MMKS Podhale Nowy Targ - GKS Tychy 2:8 (zdjęcia i film)

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

NOWY TARG. Mecz jeszcze na dobre się nie rozpoczął, a tyszanie w 77 sekundzie objęli prowadzenie, wykorzystując prezent K. Kapicy, który nie potrafił rozegrać krążka we własnej tercji. Trafił na kij rywala i ten zrobił już swoje. Potem jego młodsi koledzy nie potrafili zapobiec utracie kolejnych goli. Dawali się ogrywać tyskim napastnikom. Trzeba przyznać, iż większość goli gości była przedniej urody.

Defensywa jest najsłabszym ogniwem Podhala. W ofensywie „szarotki nieźle się prezentują, ale co z tego, skoro wystarczy jedno nieodpowiedzialne zagranie we własnej tercji i nieszczęście gotowe. Taki scenariusz powtarza się niemal w każdym meczu. Prezenty, „patelnie”. Obrońcy jakoś z poprzednich lekcji nie wyciągają wniosków.

– Mamy problemy kadrowe w obronie. Trzech graczy jest kontuzjowanych i zagraliśmy w eksperymentalnym ustawieniu - tłumaczy drugi trener Podhala, Rafał Sroka. – Landowski najszybciej wróci do zespołu, być może już w niedzielę, a we wtorek na sto procent. Być może Tomasik na mecz z Polonią się wykuruje ( ma mocno stłuczony obojczyk i klatkę piersiową – przyp. aut.), a Szal czeka na operację obojczyka.

Sztab szkoleniowy Podhala musi wznosić modły, by włodarze klubu wzmocnili formację. Dzisiaj po raz pierwszy całe spotkanie rozegrał 17- letni Oskar Jaśkiewicz. Najmłodszy w drużynie i trzeba przyznać, że zaprezentował się bardzo dobrze. Nawet Rafał Sroka go chwalił. – To perspektywiczny gracz o dobrych warunkach fizycznych. Daje szybkie i dokładne podania, gra twardo. Będzie pociecha z niego – twierdzi były obrońca Podhala.

Dla 17 – latka nie był to debiut w ekstraklasie. Był to jego piąty występ, ale pierwszy w całości. We wcześniejszych zaliczył krótkie epizody. Zagrał w parze z Sebastianem Łabuzem.

- Dostałem szansę od trenera i starałem się wypaść jak najlepiej – mówi Oskar Jaśkiewicz. - Uważam, że zagrałem dobre spotkanie. Dałem z siebie wszystko. Na pewno wiele mi pomógł Sebastian Łabuz, który podpowiadał jak mam grać, jak się ustawiać. Na pewno czeka mnie jeszcze sporo pracy. Muszę głębiej podjeżdżać do przeciwnika, by nie pozwolić mu na różne manewry Czy miałem tremę? Dzisiaj nie. Mały stresik miałem, podczas pierwszego występu z Unią.

- Chcieliśmy jak najszybciej ułożyć sobie spotkanie. Udało się – powiedział drugi szkoleniowiec tyskiej drużyny, Krzysztof Majkowski.

MMKS Podhale Nowy Targ – GKS Tychy 2:8 (0:3, 2:2, 0:3)
0:1 – Steber – Łopuski – Galant (1:17)
0:2 – Bagiński – Baranyk – Witecki (10:16 5 na 6, sygnalizowana kara)
0:3 – Woźnica – Bagiński – Parzyszek (13:52)
1:3 – Ziętara – Wronka (21:25)
1:4 – Woźnica – Bagiński – Vitek (31:47)
1:5 – Mijžiš - Guzik - Rzeszutko (34:09)
2:5 – Ziętara – Zarotyński – D. Kapica (38:13)
2:6 – Rzeszutko – Vitek – Havlik (43:57)
2:7 – Guzik – Kotlorz (46:37)
2:8 – Rzeszutko – Guzik – Mijžiš (51:16)


Sędziowali: Radzik – Przyborowski (obaj Krynica), Młynarski (Kraków).
Widzów 600.
Kary: Podhale – 6 min., GKS – 8 min.
„Złoty kij”: Podhale - Ziętara, GKS - Rzeszutko, „Sport” - Rzeszutko.

Podhale: Niesłuchowski; Łabuz – Jaśkiewicz, K. Kapica – Wojdyła, Gaczoł – Mrugała; Wielkiewicz – Bryniczka – M. Michalski, Ziętara – Wronka – P. Kmiecik (2), Zarotyński – Daniel Kapica (2) – Olchawski, M. Kmiecik – P. Michalski (2) - Stypuła. Trener Marek Ziętara.
Tychy: Žigardy; Suka – Kotlorz, Mijžiš (2) – Wanacki, Havlik – Sokół; Woźnica – Bagiński (2) – Vitek, Łopuski – Galant – Steber, Baranyk – Parzyszek (2) – Witecki oraz Rzeszutko (2), Piorun, Guzik. Trener Jiři Šejba.

Tekst Stefan Leśniowski, zdj. Michał Adamowski, film - Filip Pałgan

źródło: SportowePodhale.pl, Podhale24.pl

Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama