Hokej. Pojedynek MMKS Podhale Nowy Targ kontra SMS I Sosnowiec zakończył się wynikiem 13:3 (galeria)

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

NOWY TARG. - Nie ma jak w domu – twierdzi strzelec trzech goli Piotr Ziętara, który po krótkiej przygodzie z „Pasami” wrócił na stare śmieci w imponującym stylu. Zdobył trzy gole, a przy jednym „maczał palce”.

- Moja zdobycz to nic nowego. W ubiegłym roku Cracovii strzeliłem trzy gole i… wylądowałem pod Wawelem - śmieje się. – Bramkowa zdobycz to zasługa kolegów, którzy obsługiwali mnie dokładnymi podaniami. Oby strzelecka potencja powtórzyła się w ważniejszych meczach, w play off. Rywal nie zawiesił nam wysoko poprzeczki. Cieszy, że warianty, które ćwiczyliśmy na treningach wypaliły, bo po nich zdobywaliśmy gole. Tworzy się fajna drużyna, z perspektywami. Zarząd stara się jak może i wierzę, że zaowocuje to sukcesami.

„Szarotki” już w pierwszej tercji mogły pogrążyć rywala. Miały mnóstwo świetnych okazji, bo gra toczyła się głównie w tercji „szkółki”. Mnóstwo strzałów mijało światło bramki, ale jak się górale wstrzelili, to poszło. Świątynia Kielera odczarowana został dopiero przez czwartą formację w 8 minucie. Stypuła przytomnie zagrał spod bandy do Olchawskiego, a ten za moment utonął w objęciach kolegów. Chwilę później Tomasik wpisał się na listę strzelców, który pod nieobecność Wronki (wyjazd z juniorami młodszymi do Torunia) został przesunięty na środek formacji. Dotychczas grał w defensywie. Zagrał na pozycji, od której zaczynał hokejową przygodę. Grał centra aż do juniora młodszego, dowodząc, tak jak teraz, Stypułą i Olchawskim. Na tej pozycji grał tata, były reprezentant kraju, olimpijczyk.

- Nie robi mi różnicy gdzie gram. Wszystko zależy od trenera, gdzie mnie ustawi. O przesunięciu na środek dowiedziałem się na ostatnim treningu. Ponieważ wcześniej grałem w ataku, nie miałem problemów z przystosowaniem się do nowej roli, tym bardziej, iż koledzy z ataku mi pomagali – mówi Damian Tomasik.

Najładniejszym trafieniem uraczył widzów w pierwszej odsłonie Bryniczka. Po jego uderzeniu krążek odbił się od parkana bramkarza, poprzeczki i zatrzepotał w siatce.

Goście mieli problemy z wyprowadzenie składnej akcji ofensywnej. Rajski niemiłosiernie marznął między słupkami. By się rozgrzać, w „ogrzewanej” MHL, często pomagał kolegom w rozgrywaniu akcji. Dopiero interwencja szpagatem - w 18 minucie – zmusiła go większego wysiłku..

W drugiej tercji rozwiązał się wór z bramkami. Gospodarze zdobywali je seriami, po dwie, w odstępach 15, 19 i 30 sekund. Po raz pierwszy w ligowej potyczce, po powrocie z Cracovii, na listę strzelców wpisał się Ziętara. Pierwszą asystę zaliczył również Talaga. Po jego uderzeniu z niebieskiej linii, krążek w siatce ulokował Bomba. Ładnym i skutecznym uderzeniem spod niebieskiej linii popisał się Gaczoł. Bramkarz nawet nie drgnął.

Sosnowiczanie mniej kurczowo trzymali się swojej strefy, próbowali się odgryzać, toteż Rajski kilka razy musiał wykazać się bramkarskim kunsztem. Na dłużej zagościli w tercji górali wtedy, gdy grali w liczebnej przewadze. Zdobyli nawet gola. Po uderzeniu Kostka z niebieskiej linii, łopatkę kija dołożył Stopiński, zmieniając lot krążka. Równo z syreną, w zamieszaniu podbramkowym, gola do „szatni” zdobył Stypuła.

Trzecią odsłonę górali rozpoczęli mocnym akcentem, bo już w 14 sekundzie Neupeuer pokonał zmiennika Kielera. Miejscowi przeważali, ale nie byli tak łakomi na gole jak w poprzedniej tercji. Pozwolili pograć gościom, którzy dwa razy pokonali Niesłuchowskiego, który zmienił Rajskiego. Pierwszego gola sprezentował Mrugała. Obrońca Podhala zgubił krążek w tercji ataku i nie zdążył się wrócić. Chwilę później zrehabilitował się pięknym strzałem spod niebieskiej linii.

- Większość czasu spędzaliśmy w strefie przeciwnika. Przyzwoita gra z naszej strony po tak długiej przerwie. Cieszy skuteczność. Fantastycznie byłoby, gdybyśmy w każdym meczu zdobywali tyle bramek – podsumował szkoleniowiec Podhala, Marek Ziętara.

MMKS Podhale Nowy Targ – SMS I Sosnowiec 13:3 (3:0, 7:1, 3:2)
1:0 Olchawski (Stypuła)7:05
2:0 Tomasik (Stypuła) 10:09
3:0 Bryniczka (M. Michalski) 11:52
4:0 Ziętara (Bomba) 22:06
5:0 Tomasik 22:21
6:0 Bomba (Talaga) 30:34
7:0 Ziętara (Bomba) 30:53
8:0 Gaczoł (Bomba) 34:46
9:0 Bomba (Ziętara, Ištocy) 35:16
9:1 Stopiński (Kostek) 18:00 w przewadze
10:1 Stypuła 39:59
11:1 Neupauer 40:14
11:2 Gniewek (Pędraś) 44:50
12:2 Ziętara (Gaczoł, Talaga) 47:39
13:2 Mrugała ( Zarotyński) 53:23
13:3 Stopiński (P. Zabolotny, Sołtys) 57:56

Sędziowali: Pyrskała – Wolny (Tychy) i Lipiński (Katowice).
Kary: 8 – 4 min.
MMKS Podhale: Rajski (40:00 Niesłuchowski) – Mrugała, Łabuz, Biela, Naupauer (2), Zarotyński (2) – Landowski, K. Kapica, F. Wielkiewicz (2), Bryniczka, M. Michalski – Gaczoł, Talaga, Ziętara, Bomba, Ištocy – Szal, Wojdyła, Olchawski, Tomasik, Stypuła (2). Trener Marek Ziętara.
SMS: Kieler (40:00 D. Zabolotny)- Gimiński (2), Falkenhagen, Stopiński, Błotnicki, Krzemień – Horzelski, Kostek, Gniewek, Pędraś, Woźniak (2) – Orłowski, Krawczyk, Pawlikowski, Sołtys, Maczuga – Zieliński, Kafel, Księżek, P. Zabolotny, Starostecki. Trener Tomasz Demkowicz.

Stefan Leśniowski, zdj. w galerii poniżej Michał Bachulski. Zdjęcia Michała Adamowskiego tutaj.

źródło: SportowePodhale/ Podhale24

Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama