Snowboardowa stolica Polski

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

Japonka Tsubaki Miki i Włoch Maurizio Bormolini wygrali niedzielny Puchar Świata, jednocześnie zwyciężając w klasyfikacji generalnej. Aleksandra Król-Walas w sobotę zakończyła swój udział w ćwierćfinale, a dzień później była 17. i nie awansowała do finałowej rozgrywki. W sobotnich zmaganiach w slalomie gigancie równoległym (PGS) rozgrywanym na stoku Jaworzyny Krynickiej triumfowali Niemka Ramona Theresia Hofmeister oraz Włoch Roland Fischnaller.

Najlepszy sezon w karierze i tylko czwarte miejsce

Król-Walas, najlepsza z Biało-czerwonych, jeszcze w sobotę traciła zaledwie dziewięć punktów do Austriaczki Sabine Payer i liczyła, że po niedzielnej rywalizacji awansuje na najniższy stopień podium w klasyfikacji końcowej. – Jestem zła na siebie i na te przejazdy, bo w obydwu popełniłam mnóstwo błędów. Przy kluczowej tyczce nie miałam siły wyjść ze skrętu tak szybko, jak powinnam i w efekcie zatrzymałam się do zera. Wszystko się nawarstwiło – boli mnie ręka, jestem chora, do tego doszło zmęczenie z soboty i stres. Mam jednak nadzieję, że się wykuruję i odbuduję do mistrzostw świata. Miałam chyba najlepszy sezon w Pucharze Świata w karierze i dlatego jestem tak strasznie zła, bo przed własną publicznością nie stanęłam na podium – oceniła swój występ zakopianka, która na koniec sezonu w slalomie równoległym zajęła czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej.

Hofmeister zbliżyła się z prędkością błyskawicy

Weekend ze snowboardem alpejskim na najwyższym światowym poziomie w Krynicy był pełen dramaturgii. Rywalizacja o Małą Kryształową Kulę w slalomie gigancie równoległym - pomiędzy Japonką Tsubaki Miki i Niemką Ramoną Theresią Hofmeister - była niezwykle zacięta i toczyła się do ostatniej chwili. Przed przyjazdem do Polski na czele rankingu była jeszcze Japonka, ale Hofmeister zbliżała się do niej z prędkością błyskawicy, triumfując w sześciu z siedmiu ostatnich wyścigów. Zwycięstwo na stoku Jaworzyny Krynickiej w sobotę wyprowadziło Niemkę na czoło klasyfikacji i niedzielny, ostatni w sezonie wyścig PGS, był decydujący. Kiedy Miki awansowała do wielkiego finału, a Hofmeister przegrała w biegu półfinałowym z Bułgarką Maleną Zamfirovą, stało się jasne, że z Małą Kryształową Kulą wyjedzie z Krynicy Japonka, dla której to pierwsze takie trofeum w karierze. Trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej zajęła Austriaczka Sabine Payer.

Przyjechał w żółtym plastronie lidera, w sobotę zapewnił sobie trofeum

W kategorii mężczyzn losy najcenniejszego trofeum sezonu w slalomie gigancie równoległym rozstrzygnęły się wcześniej. Włoch Maurizio Bormolini, który do Krynicy przyjeżdżał w żółtym plastronie lidera, zajmując trzecie miejsce, już sobotę zapewnił sobie trofeum. W niedzielę dołożył do tego jeszcze drugą lokatę i w klasyfikacji generalnej PŚ wyprzedził zwycięzcę niedzielnej rywalizacji - Andreasa Prommeggera o prawie 200 punktów. Trzecie miejsce w „generalce” zajął Bułgar Radoslav Yankov. Najlepszy z Polaków Michał Nowaczyk zajął w niedzielę 21. miejsce.

Oskar Kwiatkowski ma silną osobowość

Po ceremonii wręczenia Kryształowych Kul Adam Małysz, prezes Polskiego Związku Narciarskiego podsumował PŚ w Krynicy. - Opatrzność nad nami czuwała, bo z pogodą wcale nie było tak kolorowo. Padał deszcz, było pochmurno, ale ostatecznie wypogodziło się i w oba dni świeciło słońce. Wszyscy są zadowoleni. Rozmawiałem z delegatami FIS (Międzynarodowej Federacji Narciarskiej) i oni nie wyobrażają sobie - po dwóch tak udanych latach - byśmy za rok nie spotkali się ponownie na Jaworzynie. Dostaliśmy gwarancje i Krynica powoli staje się snowboardową stolicą Polski. Co do występów naszych zawodników. Ola jest chora, była kontuzjowana, ale wierzę, że wszystko będzie dobrze. Oskar Kwiatkowski jest kontuzjowany i leczy się, bo nie tylko przed nim sezon olimpijski. Oskar to jeszcze duże dziecko, miał odpoczywać, lekarze nie pozwolili mu nigdzie wyjeżdżać. Zamiast zregenerować się, został potrącony przez samochód. W efekcie ma zerwane więzadła, przez pół roku ma rehabilitację. Z drugiej strony Oskar jest wojownikiem. Czasami nawet chce za dużo, ma silną osobowość. Wierzę, że wróci i zdobędzie kwalifikację na igrzyska we Włoszech.

Tutaj można sprawdzić wyniki rywalizacji

 

źródło: ww.malopolska.pl / Biuro Prasowe UMWM/ Wak

Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama