Polki w ćwierćfinale MŚ!

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

Polskie unihokeistki pokonując Danię awansowały do najlepszej ósemki mistrzostw świata rozgrywanych w Czechach. Tym samym zrealizowały pierwszy postawiony przed nimi cel. - To był drugi cel – prostuje szkoleniowiec naszej reprezentacji, Arkadiusz Pysz. – Pierwszym było pokonanie Rosji. Oba zostały zrealizowane. Teraz musimy się skupić na kolejnych meczach. Na pewno przeanalizujemy grę w obronie, bo takich błędów jak dzisiaj w meczu z Czeszkami nie możemy popełniać. Byłoby to samobójstwo.

Na pewno przeanalizujemy grę w obronie, bo takich błędów jak dzisiaj w meczu z Czeszkami nie możemy popełniać. Byłoby to samobójstwo. Początek wyśmienity w wykonaniu naszej reprezentacji. W 5 minucie, w odstępie 32 sekund, zdobyła dwie bramki. Polki prowadziły grę, atakowały, stwarzały sobie sytuacje, ale też obrończynie w strefie ataku często gubiły piłeczkę. Pozwalały sobie nawet „wybierając” ażurowy przedmiot z łopatki kija. Radosna twórczość była w defensywie. Przeciwniczki groźnie kontratakowały. Właśnie po takich stratach doprowadziły do wyrównania. Biało –czerwone odpowiedziały w 17 minucie, po strzale ze skrzydła Kubowicz. Wydawało się, że już nic w tej odsłonie się nie może złego wydarzyć naszej drużynie. Tymczasem 10 sekund przed końcem Morup, strzałem rozpaczy z połowy boiska, zaskoczyła Szarmach.

- Błąd popełniły skrzydłowe, które nie odcięły przeciwniczki, a dodatkowo piłeczka odbiła się od głowy Chełstowskiej i zmieniła lot – wyjaśnia selekcjoner naszej drużyny narodowej, Arkadiusz Pysz.

Przyznał też, że stosuje taktykę wymienną z bramkarkami. – Każda broni inny mecz, by miały czas na regenerację sił – powiedział. - W poprzednich spotkaniach bramkarki miały najwięcej pracy i nie tylko fizyczny, ale także psychiczny odpoczynek im się należał. Z Czeszkami będzie broniła Jaczewska. Dunki w drugiej odsłonie nie trzymały się już kurczowo swojej bramki. Atakowały i wtedy otwierała się przed nami szansa na kontrę.

Dziewczyny często przechwytywały piłeczkę, ale wyprowadzanie szybkiej kontry uniemożliwiało brak pierwszego dokładnego podania. W 23 minucie Piotrowska kapitalnie wykonała rzut karny. Położyła bramkę i obok niej ulokowała piłeczkę w siatce. W 34 minucie ponownie prowadziliśmy dwoma bramkami, po golu Timek. Niemniej kolejny raz w końcówce zabrakło koncentracji. 13 sekund przed syreną straciliśmy kolejną bramkę do „szatni”. Olausson minęła na skrzydle naszą obrończynię i ulokowała piłeczkę w przeciwległym rogu naszej bramki.

W trzeciej tercji nasze reprezentantki oszczędziły nam nerwów. Szybko zdobyły dwa gole, a ponieważ wreszcie w obronie zagrały spokojnie, to mogły kontrolować wydarzenia na boisku. Dwie i pół minuty do końca grały w przewadze i zaimponowały spokojną grą. Nie napalały się na zdobycie gola, ale szanowały piłeczkę, wymieniały podania. Przez dwie minuty Dunki nie wąchały” ażurowego przedmiotu! Brawo!

Polska – Dania 7:4 (3:3,2:1, 2:0)

1:0 – Łęgowska – Krzywak (4:02)

2:0 – Piotrowska – Chełstowska (4:34)

2:1 – Olausson – Pihl (8:26)

2:2 – Christofferson – Bengtsson (9:31)

3:2 – Kubowicz – Chełstowska (16:34)

3:3 – Morup – Pedersen (19:50)

4:3 – Piotrowska (24:22 karny)

5:3 – Timek – Krzywak (33:32)

5:4 – Olausson – Jorgensen (39:47)

6:4 – Piotrowska – Dutkiewicz (42:17)

7:4 – Mroch (42:46)

Polska: Szarmach; Bryniarska – Samson, Chełstowska – Pazio,

Grynia – Noga; Fuła – Florczak – Timek, Kubowicz – Dutkiewicz –

Krzystyniak, Krzywak – Stenka – Łęgowska, Piotrowska – Plechan –

Mroch. Trenerzy: Arkadiusz Pysz i Jacek Michalski.

Stefan Leśniowski

źródło: SportowePodhale.pl

Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama