Przeżycie nie do opisania słowami!
Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00
Rozmowa z Anną Podlipni, kapitan Juniorek Starszych, MMKS Podhale Nowy Targ, która wraz z zespołem wywalczyła w Gdańsku tytuł najlepszej drużyny w Polsce w tej kategorii wiekowej.
Co poczułaś, jako kapitan zespołu po ostatnim gwizdku, który oznajmiał, że jesteście najlepsze w Polsce?- Myślę, że nie ma znaczenia w takim momencie czy się jest kapitanem czy nie. Nie da się opisać słowami tego, co poczułam po ostatnim gwizdku. Było to coś cudownego, wielka euforia a zarazem niedowierzanie. Żeby coś takiego poczuć to trzeba to przeżyć, nie da się tego opisać słowami.
W przeciągu 3 sezonów wykonałyście olbrzymi skok w tabeli. Z 6. drużyny MP stałyście się najlepszą drużyną w tej kategorii wiekowej. Jak tego dokonałyście?
- Cała drużyna wiedziała dobrze, jakie mamy cele jadąc do Gdańska. W poprzednich sezonach nie udało nam się, inne drużyny po prostu były od nas lepsze. Wzięłyśmy się ciężko do roboty, starałyśmy się chodzić regularnie na treningi i ćwiczyć. Mistrzostwo Polski zdobyłyśmy, więc dzięki wielu godzinom poświęconym na treningach oraz oczywiście zaangażowaniu całego zespołu. Trzeba także podkreślić ogromną pracę naszego trenera oraz kierownika.
Jak przebiegały Mistrzostwa pod względem organizacyjnym i sportowym? Któraś z drużyn was czymś zaskoczyła?
- Uważam, że mistrzostwa były przygotowane bardzo dobrze. Organizatorzy naprawdę się postarali i zrobili kawał dobrej roboty. Jeśli chodzi o drużyny to myślę, że wszystkie były naprawdę bardzo dobre. Dziewczyny bardzo się starały, dlatego niezależnie od miejsc bardzo im gratuluję i dziękuję za naprawdę fajnie spędzony czas.
Prócz unihokeja grasz i trenujesz także w zespole hokeja na lodzie żeńskiej sekcji MMKS Podhale Nowy Targ. Jak godzisz te dwie dyscypliny, czym się różnią treningi i co wolisz bardziej uprawiać?
- Tak, trenuję także hokeja. Jeśli chodzi o pogodzenie to jest bardzo ciężko. Staram się wyrabiać na wszystkie treningi, jednak nie zawsze mi wychodzi, przez co muszę czasami odpuścić jedno albo drugie. Treningi oczywiście bardzo się różnią, bo są to dwie zupełnie inne dyscypliny, jednak obie bardzo wyjątkowe. Nie potrafię powiedzieć, co wolę uprawiać, bo obie te dyscypliny sprawiają mi wiele radości.
Pochodzisz z usportowionej rodziny. Czy to, że tata, brat i wujkowie trenowali i grali w hokeja, miało wpływ na decyzję, że grasz też w hokeja czy co innego?
- Myślę, że na pewno w jakimś stopniu się to przyczyniło. Można powiedzieć, że od małego jestem wychowywana na lodowisku, jest to dla mnie "drugi dom". Wiele lat patrzyłam z wielkim wrażeniem jak tata, a teraz brat grają. Jestem w tym, więc od dziecka i zawsze chodziłam na wszystkie mecze by podziwiać chłopaków. Myślę, że gdyby była wcześniej taka możliwość to na pewno wcześniej zaczęłabym grać.
Jakieś plany sportowe na najbliższą przyszłość posiadasz?
- Teraz na pewno chciałabym wygrać 2 mecze z Siedlcem i zagrać o złoto wraz z drużyną seniorską.
Masz jakieś marzenia związane z grą w hokeja lub unihokeja?
- Oczywiście moim marzeniem zarówno w unihokeja jak i hokeja jest załapanie się na Mistrzostwa Świata. Myślę, że każdy zawodnik trenuje po to, aby zagrać z orzełkiem na piersi. Jest to dla mnie bardzo ważne i kiedyś chciałabym wystąpić w biało czerwonych barwach zarówno na sali jak i lodowisku.
Jak oceniasz poziom szkolenia unihokeja w Nowym Targu i w Polsce?
Żeby cokolwiek zmienić potrzebne są pieniądze, a z tym wiadomo, że w naszym kraju jest ciężko. Nie mnie to wszystko oceniać, od tego są trenerzy.
Na sam koniec chciałabym za wszystko podziękować mojej drużynie zarówno unihokejowej jak i hokejowej. Dziewczyny jesteście wielkie!
Rozmawiał Szymon Pyzowski
Więcej na temat
komentarze
reklama