RPD Marek Michalak: "Porządny człowiek nie bije dzieci"
Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00
ZAKOPANE. - Gdy dorosły uderzy dorosłego to za to jest artykuł, postępowanie i to nikogo to nie oburza. Jak się źle traktuje zwierzę, a tego robić nie wolno, to ludzi krzywdzących zwierzę źle się ocenia. Jesteśmy zgodni, że tak nie wolno. Ale pokutuje wciąż opinia, że jak uderzę dziecko to "dla jego dobra" - mówił podczas spotkania z harcerzami Marek Michalak. Rzecznik Praw Dziecka był gościem uczestników Zlotu na Stulecie Harcerstwa.
Jak przyznał, często spotyka się z dziećmi i młodzieżą. Dzieci pytają najczęściej o swoje prawa. - Cenię sobie te spotkania, bo Rzecznik Praw Dziecka został powołany dla dzieci, nie dla dorosłych. Ma bronić dzieci przed złym traktowaniem ze strony instytucji, bądź świata dorosłych. To, o co pytają mnie dzieci jest symptomatyczne. Nawet jeśli mówią, że to ich nie dotyczy, że pytają "w imieniu kolegi". To kopalnia wiedzy dla mnie. Wiem na co należy zwrócić uwagę w danym regionie, co może być problemem - powiedział.Na pytanie czym zajmuje się RPD, Marek Michalak odparł, że jego praca opiera się na trzech aspektach. - Każde dziecko ma prawo zwrócić się do rzecznika z wnioskiem o rozpoznanie problemu i podjęcie działań, jeśli rzecznik uzna, że zostało naruszone lub złamane prawo dziecka. Takich interwencji w ciągu roku moje biuro wykonuje ok 30 tysięcy. To pierwszy aspekt pracy. Drugi to analiza prawa, które funkcjonuje w naszym państwie i przedstawiane pomysłów na nowelizację prawa. Mam narzędzie jakim jest "wystąpienie Rzecznika Praw Dziecka do posłów". W ciągu roku jest około 150 takich wystąpień. Trzecia płaszczyzna to promocja praw dziecka. Pewnie nie wiecie, że dziecko ma dwa prawa więcej, niż pozostali ludzie - dodał RPD.
Gościa pytano o opinię na temat gorącego teraz tematu, czyli posyłania sześciolatków do szkół. - Polskie dzieci nie są gorsze od dzieci w innych regionach świata, dlatego pytanie "czy nasze dziecko jest przygotowane do pójścia do szkoły" jest z pogranicza pytań niestosownych. Jeśli mamy się zastanawiać nad tym problemem, to raczej pod kątem czy poszczególne placówki są przygotowane na przyjęcie dziecka. Nie przyjmuję argumentu, że szkoła jest niebezpiecznym miejscem dla sześciolatka. Co to znaczy? Jeśli jakaś szkoła nie jest bezpieczna dla sześciolatków, to nie jest też bezpieczna dla siedmiolatków i należy tam wkroczyć i to wyjaśnić - mówił Michalak.
Nie odniósł się jednak do niedawnych doniesień, że resort edukacji zachęcając rodziców sześciolatków do posyłania dzieci do szkół posunął się do manipulacji. Minister Krystyna Szumilas powołuje się na przeprowadzone w 2011 roku przez CBOS badania „Edukacja małych dzieci". Według minister edukacji wynika z niego, że 80 proc. rodziców sześciolatków, które już chodzą do szkoły, jest zadowolonych z opieki nad nimi i ich edukacji. Tymczasem media doniosły, że z danych tego raportu wynika, że ponad 63 proc. ankietowanych stwierdziło, iż edukacja szkolna powinna rozpoczynać się dopiero od siódmego roku życia, a jedynie 20 proc. wskazało, że zdecydowałoby się posłać sześciolatka do szkoły, gdyby miało na to wpływ.
Sporo miejsca podczas spotkania z harcerzami poświęcono szeroko rozumianej przemocy. - Wychowanie bezstresowe jest u nas ośmieszane na zasadzie: "Jasiu, nie kop pani, bo się spocisz". Tymczasem chodzi o wychowanie bez przemocy. Nie bijemy się, nie stosujemy przemocy słownej. Często słyszę, że zwracają się do siebie ludzie "ty idioto, ty debilu". To też jest przemoc. Tego robić nie wolno. Wychowanie bez przemocy polega na tym, że każdy z nas musi mieć postawione granice. Jeśli granic nie ma, nie są sprecyzowane - to jest chaos, nie czujemy się dobrze. Rodzicom zaleca się nieraz, by przez jeden dzień nie reagowali na to co dzieci robią. Nie zabraniali im niczego, tylko patrzyli, żeby sobie dziecko nie zrobiło krzywdy. Po takim dniu, dzieci są tak umęczone robieniem tego co chcą, że same proszą "postaw mi granice" - przekonywał Rzecznik Prawd Dziecka.
Na pytanie jak on był karcony w dzieciństwie, odpowiedział - Na szczęście moi rodzice nie byli zwolennikami stosowania przemocy wobec mnie, czy mojego brata. Dziś walczę o to by dzieci nie były bite. Od 2010 roku w naszym kraju jest całkowity zakaz bicia dzieci. Zakaz zakazem, ale jak jest - sami wiecie. Przemoc stosują najczęściej ci którzy byli bici, przemoc rodzi przemoc. Co roku zlecam badania opinii publicznej na temat przyzwolenia na dopuszczanie kar fizycznych. Na przestrzeni 2,5 roku społeczne przyzwolenie w Polsce zmalało o 10 procent. Czyli 10 procent Polaków uznało, że te działania są przez nich już nieakceptowane. Ale 68 procent akceptuje tę formę, dlatego przed nami jeszcze dużo pracy. Dziecko ma prawo do szacunku, ale każdy dorosły też - to działa w obie strony. Jednak dziecko samo się nie obroni, ktoś musi się specjalizować w tym, żeby stanąć po stronie dziecka w sytuacjach ekstremalnych, po to powołano Rzecznika Praw Dziecka - podsumował Marek Michalak.
Obecny RPD, jest magistrem pedagogiki resocjalizacyjnej, absolwentem studiów podyplomowych w zakresie socjoterapii oraz organizacji pomocy społecznej.
s/ zdj. Piotr Korczak
Więcej na temat
komentarze
reklama