Pokaz siły Stocha
Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00
Pokaz siły i taktyczna zagrywka Kamila Stocha. 136 metrów w serii próbnej i rezygnacja z kwalifikacji. Przebrnęli przez kwalifikacje i awans Macieja Kota, Jana Ziobro i Piotra Żyły do jutrzejszego konkursu skoków na dużej skoczni oraz dziesiąte lokata Krystyny Pałki w biegu biathlonowym na 15 kim – to aktywa biało - czerwonych w siódmym dniu trwania igrzysk olimpijskich w Soczi.
Igrzyska są pomyślne dla naszych biegaczy. W biegu na 15 km klasykiem najlepiej z nich spisał się Maciej Kreczmer, który zajął 29. miejsce w stawce 92 zawodników. Pozostali Polacy uplasowali się pod koniec całej stawki. Triumfował Dario Cologna. To drugi jego zloty medal w Soczi. Szwajcar plasował się w czołówce od pierwszych pomiarów czasu. Przez 5 kilometrów nieznacznie ustępował jednak rewelacyjnemu Finowi Livo Niskanenowi. Wyprzedził go dopiero na 8 km. Około dziesiątego kilometra do walki o medale włączyli się Szwedzi – Johan Olsson i Daniel Richardsson. Dzięki świetnej końcówce zapewnili sobie srebrny i brązowy medal. Niepocieszony był Niskanen, który przegrał brąz z Richardssonem o 0,2 s.
Cologna w listopadzie udział w igrzyskach był mocno wątpliwy. Na treningu - wcale nie narciarskim, a podczas zwykłego joggingu - mocno uszkodził więzadła w kostce prawej nogi. Szwajcaria zamarła, bo przez kilka pierwszych godzin po urazie wydawało się, że mistrz z Vancouver nie pojedzie na kolejne igrzyska. Dokładniejsze badania wykazały, że operacyjny zabieg powinien pozwolić mu dojść do zdrowia najdalej w ciągu dwóch miesięcy. Zabieg przebiegł pomyślnie. Przez cztery tygodnie Szwajcar rehabilitował się w domu, operowaną kostkę wsadzał do wodnych wirówek i oddawał w ręce fizjoterapeutów
Narciarstwo klasyczne – bieg na 15 km mężczyzn
1. Dario Cologna (Szwajcaria0 – 38:29.7
2. Johan Olsson (Szwecja) - + 28.5
3. Daniel Richardsson - +38.8
29. Maciej Kreczmar - + 2:29.0
55. Sebastian Gazurek - + 4:37.0
64. Paweł Klisz - + 5:21.9
66. Maciej Staręga - + 5:37.4
Szwajcarska niespodzianka
Mało znany Szwajcar Sandro Vileta został mistrzem olimpijskim w alpejskiej superkombinacji. Złoto w Soczi zapewnił mu znakomity występ w drugiej konkurencji - slalomie, gdyż po zjeździe był 14.
28-letni Viletta o 0,34 s Chorwata Ivicę Kostelica i o 0,47 Włoch Christofera Innerhofera. Zwycięstwo Szwajcara można uznać za sensację, bo dotychczas jego największym sukcesem było zwycięstwo w zawodach Pucharu Świata w supergigancie w Beaver Creek przed trzema laty. To jedyny sukces w seniorskiej karierze Viletty, który był brązowym medalistą mistrzostw świata juniorów w 2006 roku.
Zawiedziony z pewnością jest najbardziej Kostelic, który przez wielu uważany był za faworyta. Był siódmy w zjeździe i jego szanse jeszcze wzrosły. Tym bardziej że bramki w slalomie ustawiał... jego ojciec. Tymczasem Chorwat uzyskał trzeci czas slalomu i musiał pogodzić się z trzecim z rzędu w tej konkurencji srebrnym medalem. Zaskoczeniem może być także trzecia lokata Innerhofera, który w Pucharze Świata raczej nie startuje w slalomie czy slalomie gigancie. Włoch wywalczył swój drugi medal w Soczi - w zjeździe miał srebro. Maciej Bydliński nie ukończył konkurencji. Słabo spisał się w zjeździe. Popełnił kilka błędów i został sklasyfikowany na 35. pozycji. Do prowadzącego wówczas Norwega Kjetila Jansruda tracił 4,12 s. Slalomu z kolei nie ukończył. Wypadł z trasy mniej więcej w połowie przejazdu.
Chwyciłem tyczkę między nogi, to dość często się zdarza i już nie ma szans wrócić. Ominąłem bramkę i po zawodach – tłumaczył Bydliński, który po wcześniejszym zjeździe zapowiadał, że będzie ryzykował. Ale... - Nie dało się pójść na całego, bo trasa była już mocno rozwalona. Trzeba było jechać na tyle, na ile się dało, jechać z głową. Starałem się to wykonać, ale nie udało mi się mi się przejechać czysto – przyznał.
Narciarstwo alpejskie – superkombinacja mężczyzn
1. Sandro Vitela (Szwajcaria) – 2:45.20
2.Ivica Kostelic (Chorwacja) - +0.34
3. Christof Innerhofer (Włochy) - +0.47
Maciej Bydliński – nie ukończył.
Domraczewa nokautuje
Daria Domraczewa wygrała bieg indywidualny na 15 kilometrów. Białorusinka raz spudłowała, ale nie to nie przeszkodziło jej w znokautowaniu konkurentek. Wyprzedziła je o ponad minutę.
Drugie miejsce Seliny Gasparin jest sporym zaskoczeniem. Szwajcarka w tym sezonie miała już okazję zwyciężać w pucharowych zawodach, ale wyłącznie w sprincie. Tymczasem w Soczi wpakowała w tarczę wszystkie dwadzieścia strzałów i to właśnie bezbłędne strzelanie wobec pudeł wyżej notowanych zawodniczek zadecydowało o medalowej pozycji szwajcarskiej biathlonistki. Gasparin zdobyła tym samym pierwszy, historyczny medal olimpijski dla Szwajcarii w biathlonie.
Najlepsza z Polek, Krystyna Pałka, świetnie strzelała 20 na 20, ale bieg już nie był tak dobry i zajęła dziesiąte miejsce. Monika Hojnisz, mimo dwóch karnych minut, straciła do Pałki tylko 17 sekund i zajęła 12. pozycję. Pozostałe Polki uplasowały się poza dwudziestką. 31. była Weronika Nowakowska Ziemniak (4 pudła) a 32. Magdalena Gwizdoń (2 pudła).
Przed biathlonistami jeszcze bieg ze startu wspólnego, w którym pobiegnie 30 zawodniczek. 15 najlepszych z Pucharu Świata i 15 z najlepszymi wynikami z trzech pierwszych startów na igrzyskach. W tej drugiej grupie znajdą się na pewno Nowakowska Ziemniak i Hojnisz. Czy zakwalifikować uda się Pałce, okaże się po dokładnym przeliczeniu punktów za miejsca w pierwszej czterdziestce olimpijskich zawodów.
Biathlon – 15 km kobiet
1. Darja Domraczewa (Białoruś) – 43:19.6
2. Selina Gasparin (Szwajcaria) - + 1:15.7
3. Nadieżda Skardino (Białoruś) - + 1:38.2
10. Krystyna Pałka - + 3:07.7
12. Monika Hojnisz - + 3:24.7
31. Weronika Nowakowska Ziemniak - + 5:15.6
32. Magdalena Gwizdoń - + 5:24.5
Yuzuru Hanyu pobił rekord świata!
Japończyk Yuzuru Hanyu zdobył w czwartek aż 101.45 pkt za program skrócony i pobił tym samym swój własny rekord świata. Nigdy wcześniej żadna prezentacja nie została tak wysoko oceniona przez sędziów. 19-latek został pierwszym łyżwiarzem na świecie, który przebił barierę 100 punktów. - Jestem zaskoczony, nie spodziewałem się, że to możliwe - powiedział szczęśliwy Japończyk. Hanyu idealnie wykonał swoje dwa najmocniejsze punkty programu - poczwórnego toe-loopa i kombinację potrójnego lutza z potrójnym toe-loopem. Po programie miał blisko cztery punkty przewagi nad trzykrotnym mistrzem globu Patrickiem Chanem z Kanady. Javier Fernandez z Hiszpanii był trzeci z wynikiem 86,98. Japończyk ogromne szansy nie wypuścił i historyczne złoto olimpijskie, którego jeszcze nigdy nie zdobył łyżwiarz z Azji.
Jeden z największych faworytów - Jewgienij Pluszczenko musiał wycofać się. Najbardziej znany łyżwiarz figurowy doznał kontuzji podczas rozgrzewki, upadł podczas wykonywania potrójnego axla i doznał urazu pleców. W ten sposób 31-latek zakończył karierę.
Łyżwiarstwo figurowe – soliści
1. Yuzuru Hanyu (Japonia) – 280.09
2. Patrick Chan (Kanada) – 275.62
3. Denis Ten (Kazachstan) – 255.10
Polacy nie startowali.
Hokej na lodzie mężczyzn
Hitem dnia był rewanż za finał mistrzostw świata. Szwajcarom się udał się rewanż, również w Soczi uznali wyższość Trzech Koron. Mecz dostarczył widzom sporo emocji. Jeszcze raz się potwierdziło, że dobry bramkarz to skarb drużyny. Zarówno Retro Berra (Calgary Flames) jak i Henrik Lundqvist (NY Rangers) byli ostają swoich teamów. Przyprawiali napastników o ból głowy, szczególnie Berra, którego Szwedzi częściej zatrudniali. Do 53 minuty utrzymywał się bezbramkowy rezultat. Dopiero wtedy gola na wagę zwycięstwa zdobył Daniel Alfredsson.
Szwedzka reprezentacja będzie musiała sobie radzić bez kapitana Henrika Zetterberga. 33-letni napastnik Detroit Red Wings doznał kontuzji pleców. Zetterberg jest członkiem elitarnego Triple Gold Club, zrzeszającego zdobywców trzech najważniejszych trofeów w hokeju: złotych medali olimpijskich i mistrzostw świata oraz Pucharu Stanleya. To kolejne osłabienie Szwecji. Do Rosji nie przyjechali Henrik Sedin i Johan Franzen.
W drugim meczu grupy C Czechy pokonały Łotwę 4:2. Dla brązowych medalistów mistrzostw świata sprzed dwóch lat jest to pierwsze zwycięstwo w turnieju olimpijskim. Od początku przewagę posiadali nasi południowi sąsiedzi. Masalskis po raz pierwszy skapitulował w 11. minucie, po strzale Martina Erata (Washington Capitals). Trzy minuty później wyrównał Janis Sprukts (Lokomotiw Jarosław, KHL). Bramka ta została uznana dopiero po analizie wideo. Czesi jeszcze przed przerwą chcieli wyszli na prowadzenie. 31 sekund przed końcem tercji bramkę zdobył legendarny Jaromir Jagr.
Druga tercja zakończyła się identycznym wynikiem. Najpierw, dość niespodziewanie wyrównali Łotysze, a później już tylko Czesi trafiali. W trzeciej tercji bramek już nie było.
Finlandia pokonała Norwegię 6:1 w meczu grupy B. Zdecydowanie górowali nad sąsiadami. Wynik otwarł Teemu Selanne, a potem bramki padały jak z rogu obfitości. Norwegowie honorowe trafienie zdali przy stanie 5:0.
W tej samej grupie Kanadyjczycy też nie mieli problemów z wykazaniem swojej wyższości. Przewyższali zdecydowanie Austriaków i prowadząc po 40 minutach 6:0 już nie pastwili się nad rywalem. W ostatniej tercji wyraźnie oszczędzili Austriaków. W grze „Klonowych Liści” więcej było zabawy, niż poważnego grania.
Czechy – Łotwa 4:2 (2:1, 2:1, 0:0)
Bramki: Martin Erat, Jaromir Jagr, Jakub Voraček, Marek Židlicky – Janis Sprukts, Huberts Vasijev.
Szwecja – Szwajcaria 1:0 (0:0, 0:0, 1:0)
Bramki: Daniel Alferdsson.
Norwegia – Finlandia 1:6 (0:3, 0:2, 1:1)
Bramki: Per Age Skroder - Lauri Korpikoski 2, Teemy Selanne, Jori Lehtera, Olli Jakinen, Olli Maatta.
Kanada – Austria 6:0 (2:0, 4:0, 0:0)
Bramki: Jeff Carter 3,Shea Weber, Drew Doughty, Rayan Getzlaf.
Białoruski dzień
W biathlonie dwa medale dla Białorusi – złoto i brąz. Na stoku narciarskim z skokach akrobatycznych również triumfowała zawodniczka z tego kraju. Ałła Cuper została mistrzynią olimpijską w narciarskich. Jako jedyna zdołała wylądować bez problemów (nota 98,01). Drugie miejsce zajęła Chinka Mengtao Xu, która podparła się (83,50), a trzecie - mistrzyni igrzysk w Vancouver - Australijka Lydia Lassila, która również miała problemy z wykonaniem perfekcyjnych ewolucji. Czwarte miejsce zajęła wicemistrzyni olimpijska z 2006 i 2010 roku - kolejna z Chinek Nina Li, której zupełnie nie wyszedł skok w ostatniej rundzie finału (46,02).
Niespełna 35-letnia Cuper w przeszłości reprezentowała Ukrainę, z której pochodzi. Na igrzyskach debiutowała już w 1998 roku w Nagano, zajęła wówczas w tej konkurencji narciarstwa dowolnego piąte miejsce (w ukraińskich barwach).
Narciarstwo dowolne – skoki akrobatyczne kobiet
1. Ałła Cuper (Białoruś) – 98.01
2. Mengtao Xu (Chinya) – 83.50
3. Lydia Lassila (Australia) – 72.12
Polki nie startowały.
Złota Yarnold
Brytyjka Elisabeth Yarnold zdobyła złoty medal w olimpijskich zmaganiach skeletonistek. Nie pozostawiła rywalkom złudzeń, kto obecnie jest najlepszy w żeńskiej odmianie skeletonu. Uzyskała najlepsze czasy wszystkich czterech ślizgów, a zwycięstwo w trzecim okrasiła świetnym rekordem toru. Jej przewaga nad drugą Pikus Pace wyniosła w łącznym rozrachunku blisko sekundę, co nawet przy rozegraniu czterech przejazdów jest przepaścią. Yarnold obroniła tytuł mistrzyni olimpijskiej dla Wielkiej Brytanii, bowiem w Vancouver na najwyższym stopniu podium stała Amy Williams.
Skeleton – kobiet
1. Elizabeth Yarnold (W. Brytania) – 3:52.89
2. Noelle Pikus Pace (USA) - +0.97
3. Jelena Nikitina (Rosja) - +1.41
Polki nie startowały.
Stefan Leśniowski
źródło: SportowePodhale
Więcej na temat
komentarze
reklama