MMKS Podhale Nowy Targ – Unia Oświęcim 1:3 (zdjęcia i film)

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

- Nie zagraliśmy złego meczu, ale co z tego, jak znowu przegraliśmy. Mieliśmy swoje sytuacje, ale nie wykorzystaliśmy je. Skuteczność to nasza najsłabsza strona. Zaskoczyła nas też nieoczekiwana zmiana bramkarza – mówi kapitan „szarotek”, Kasper Bryniczka.

Chaos niepodzielnie panował na tafli w pierwszej tercji. Hokeiści mieli problemy z dokładnymi podaniami i z wykańczaniem akcji. Goście posiadali inicjatywę, częściej byli w posiadaniu krążka i w tercji Podhalan, ale fatalnie strzelali. Inna sprawa, że spokojem między słupkami emanował Gawrołow. W 29 minucie doznał kontuzji kolana (diagnoza w szpitalu dopiero oceni jak groźny jest to uraz) i jego miejsce między słupkami zajął Niesłuchowski. Wtedy przekonaliśmy się co znaczy dobry bramkarz. „Suchy” szybko skapitulował. Bepierszcz pokonał go niemal z zerowego kąta. Górale szybko odpowiedzieli, po indywidualnej akcji M. Michalskiego. „Szarotki” grały z kontry i napędzały strachu rywalowi, ale w decydujących momentach krążek albo uciekał im z kija, albo nie potrafili go opanować, bądź decydujące podanie zostało późno zagrane. Zresztą podobnie było w przypadku unitów.
Najciekawsze momenty były w trzeciej tercji. Podhale mogło przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, ale dwa razy Wielkiewicz w sytuacji dwa na jeden zwlekał z podaniem. Świetną okazję zmarnował też Zarotyński. Kiedy wydawało się, że remis padnie w regulaminowym czasie, Bepierszcz zdobył kuriozalnego gola. Niesłuchowski tak niefortunnie łapał „gumę”, która nie szła w światło bramki, że wrzucił ją sobie do bramki.

- Nie mam pojęcia jak wpadł krążek do bramki. Pierwszą zdobyłem, tak jak chciałem – mówi Mateusz Bepierszcz. – Zepsuliśmy sobie mecz osłabieniami, było gorąco pod naszą bramką, ale udało się wywieźć trzy punkty.

- Każdy gra na swoje konto, stara się jak może. Bartek wybronił swoje – powiedział kapitan Podhala.
69 sekund przed końcem gospodarze wycofali bramkarza i Barinka strzałem do pustej bramki ustalił wynik spotkania.
- W pierwszej tercji powinniśmy rozstrzygnąć spotkanie, ale zaskoczyła nas dobra postawa Gawriłowa. Potem mecz się wyrównał, niemniej hokejowo byliśmy lepsi – powiedział Peter Mikula.

Tekst Stefan Leśniowski, film Filip Pałgan

źródło: SportowePodhale, zdj. Michał Adamowski

Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama