Nowotarskie obchody 150. rocznicy wybuchu Powstania Styczniowego (zdjęcia)

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

NOWY TARG. We wtorek wieczorem pod Pomnikiem Katyńskim odbyła się krótka uroczystość z okazji 150, rocznicy wybuchu Powstania Styczniowego. Poprzedziła ją msza św. odprawiona w kościele pw. Świętej Katarzyny.

s/ zdj. Michał Adamowski

----
Powstanie Styczniowe - tragiczny zryw w dążeniu do niepodległości

22 stycznia 1863 roku Tymczasowy Rząd Narodowy - z Ludwikiem Mierosławskim na czele - wydał manifest, w którym wzywał Polaków do walki z Rosją. Symbolem powstańców było godło symbolizujące Orła, Pogoń i Archanioła, czyli herby Polski, Litwy i Ukrainy. Datę tą przyjęło się uważać, za początek największego z naszych powstań narodowych: Powstania Styczniowego.

W manifeście rząd wzywał narody zamieszkujące obszar Królestwa Polskiego i Ziemie Zabrane (teren zaboru rosyjskiego) do walki z azjatyckim najeźdźcą, zarazem uroczyście ogłaszał zniesienie różnic stanowych oraz natychmiastowe uwłaszczenie.

Osiągnięcie poważniejszych sukcesów było prawie niemożliwe wobec wyraźnej przewagi oddziałów rosyjskich. W Królestwie Polskim stacjonowała stutysięczna armia rosyjska, przeciw niej w nocy z 22 na 23 stycznia wystąpiło zaledwie 6 tys. powstańców. Garnizony rosyjskie zaatakowano w 33 miejscach. Z uwagi na słabą liczebność i jeszcze gorsze uzbrojenie udało się rozbić zaledwie kilka z nich. Wybuch powstania zaalarmował jednak dowództwo rosyjskie, które zarządziło ewakuację wojsk do większych miast. Liczba miejsc, w których stacjonowali Rosjanie, zmniejszyła się ze 180 do 42. Było to korzystne dla powstańców, którzy zyskali większą swobodę ruchów na prowincji oraz swobodny dostęp do granic Królestwa.

Powstańcy przyjęli taktykę wojny partyzanckiej, nękając przeciwnika niespodziewanymi atakami, nie podejmując otwartej walki. Większe bitwy stoczyły oddziały powstańcze A. Kurowskiego (17 II 1863 pod Miechowem), M. Langiewicza (24 lutego pod Małogoszczą oraz 17-18 III 1863 pod Chrobrzem i Grochowiskami), M. Heidenreicha (8 VIII 1863 pod Żyrzynem), K. Kality (17 I 1864 pod Lubienią i Iłżą).

Ogółem przez szeregi oddziałów polskich w całym okresie powstania przeszło do 200 tys. ochotników. Stoczono ok. 1200 potyczek. Największe nasilenie powstanie styczniowe osiągnęło latem 1863, gdy przewagę we władzach centralnych uzyskali "biali" - po przejęciu dyktatury powstania przez M. Langiewicza L. Mierosławskiego.

Powstańcy duże nadzieje wiązali z interwencją mocarstw zachodnich. Francja, Anglia i Austria ograniczyły się jedynie do przesłania Rosjanom not dyplomatycznych żądających zapewnienia Królestwu autonomii. Noty te zostały odrzucone przez rząd carski, który zdawał sobie sprawę z nieskuteczności takich protestów. Żadne z tych państw nie zamierzało faktycznie wystąpić zbrojnie w interesie Polski.

Nie mogąc zlikwidować partyzantki polskiej, władze rosyjskie podjęły akcje pacyfikacyjne oparte na stosowaniu terroru i zasad odpowiedzialności zbiorowej. Z okrucieństwa zasłynął zwłaszcza nowy gubernator Litwy, Murawjow, którego nazywano Wieszatielem. Mnożyły się publiczne egzekucje, kontrybucje, konfiskaty majątków i masowe zsyłki na Sybir.

Jesienią 1863 powstanie osłabło. Próbował je ratować sprawujący od 17 X 1863 władzę dyktatorską R. Traugutt, jednak na wiosnę 1864 walki prawie zupełnie wygasły.5 sierpnia 1864 został stracony Traugutt,. Do grudnia 1864 utrzymał się ostatni naczelnik Warszawy, A. Waszkowski, ale i on ujęty przez policję został stracony w lutym 1865.
Powstanie zakończyło się klęską. W walkach poległo około 20 tys. powstańców, prawie 2 tys. zostało straconych lub zmarło w więzieniach, a kilkadziesiąt tysięcy powstańców lub osób wspierających powstanie władze rosyjskie zesłały do kopalni na Ural i na osiedlenie się na Syberii.

Polskie społeczeństwo dotknęły również ogromne straty materialne i szeroko zakrojone konfiskaty majątków uczestników powstania. Najboleśniejsze i nieodwracalne straty poniosła polska substancja narodowa na Kresach (skonfiskowano blisko 4 tysiące majątków).

Ostatnim akordem powstania styczniowego było Powstanie Zabajkalskie. W czerwcu 1866 grupa około 700 polskich zesłańców podjęła próbę opanowania regionu Irkucka nad Jeziorem Bajkał. Uderzyli oni na straże, rozbroili je i rozpoczęli marsz ku granicy chińskiej. Ulegli jednak przeważającym siłom garnizonu rosyjskiego. Czterech przywódców powstania bajkalskiego stracono, a 400 osobom zaostrzono reżim katorgi.

Powstanie zakończyło się ogromną klęską. Jednak oceniając je w dłuższej perspektywie odcisnęło także pozytywne piętno na naszych dziejach: pozwoliło przetrwać idei niepodległościowej do chwili wybuchu konfliktu pomiędzy zaborcami w 1914 roku. Szczególną rolę w utrzymaniu Ducha Narodu upatrywał w Powstaniu Styczniowym Józef Piłsudski, zaś weteranów Powstania otaczał wielkim szacunkiem i estymą.

21 stycznia 1919 roku Naczelnik wydał rozkaz specjalny, na mocy którego weterani powstania styczniowego uzyskali uprawnienia żołnierzy Wojska Polskiego. Mieli prawo do stałej pensji państwowej, noszenia specjalnych fioletowych mundurów i cieszyli się szczególnym szacunkiem społecznym. Rozpoznawano ich wtedy na ulicy po czapkach rogatywkach ozdabianych srebrnym orłem lub biało-czerwoną kokardą, która podczas walk stała się ich najbardziej typowym atrybutem. Specjalna komisja przyznała w grudniu 1919 prawa weteranów 3644 osobom, 22 stycznia 1933 podczas uroczystych obchodów 70. rocznicy żyło ich jeszcze 258, a w 1938 już tylko 52; w obchodzonych wówczas uroczystościach 75. rocznicy powstania wzięło bezpośredni udział szesnastu z nich. Najdłużej żyjącym weteranem był Feliks Bartczuk, który zmarł w 1946.

Trudno dziś jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie czy Powstanie Styczniowe było błędem. Sprawa przedstawia się podobnie jak w przypadku oceny Powstania Warszawskiego. Dzisiaj znając jego przebieg i cenę klęski wystawilibyśmy może ocenę negatywną. Jednak powstańcy zimą 1863 roku żywili nadzieję zwycięstwa. Gdyby tej nadziei brakło legionistom u progu Niepodległości w 1918, Polska nigdy nie wróciłaby na mapy Europy. Dalego właśnie winniśmy szacunek bohaterom. Pomimo przegranej, pomimo horrendalnej ceny jaką przyszło zapłacić. Bo w życiu liczy się nie tylko osiągnięcie celu, ale także kierunek wysiłków i dążeń.

opr. Wojciech Orawiec
Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama