Michał Batkiewicz: Jestem góral i idę w zaparte

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

Michał Batkiewicz twórca, którego nie można zamknąć w jakichkolwiek ramach. Tworzy w drewnie, brązie, stali szlachetnej, szkle i kamieniu. Autor monumentalnych realizacji. Dziesięć lat pracował nad repliką ołtarza Wita Stwosza z Kościoła Mariackiego w Krakowie. Jego realizacje pomnikowe i plenerowe rozsiane są w różnych miejscach globu.

Interpretator rzeczywistości. Pokazuje zdjęcia genialnego projektu pomnika, który upamiętnia ofiary katastrofy smoleńskiej. Robi wrażenie. To nie odstraszający monument. Szklane kontury postaci stoją na otwartej przestrzeni. Jakby niewidzialne i ulotne ale z bliska jak żywe. - Tak ma być - wyjaśnia artysta. - Oni przecież są w naszej pamięci. Nie całkiem odeszli.

Michał Batkiewicz to artysta niezależny do bólu. Choć związany z Małopolską. Podróżuje wciąż po świecie i trudno się z nim umówić. Przeniósł się z miasta na wieś. W podkrakowskich Szczyglicach ma swoją pracownię i odlewnię. Tu może spokojnie tworzyć, nie obawiając się, że przeszkadza sąsiadom z bloku.

Wejścia do jego świata bronią trzy piękne psy. Dwa z nich są z azylu. Ujadają dopóki nie zjawi się ich właściciel. Wchodzimy do pracowni. Wewnątrz zwierzęta z brązu i kamienia, rzeźby sakralne, aluminiowe. Przestrzenią rządzą kształty. Można odnieść wrażenie, że pod wpływem dziennego światła ożywają. Świat Batkiewicza jest organiczny. Pachnie mchem, ziemią i wodorostami. Artysta oprowadza po swojej pracowni. To kilka przestrzeni przeznaczonych do różnych celów. W jednej z nich stoi piec odlewniczy, w innej modele gipsowe. W innej części pracowni oglądam ostatni krzyk mody odlewniczej-korten-stalową blachę pokrytą charakterystycznym, rdzawym nalotem. - Jest trudno dostępna. Cały jej urok polega na tym, że jako materiał po zardzewieniu nie podlega dalszemu zniszczeniu. W Polsce można ją sprowadzić tylko z jednego miejsca - wyjaśnia gospodarz i częstuje sypaną kawą. Wie, że taka najsmaczniejsza.

Pochodzi Pan z Nowego Targu, nie lepiej tworzyć w tym rejonie niż pod Krakowem?

Michał Batkiewicz: Uważam, że z perspektywy artysty dużo większe znaczenie od miejsca tworzenia mają inspiracje. Wśród moich rzeźb wiele pomysłów jest związanych z Nowym Targiem i Podhalem. Aby tworzyć artysta musi mieć kontakt ze światem i wiedzieć co się dzieje. Dużo podróżuję. Logistycznie łatwiej mi mieszkać tu gdzie teraz

Nie tęskni Pan za górami?

- Staram się bywać w nich jak najczęściej. Kapitalne warunki do jazdy są w Alpach. Właśnie pojutrze znów tam jadę. W górach czuję się najlepiej. To mój żywioł.

Jak wygląda Pan dzień?

- Pół dnia właściwie spędzam za kierownicą. Jeżdżę po Polsce, biorę udział w konkursach i przetargach. Drugie pół , po 16-ej spędzam w pracowni i tworzę dla siebie.

Dla siebie?

- Tak. Mogę tworzyć także nie dla pieniędzy i to duży komfort. Udaje mi się także spełniać swoje wizje. Zawsze podczas podróży towarzyszy mi szkicownik.

A dla pieniędzy?

- Od tego są zlecenia. Ludzie zamawiają to czego sobie życzą. Nie zawsze ich oczekiwania pokrywają się z gustem artysty.

Odpowiada Pan jak biznesmen.

- W dzisiejszych czasach sztuka jest na ostatnim miejscu. Aby z niej się utrzymać i tworzyć muszę być także swoim managerem. Sam dbam o promocję swojej twórczości, szukam miejsc na ekspozycje. Niestety w Polsce jeszcze króluje pogląd, że sztuka ma straszyć i powalać na kolana. Ci, którzy zamawiają od artystów pomniki często wybierają coś , co ze sztuką ma niewiele wspólnego.

Jak Panu udaje się więc funkcjonować w dzisiejszym świecie?

- Oprócz tego, że jestem swoim managerem funkcjonuję bo cały czas drążę i poszukuję swojej duszy. Nie zatrzymuję się w miejscu. Jestem góral więc jak coś wymyślę to idę w zaparte.

Nie ogranicza się Pan do pracy w jednym materiale.

- To prawda. Nie zamykam się w jednej formie. Odchodzę od drewna, uciekam od brązu. To jaki materiał wybieram zależy od wizji i tematu. Nie każda materia nadaje się na wszystko.

-Pana dewiza?

- Po prostu pracować, pracować i robić swoje. Nie przejmować się przeszkodami, nie dać się sprowokować. Nie zamartwiać się że coś się nie powiodło. Efekty ciężkiej pracy i tak przyjdą wcześniej czy później.

Nad czym Pan obecnie pracuje?

Mam kilka zleceń ale dla siebie wykonuję rzeźby klaunów. Chcę pokazać świat przez śmiech.

Rozmawiała Anna Mączka

W galerii poniżej wystawa prac Michała Batkiewicza na nowotarskim Rynku w czerwcu 2013 r.

Zdj. Michał Adamowski
Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama