MMKS Podhale Nowy Targ – Unia Oświęcim 2:4

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

Hokeiści Podhala rozgrywali sparingowe spotkanie przy pustych trybunach i trzeba żałować, że kibice tego nie widzieli. Nie widzieli walczaków w żółtych koszulkach na piersi z godłem Podhala. Skazywani na pożarcie (ponoć dwucyfrówka to miała być na jednej nodze) pokazali, że mają waleczne serce. Postawili się rywalowi, który w składzie ma graczy, którzy z niejednego pieca chleb jedli. Tym, którzy znają się na hokeju, wystarczy rzut oka na skład Unii. Komentarz jest z zbyteczny.

Młodzież Marka Ziętary momentami grała świetnie taktycznie, czym sprawiała sporo kłopotów oświęcimianom. Uważna obrona i wyprowadzanie kontrataków –dwójkowych lub trójkowych. Właśnie jeden z nich przyniósł góralom prowadzenie. Mogli jeszcze go podwyższyć, gdyż stworzyli sobie sytuacje. Trzeba być jednak obiektywnym i przyznać, że również unici mieli swoje szanse, dwa razy nie trafili do pustej bramki, w innych sytuacjach fenomenalnie bronił Tomek Rajski. Prowadzenie 1:0 utrzymywało się aż do 29 minut. Wtedy ostatniej instancji Podhalan przytrafił się klops, a za chwilę kolejny.

- Biorę te gole na swoje konto – przyznaje się Tomasz Rajski. – Czasem jest tak, że wybroni się setkę, a kartofel czy szczurek wpadnie obok nogi. Szkoda, bo wynik byłby inny, chociaż nie był najgorszy. Jednak porażka nie buduje.
Tomek na brak pracy nie mógł narzekać. Zwijał się jak w ukropie aż do ostatniej sekundy meczu. W trzeciej tercji popisał się dwiema interwencjami. Gdyby trybuny nie były puste, to otrzymałby aplauz przy otwartej kurtynie.

– Na tym poziomie już tak będzie. Drużyny stwarzają sporo sytuacji i zdaję sobie sprawę, że każdy mecz będzie trudny, a nawet trudniejszy niż dzisiejszy – twierdzi nowotarski golkiper.

Nowotarską młodzież - wystąpiła bez Wielkiewicza (na kadrze doznał kontuzji pachwiny) i Wojdyły (zwichnięcie stawu skokowe) - chwalił również były gracz Podhala, a obecnie kapitan Unii, Jarosław Różański.

– Zawsze tutaj grało się trudno, czy występowałem w Podhalu, czy też w innej drużynie – przyznaje. – Chłopcy z Podhala okrzepną, nabiorą doświadczenie i będzie dobrze. W pierwszej tercji mieli siły gonić, w drugiej strzeliliśmy trzy gole i mecz został ustawiony. To jest okres przygotowawczy i nie wszystko jeszcze funkcjonuje tak jak powinno. Ważne, że wygraliśmy, ale mamy wiele do przemyślenia odnośnie naszej gry.

- Chłopcy walczyli, zagrali przyzwoicie i z każdym kolejnym meczem będą nabierać pewności siebie. Momentami popełniamy jeszcze proste błędy. Walczymy, walczymy i po prostym błędzie tracimy gola. Błędy indywidualne musimy z biegiem czasu eliminować. Niemniej serca chłopakom nie można odmówić, również do pracy na treningach. Szczególnie młodym zawodnikom, którzy pokazali momenty dobrej gry. Próbowałem różnych ustawień, ale po to są sparingi. Dają możliwość wypróbowania różnych wariantów gry. Sparing oceniam pozytywnie – powiedział Marek Ziętara.

MMKS Podhale Nowy Targ – Unia Oświęcim 2:4 (1:0, 0:3, 1:1)
1:0 P. Kmiecik (D. Kapica, Ziętara) 4:32
1:1 Nikulin (Chomko) 28:09
1:2 Chomko (Różański) 36:28
1:3 Kasperczyk (Chomko) 38:20 w przewadze
2:3 M. Michalski 40:41
2:4 Komorski (Różański) 52:53 w podwójnej przewadze

Sędziowali: Rokicki – Długi i Niżnik (Nowy Targ).

MMKS Podhale: Rajski – Łabuz, Mrugała, M. Michalski, Bryniczka, Zarotyński – Landowski, K. Kapica, P. Kmiecik, D. Kapica, Ziętara – Tomasik, Gaczoł, Stypuła, Olchawski, Szumal – D. Sulka, Dębowski, M. Kmiecik, Wronka, P. Michalski. Trener Marek Ziętara.
Unia: Fikrt – Kasperczyk, Połącarz, Różański, Nikulin, Chomko – Ciura, Piekarski, Wojtarowicz, Tabaček, Jaros – Gula, Nowotarski, Malicki, Stachura, Komorski – Duszak, Wardecki, Klaja, Fiedor, Kwadrans. Trener Jewgienij Lebiediew.

Tekst Stefan Leśniowski, zdj. Mateusz Leśniowski

źródło: SportowePodhale.pl

Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama