9-latek na gigancie

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

​Wyszedł sam z domu, pozostawiając śpiącą matkę, zamknął drzwi i pojechał do Krakowa. Przytomność operatorów CPR, pozwoliła na połączenie dwóch różnych zgłoszeń, a tym samym na przekazanie zaginionego chłopca jego ojcu.

W sobotnie popołudnie, po godzinie 18 dyżurny tarnowskiej komendy otrzymał telefoniczne zgłoszenie od zaniepokojonej matki o zaginięciu 9-letniego syna.

Po rozmowie z policjantem kobieta natychmiast pojechała na komisariat zgłosić zaginięcie, a dyżurny przygotowywał alarm dla całej jednostki. W tym samym czasie policjanci z Krakowa otrzymali informację od obsługi pociągu „Dolina Popradu” o samotnie błąkającym się chłopcu. Obsługa pociągu przekazała chłopca policjantom z Płaszowa, którzy potwierdzili jego tożsamość. Powiadomiony ojciec pojechał po syna do Krakowa, skąd całego i zdrowego odebrał.

źródło: Małopolska Policja

Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama