Teqball to największy wygrany Igrzysk Europejskich

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

To nie jest nazwisko pojedynczego zawodnika, a całej dyscypliny. Teqball to sport będący połączeniem piłki nożnej, siatkówki i tenisa stołowego przyciągnął na krakowski rynek tłumy i zyskał sporą popularność. – Dobrze się to ogląda. Akcja jest dynamiczna, a niektóre zagrania bardzo efektowne – komplementowani zebrani na trybunach kibice.

Możliwe, że o sukcesie nie byłoby mowy, gdyby nie lokalizacja, w jakiej rozgrywane były zawody teqballu. Krakowski rynek przyciąga wielu turystów, a ci przechodząc obok Sukiennic często zatrzymywali się obok strefy, gdzie trwała rywalizacja i najczęściej zostawali tam dłużej lub przechodzili na trybuny. – Walczyliśmy dwa lata, żeby się tu znaleźć. Przy współpracy z miastem udało się sprawić, że gramy na Rynku i to bardzo cieszy, bo chyba nigdy Teqball nie cieszył się takim zainteresowaniem – mówi Krzysztof Ochędalski, wiceprezes Polskiego Związku Teqballa.

Dobra gra reprezentanta Biało-Czerwonych też pomagała w wypełnieniu trybun. Srebrny medal zdobył Adrian Duszak, aktualny wicemistrz świata. Piłkarskie umiejętności techniczne miał opanowane do perfekcji, bo sam jest freestylerem i specjalizuje się w sztuczkach z piłką przy stopie. – Może się wydawać, że to idealna podstawa, ale nie do końca tak jest. Owszem, na pewno pomaga, ale może w dziesięciu procentach, bo w teqballu są inne odbicia, inne ruchy – przyznaje 25-latek.

Dla niego starty w tej młodej dyscyplinie sportu zaczęły się sześć lat temu. O tym, że w ogóle coś takiego jak teqball istnieje, powiedział mu kolega, też freestyler. – Zapisałem się na mistrzostwa świata, które odbywały się dwa tygodnie później i pojechałem do Budapesztu, trochę dla zabawy, trochę dla rywalizacji – wspomina. To były pierwsze mistrzostwa świata, a Duszak z tej zabawy wycisnął piąte miejsce. – Poziom był jednak znacznie niższy. Pewnie 20 procent moich obecnych umiejętności wystarczyłoby, żeby zdobyć wtedy złoto – opowiada.

Na razie złota wciąż w jego pokaźnej kolekcji teqballowych medali brakuje. W trakcie Igrzysk Europejskich Duszak zdobył srebro. Znów. Bo takim samym wynikiem może się pochwalić jeśli chodzi o MŚ. W ostatnich latach rywalizację zdominował Apor Gyoergydeak. Rumun jest aktualnym mistrzem świata, Europy i Igrzysk Europejskich. – Na niego też przyjdzie pora – przekonywał z uśmiechem Polak. – Wciąż jestem jeszcze na tyle młodym zawodnikiem, że przyjdzie czas na złoto – mówi pewnym głosem.

Okazji pewnie nie zabraknie, bo teqball mocno się rozwija. W Polsce związek działa od 2019 roku, a już udało się nawiązać współpracę ze wszystkimi klubami ekstraklasy, a także wieloma ośrodkami sportu, gdzie stoją specjalnie wyprofilowane, zakrzywione stoły. – Konstrukcja była dopracowana przez lata, po to, by sprawiać graczom jak najwięcej radości – przekonuje Ochędalski.

A ich liczba rośnie. Jeszcze dwa lata temu nie bardzo było z kogo wybierać, dziś chętnych do kopania piłką po zaokrąglonym stole jest coraz więcej, a bardzo możliwe, że po sukcesie imprezy w Krakowie, będzie ich jeszcze więcej. – Na to liczymy – nie ukrywają szefowie PZTEQ.

Dla nich jeszcze kilka lat temu sama obecność na imprezie rangi Igrzysk Europejskich byłaby sukcesem. Ten cel udało się zrealizować, dokładając jeszcze do tego świetną lokalizację, oprawę i zyskując nowych fanów. Czas na nowe marzenia, a te sięgają Igrzysk, ale tych Olimpijskich. – Tak naprawdę od samego początku powstania światowej federacji taki był cel. Mamy rozpoznawalnych ambasadorów, takich jak Ronaldinho, a dyscyplina szybko zyskuje popularność. Chcielibyśmy za kilka lat znaleźć się w programie Igrzysk Olimpijskich – kończy Ochędalski.

źródło: mat. prasowe

Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama