąć dobre wyniki w starciach z Węgrami, Francją, Danią, czy Słowenią. Najważniejsze, aby czołowi gracze nie doznali kontuzji, a młodzież się rozwijała. Nie mamy dużej grupy zawodników, ale są chociażby hokeiści, których w Nottingham zabrakło, a prezentują dobry poziom, jak Aron Chmielewski, Filip Komorski, Maciej Urbanowicz, czy Marcin Horzelski – podkreśla konsultant ds. szkolenia PZHL.
źródło: PZHL
Więcej na temat
komentarze
reklama