Puchar Świata w narciarstwie alpejskim w Zakopanem?

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

Rozmowa z Andrzejem Karpielem, koordynatorem zawodów Pucharu Europy FIS w slalomie kobiet w Zakopanem z ramienia Tatrzańskiego Związku Narciarskiego.

Zawody Pucharu Europy FIS w slalomie kobiet, które odbyły się 1 lutego na stoku Harenda w Zakopanem były jedną z niewielu polskich imprez narciarskich o znaczeniu międzynarodowym. Do stolicy Tatr przyjechało kilkadziesiąt zawodniczek z całego świata i zarówno one, jak i trenerzy oraz przedstawiciele FIS nie szczędzili organizatorom ciepłych słów.

Były to już 3 zawody Pucharu Europy, za które odpowiadał Tatrzański Związek Narciarski (TZN). O tym jakie są największe trudności związane z organizacją takich wydarzeń, jakie znaczenie mają te zawody dla polskiego narciarstwa i jaką rolę odgrywają w staraniach o organizację Pucharu Świata opowiada Andrzej Karpiel.

Jak, z punktu widzenia organizatora, ocenia Pan zawody Pucharu Europy, które odbyły się niedawno na Harendzie?

Niespodziewana zmiana warunków atmosferycznych pokrzyżowała nam nieco plany. Ze względów bezpieczeństwa jury zdecydowało o odwołaniu przejazdów pierwszego dnia, co jest normalną procedurą w takiej sytuacji. Na drugi dzień rywalizacji oprócz trasy głównej, przygotowaliśmy także dodatkową i tu wszystko odbyło się już bez przeszkód.

Pomimo, że na listach startowych nie było zawodniczek z najwyższej światowej półki, to fachowcy śledzący wyniki FIS określają nasz Puchar jako jeden z najlepszych w tym sezonie. Do 16 - 17 miejsca zawodniczki zdobywały poniżej 10 punktów FIS. W Pucharze Europy najniższa możliwa do zdobycia liczba to 6, co pokazuje jak wysoki był poziom rywalizacji. Dużego zadowolenia z tego powodu nie ukrywał Janes Flere, koordynator Pucharu Europy FIS w slalomie.

Biorąc pod uwagę pozytywne komentarze z zewnątrz mogę stwierdzić, że tegoroczna edycja Pucharu Europy w Zakopanem była udana.

Skoro już mowa o wynikach sportowych. Jak ocenia Pan występ Polek, z których 5 na 6 wypadło z trasy w pierwszym przejeździe, a 6 dojechała z 10 - sekundową stratą do liderki?

Trudno jednoznacznie to ocenić. Szkoda, że nie przyjechały nieco wcześniej sprawdzić trasy. Może trening na miejscu by im pomógł. Możliwe, że złe wyniki są też podyktowane startem „u siebie” - większy stres powoduje, że nie udaje im się ukończyć swoich przejazdów. Ciężko jednoznacznie określić co jest powodem ich złej dyspozycji.

Chcielibyśmy, aby dzięki takim imprezom poziom narciarstwa alpejskiego w Polsce wzrastał, a co za tym idzie, abyśmy mogli oglądać polskie zawodniczki, które odgrywają w nich znaczącą rolę i pokazują piękno tego sportu szerszej publice. Jeśli nie będziemy organizować zawodów nawet na tym poziomie, znikniemy z mapy państw gdzie rozwija się narciarstwo alpejskie, a tego byśmy na pewno nie chcieli.

Czy wspomniane przez Pana warunki atmosferyczne to największy problem, z którym spotykają się Państwo przy organizacji Pucharu Europy?

Do największych trudności na pewno trzeba zaliczyć brak możliwości zamknięcia stoku na dłuższy czas przed zawodami. W tym roku i tak było dużo lepiej niż w czasie minionych edycji. Oczywiście trzeba wziąć pod uwagę fakt, że stoki muszą na siebie zarabiać, a zapłacenie kwoty, która w 100% pokryłaby ewentualne straty właścicieli, są dla TZN zbyt wysokie. Dlatego też jedynym wyjściem jest znalezienie złotego środka, co często bywa trudne i dostarcza nam największych trudności, zwłaszcza gdy pogoda zmienia się tak jak w tym roku.

A jak wygląda sytuacja ze sponsorami i wsparciem ze strony miasta Zakopane?

Zainteresowanie jest, ale zawodami rangi Pucharu Świata. Znalezienie dziś sponsora dla zawodów Pucharu Europy jest bardzo trudne. Tu wielkie podziękowania należą się Panu Edwardowi Kuchcie, Prezesowi Auto Remo z Bukowiny Tatrzańskiej, który wspomaga nasze zawody od 2009 roku.

Jeśli chodzi o pomoc ze strony Zakopanego to jest ona ograniczona. Puchar Europy w narciarstwie alpejskim nie jest dla miasta wystarczająco dużą i ważną imprezą. Nie ma ona miejsca w całorocznym budżecie i planie promocji, co przekłada się na samo wsparcie.

Wobec tego, czy jest szansa na organizację Pucharu Świata w Zakopanem i czy zawody takie jak te na Harendzie są traktowane przez TZN jako swego rodzaju przygotowanie do takiego wydarzenia?

Cały czas myślimy nad możliwością organizacji Pucharu Świata. Potężna koalicja państw alpejskich nie ułatwia jednak FIS podjęcia decyzji. Już przy ustaleniach projektu kalendarza blokowane są próby wprowadzenia do niego imprez z naszej części kontynentu. Póki co TZN stara się robić najlepiej to co może, czyli Puchar Europy kobiet w slalomie. Już po zawodach w 2009 otrzymaliśmy od FIS wyróżnienie, podobnie było w 2011 roku. Mamy duże doświadczenie w organizacji imprez oraz ludzi, którzy znają się dobrze na swojej pracy. W dużej mierze zawdzięczamy to Pucharowi Świata w skokach narciarskich, który organizujemy od dłuższego czasu. To wymagający projekt, który wiele nas nauczył.

Jeżeli chodzi o szanse na organizację Pucharu Świata w narciarstwie alpejskim to tak jak już mówiłem panuje duża konkurencja w tym zakresie. Decydują Austriacy i Skandynawowie, którzy sprawują władzę w FIS.

Szansą dla nas na pewno jest fakt, że poszukiwane są nowe formy rozgrywania zawodów. Mamy pewien pomysł i propozycję, o której będziemy rozmawiać szerzej na wiosnę z władzami FIS. Jest pewna szansa, że przyniesie nam ona sukces w dążeniu do przyznania organizacji Pucharu Świata w przyszłości, ale nie wcześniej niż w latach 2015/2016.

Jakie warunki muszą być spełnione by się udało?

Na pewno potrzebny jest odpowiedni stok, gdzie można rozegrać zawody. Jedynym takim miejscem u nas jest Kasprowy Wierch. Jednak problem logistyczny, jaki wiąże się z tym przedsięwzięciem, jest ogromny. Wywiezienie całej masy sprzętu, czy też próba transmisji w telewizji wydaje się czymś bardzo trudnym.

Nie mamy zatem miejsca na rozegranie zjazdu, super giganta czy giganta, więc jedynym możliwym rozwiązaniem jest slalom i właśnie w tym obszarze mamy pole działania. Znalezienie nowej formuły i bycie pierwszymi w tym aspekcie na pewno pomoże nam w naszych staraniach o organizację Pucharu Świata, a jak się to rozwinie, czas pokaże.

Kolejny Puchar Europy odbędzie się w Zakopanem za dwa lata. Czy w międzyczasie postaracie się Państwo wypełnić lukę np. zawodami dla polskich alpejczyków?

Co roku organizujemy zawody rangi niższej od Pucharu Europy, są to zawody FIS (tzw. FIS Race). Wspomaga nas klika stacji narciarskich w Polsce, gdzie działają byli zawodnicy i chętnie współpracują z nami przy takich imprezach. Niestety nadal jest to za mało, jak na tak duży kraj, w którym tak wielu ludzi jeździ na nartach. Wystarczy zajrzeć do naszych południowych sąsiadów, aby zauważyć, że jest tam kilkanaście razy więcej imprez związanych z narciarstwem alpejskim. Na pewno pomoc samorządów odgrywa tam dużą rolę i motywuje do działania.

Jacek Będkowski SNOW PR Events & Communications

źródło: SNOW PR Events & Communications

Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama