Hokej. Tyszanie pokonali Podhale Nowy Targ 9:1 (zdjęcia i fim)

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

NOWY TARG. - Jak w Podhalu grali obcokrajowcy, to narzekano dlaczego nie daje się szansy wychowankom. Jak się im dało, to też źle. W Nowym Targu nikomu nie można dogodzić – grzmi trener „szarotek”, Marek Ziętara po ostatnim występie jego podopiecznych w tym roku przed własną publicznością.

Tyszanie nie pozostawili złudzeń kto jest na wyższym poziomie hokejowej edukacji. Wystąpili w roli surowych uniwersyteckich wykładowców. I trudno się dziwić, gdyż szkoleniowiec Podhala dysponuje uczniami, którzy jeszcze nie zdążyli przerobić całego maturalnego materiału, a muszą uczestniczyć w zajęciach akademickich. Profesorowie, jak to na studiach, tym się nie przejęli, chociaż trzeba przyznać, że nie chcieli się pastwić nad studentami. Często zmieniali zestaw pytań, albo zmniejszali go, raz nawet do trzech odpowiedzi (czytaj: gra w podwójnej przewadze). Z tym słuchacze też sobie nie poradzili. Nie zmieścili się w czasie na odpowiedź (88 sekund).

Belfrowie nie znosili fuszerki, natychmiast wymierzali najwyższą karę. Najgorzej szło góralom z odpowiedziami z zakresu defensywy, a z tego tematu było najwięcej zapytań. Minimalnie lepiej było w ofensywie. Poprawnie odpowiedzieli na jedno pytanie, pozostałe były niedopracowane. To nie wystarczyło, by z całości materiału zdobyć zaliczenie. Toteż w indeksie na próżno było szukać dopuszczenia do egzaminu.

- Musimy zdać sobie sprawę jakim składem dysponuje rywal, a jakim my – tłumaczy Marek Ziętara. – Mam młodą drużynę, zbudowaną z 12 juniorów. Wiadomo, ze nie wszyscy będą wielkimi zawodnikami. Tylko kilku z nich wykorzysta szansę i przebije się do składu na następny sezon. Gra na uniwersytecie jest nich ogromnym atutem. Mają szanse ogrywać się, podnosić swoje umiejętności i wiele od nich samych zależy jak szansę wykorzystają. Gdy wysyłam ich na mecze Centralnej Ligi Juniorów, to mówili, że widzą ogromną różnicę. Z lekkością i swobodą rozgrywają akcje. Jeśli ma się tak młody zespół, bez motoru napędowego, to trudno o oszałamiające wyniki. Inteligentny człowiek to zrozumie. Realia są takie, a nie inne. My jesteśmy w stanie mieć drużynę w przypadku kłopotów finansowych, w pozostałych klubach, gdy sponsor zakręci kurek, to klub znika z hokejowej mapy

MMKS Podhale Nowy Targ – GKS Tychy 1:9 (0:3, 0:2, 1:4)
0:1 – Parzyszek – Witecki - Baranyk (1:43)
0:2 – Bagiński– Łopuski (7:24)
0:3 – Baranyk – Witecki – Parzyszek (13:04 w przewadze)
0:4 – Vitek – Kolusz – Malasiński (20:44
0:5 – Malasiński – Sulka – Kolusz (28:25)
0:6 – Łopuski – Galant – Bagiński (42:29)
0:7 – Baranyk – Witecki - Parzyszek (43:29)
0:8 – Rzeszutko – Woźnica – Mojžiš (48:30)
0:9 – Kotlorz – Vitek – Sulka (49:26)
1:9 – P. Michalski – M. Kmiecik (53:17 sygnalizowana kara)
Sędziowali: Marczuk- Szachniewicz i Moszczyński (wszyscy Toruń).
Kary: Podhale – 10 min., Tychy – 8 min.
Widzów 300.
Podhale: Rajski; Łabuz (2) – Mrugała (2), K. Kapica (2) – Wojdyła (2), Landowski – Jaśkiewicz; Zarotyński – Bryniczka – M. Michalski, Stypuła – Dziubiński (2) - Szumal, P. Michalski – D. Kapica - M. Kmiecik. Trener Marek Ziętara.
Tychy: Sobecki; Kotlorz – Sulka, Mojžiš – Wanacki (2), Havlik – Sokół, Durak; Malasiński – Kolusz (2) – Vitek, Łopuski – Galant – Bagiński, Baranyk – Parzyszek (2) – Witecki, Woźnica – Rzeszutko – Guzik (2). Trener Jiři Šejba.

Tekst Stefan Leśniowski, zdj. Michał Adamowski, skrót meczu Filip Pałgan

źródło: SportowePodhale.pl, Podhale24.pl

Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama