Unihokej. Trudna przeprawa Podhala i Górali (zdjęcia)

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

NOWY TARG. W drugim dniu, półfinałów mistrzostw Polski juniorek (Nowy Targ) i juniorów (Siedlec) w unihokeju, nowatorskim zespołom już tak łatwo nie poszło jak dzień wcześniej. Ważne, że zainkasowały komplet punktów i zapewniły sobie strat w turnieju finałowym.

Trener Podhala Arkadiusz Pysz przemeblował skład, a to za sprawą absencji Tymek. Dębska wróciła do obrony, a Florek zagrała w trzeciej formacji, ale… tylko pierwszą tercję. Pod jej koniec boisko musiała opuścić Lech, z powodu kontuzji i Florek wróciła do defensywy.

Gospodynie turnieju od początku przeważały, ale też rywalki grały bardzo mądrze broniły dostępu do własnej bramki, a jak tylko odzyskały piłeczkę, to od razu wyprowadzały bardzo groźną kontrę. To własnej po jednej z nich objęły prowadzenie. Nie cieszyły się nim długo, bo zaledwie 19 sekund. Podlipni świetnie zachowała się pod bramką Trębacz. W ostatnich sekundach pierwszej tercji doszło do sytuacji, która w przerwie długo była dyskutowana. Podhalanki wykonywały rzut wolny, piłeczka przelobowala bramkarkę i wpadła jej za „kołnierz”. Sędziowie bramki nie uznali, twierdzą, że wcześniej rozległa się syrena. Z kolei inni twierdzili, iż piłeczka zatrzepotała w siatce równo z syreną. No cóż, wszystko zależy od wyostrzonego słuchu.

Florczak, bo to ona strzelała, nie dopisano bramki, ale szybko, bo już w 10 sekundzie drugiej tercji powetowała sobie stratę. Zdobyła pierwszego gola. Potem Timek wykorzystała sytuację sam na sam, ale trzebinianki zaskoczyły Młynarczyk strzałem w krótki róg. Nowotarżanki odpowiedziały po świetnie rozegrany wolnym. Dębska otrzymało rozegraną piłeczką, minęła rywalkę i dograła na przeciwległy słupek do Kowalczyk. Ta za moment przyjmowała gratulacje od koleżanek.

Przyjezdne nie dawały za wygraną i w 31 sekundzie ostatniej części gry ponownie złapały kontakt z góralkami. Odpowiedź Timek była jednak błyskawiczna. Ale na tym emocje się nie skoczyły, gdyż w 50 minucie kolejny raz bramkarka Podhala musiała wyjmować piłeczkę z siatki. Podhalanki pozostawiały wiele swobody przeciwniczkom. Dopuszczały do strzałów. Na szczęście dla Podhala wynik już nie uległ zmianie.

Górale w Siedlcu grali w kratkę. Z Victorią Gułtowy padło aż 19 goli. Ktoś pomyślałby, że grano bez bramkarzy i obron, czyli radosny unihokej. Bramki padały jak z rogu obfitości. Napastnicy mogli poprawić statystyki. Trener gości Victorii w pewnym momencie nie zdzierżył i wymienił bramkarzy, ale na nic to się zdało. Jego zespół w 28 minucie prowadził 7:5, a na drugą przerwę schodził z jednobramkowym prowadzeniem (8:7). W trzeciej odsłonie oddał inicjatywę nowotarżanom. Dziewiątego gola Victoria zdobyła 19 sekund przed końcową syreną.

Juniorki

MMKS Podhale Nowy Targ – PUKS Trzebinia 5:4 (1:1, 3:1, 1;2)


Bramki dla Podhala: Timek 2, Podlipni, Florczak, Kowalczyk.

MMKS Podhale: Młynarczyk – Łojek, Z. Lech, Podlipni, Florczak, Fryźlewicz – Leśniak, Dębska, Kowalczyk, Mamak, Timek – Szeliga, Florek, Gąsienica. Trener Arkadiusz Pysz.

Juniorzy

Madex Górale Nowy Targ – Victoria Gułtowy 10:9 (3:2, 4:6, 3:1)


Bramki dla Górali: Fryźlewicz 3, Pysz 3, Tylka 2, Wojsławski, Turwoń.

Madex Górale: Łukaszka - Truwoń, Szewczyk, Korczak, Tylka, Fryźlewicz – Dzioboń, Widurski, Wojsławski, Krugiołka, Pysz – Plewa, Garb, Bryniarski. Trener Bartosz Gotkiewicz.

Tekst i zdjęcia Stefan Leśniowski
Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama