Zrobił to! Kula dla Stocha

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

Kamil Stoch z Zębu został królem polowania sezonu 2013/14. Do dwóch złotych medali z Soczi dorzucił dzisiaj zwycięstwo w Pucharze Świata. Zajął czwarte miejsce w Planicy, ale to wystarczyło, by już dzisiaj świętować zdobycie pierwszej w karierze Kryształowej Kuli.

Jako pierwszy Polak, a zarazem jako szósty skoczek w historii triumfował w klasyfikacji generalnej PŚ, będąc aktualnym mistrzem świata i olimpijskim.

- Super konkurs - powiedział reporterowi TVP Kamil Stoch. – Uważam, że zrobiłem fajną robotę. Spełniło się kolejne moje marzenie. Wygranie całej edycji jest bardzo trudne, bo trzeba przez cały sezon być w dobrej dyspozycji. Udało się. Wszystko zagrało. Staję się coraz lepszym zawodnikiem, nie tylko sportowo, ale i mentalnie. Ten sukces smakuje wybornie. Czuję się jak w Soczi. Wiedziałem, że się to kiedyś stanie. Musiałem cierpliwie czekać i bardzo ciężko pracować. Doczekałem się.

Liderowi klasyfikacji generalnej do wywalczenia pierwszej w karierze Kryształowej Kuli wystarczyło zająć minimum ósmą lokatę. Wtedy nawet zwycięstwo Słoweńca Petra Prevca nie wystarczyłoby na odebranie mu tego trofeum w ostatnim konkursie w niedzielę. To jest piękne ukoronowanie sezonu dla naszego skoczka.

Ze względu na przebudowę Letalnicy dzisiejszy konkurs odbył się na mniejszym zmodernizowanym obiekcie HS 139. Dla wielu skoczków był to nieznany obiekt. W Planicy podczas treningów sprawdzano nowe kombinezony z ochraniaczami na kręgosłup, biodra i ręce. Kombinezon składa się z większych kawałków materiału. - To stworzy dodatkowe pole do manipulacji. Czy to należycie zabezpieczy przed kontuzjami? FIS jest zdania, że tak. Kiedy nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Ktoś musi na tym zarobić – mówią polscy skoczkowie.

Zawody były zagrożone z powodu zbyt mocnych podmuchów wiatru, ale tuż przed serią próbną warunki atmosferyczne nieco się unormowały i skoczkowie mogli stanąć na wieży startowej. Na belce usiadło pięciu Polaków, ale tylko trzech zakwalifikowało się do serii finałowej. Po raz drugi nie zobaczyliśmy Klemensa Murańki (125,5 m, 35 lokata) i Dawida Kubackiego (123 m, 38 miejsce). Dużo lepiej wypadli Piotr Żyła i Maciej Kot. „Wewiór” po skoku na 128 m zajmował po pierwszej serii 15 miejsce. Maciej Kot wylądował dwa metry dalej przy niekorzystnym wietrze, dzięki czemu plasował się pięć lokat wyżej.

Wielkie skakanie na rozpoczął Andreas Kofler (134 m). Austriaka wyprzedził dopiero Anders Bardal (136,5 m), a bliski tego był Severin Freund (137,5 m), ale miał problemy przy lądowaniu. Skaczący tuż po Niemcu Peter Prevc zaliczył 129 m, a kończący całą grupę Stoch - 131,5 m. Polak zaliczył piękny lot i wzorowe lądowanie, ale odjęto mu punkty za wiatr i po pierwszej serii zajmował szóste miejsce.

W serii finałowej długo prowadził Słoweniec Robert Kranjec. Reprezentant gospodarzy był po pierwszej serii 24, ale dzięki drugiej próbie na odległość 128 m wyprzedził go dopiero Noriaki Kasai. Japończyk na półmetku był na 12 miejscu, ale w drugiej próbie poszybował na 135,5 m i objął prowadzenie. Nie odebrał mu go Maciej Kot, który po skoku na 135 m ostatecznie zajął ósme miejsce. Wcześniej swój drugi skok oddał Piotr Żyła, który zaliczył 122 m i nie utrzymał 15 lokaty, spadł pięć pozycji niżej.

Japończyka wyprzedził dopiero Kamil Stoch (134 m), dzięki czemu zapewnił sobie zwycięstwo w klasyfikacji generalnej PŚ. Konkurs wygrał Freund, który po skoku w drugiej serii na 137,5 m wyprzedził Bardala (134,5 m) i Prevca (134,5 m).

Stefan Leśniowski

źródło: SportowePodhale

Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama