Gorąca dyskusja na temat Parku Kulturowego Krupówki
Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00
ZAKOPANE. Przez ponad dwie godziny radni oraz wiceburmistrzowie spierali się na temat wprowadzenia pod obrady uchwały dotyczącej "Parku Kulturowego Krupówki". Padły słowa o kumoterstwie, teoriach spiskowych, lekceważeniu mieszkańców i nieszanowaniu godności burmistrza.
Z porządku obrad czwartkowej sesji zdjęty został punkt dotyczący uchwały o utworzeniu Parku Kulturowego na Krupówkach. Już kilka dni temu było wiadomo, że sprawa ta nie będzie w czwartek omawiana, bowiem komisje Rady Miasta - ekonomiki, urbanistyki i rozwoju, gospodarki komunalnej, ochrony środowiska i kultury złożyły wspólny wniosek by kwestia tą zająć się dopiero na kolejnej sesji. Wniosek złożony przez większość radnych daje gwarancję, że zostanie przegłosowany. A jednak - zanim stało się to, co nieuchronne - na sali obrad rozgorzała dyskusja.Projekt "w ząbek"
- Park Kulturowy ma chronić krajobraz. Uważamy, że jak staniemy na Równi Krupowej, która jest zabytkiem - to wszystko co widzimy z Równi Krupowej powinniśmy chronić, cały ten krajobraz - mówił Jerzy Zacharko.
Radni pytali - dlaczego z granic Parku wyłączono m. in. budynki sklepów wielkopowierzchniowych, przez co plan jest "ząbkowany". - Jak przestawił nam pan burmistrz mapę, to pytaliśmy "dlaczego jest taka poząbkowana? Granice są wyznaczane ulicami, ciekami wodnymi, ale nie w ten sposób! Co będzie pan burmistrz palikował i robił granice żeby Straż Miejska wiedziała w którym miejscu należy chronić, a w którym - nie? Dlaczego Biedronka, na górnych Alejach jest wyłączona z Parku Kulturowego? Albo ten dom do góry nogami? Na czyjej jest działce, że jest wyłączony z planu? I ten plan tak dalej "w ząbek biegnie". Albo budynek, gdzie mieści się firma Apollo - dlaczego jest z planu wyłączony? Dom Towarowy jest w planie. I moim zdaniem należy przywrócić jego bryłę zgodnie z dawnym projektem Anny Górskiej. Ale zadaję pytanie: dlaczego teren, na którym ma powstać Lidl nie jest uwzględniony w projekcie? A budynek gdzie jest firma Gross, czyli dawny Urząd Skarbowy - dlaczego nie jest w planie? Przecież ten budynek ma cechy zabytku bardziej uzasadnione, niż Dom Towarowy "Granit" - dociekał przewodniczący Rady Miasta.
Siedem lat minęło
Wiceburmistrz Wojciech Solik do starcia z Jerzym Zacharką wykorzystał jego wypowiedź z 2007 roku. Cytował obszernie słowa Zacharki o pilnej potrzebie uporządkowania centrum Zakopanego.
- Tak pan mówił siedem lat temu. Jak ktoś chciał to zrobić - to mógł to zrobić. Ale tego nikt nie zrobił i myśmy to zrobili. To pierwszy krok w tym kierunku i nie krzywdzący nikogo - mówił wiceburmistrz. Jak dodał - przygotowany przez magistrat projekt sprawi, że "w wakacje nie będzie na Krupówkach stacza, który będzie przebrany i będzie żądać 10 zł od dziecka za zdjęcie. Wyeliminujemy to. A reszta? Jest vacatio legis i czas, by zrobić z tym porządek - podsumował.
Czyja wina?
- Zarzut kompletnie nietrafiony, bo to pan 7 lat zarządza tym miastem. I kompetencje są tak ustanowione przez ustawodawcę, a Rada Miasta nie ma środków i narzędzi - odparował Jerzy Zacharko. - Od 2007 do 2014 upłynęło parę lat. Moje nawoływania były ignorowane, a jeżeli pan zarzuca coś poprzedniej władzy, to wyjaśniam: plany zagospodarowania przestały obowiązywały do 2003 roku. Potem uchwałą sejmową zostały unieważnione. Wedy Zakopane dołączyło do miast protestujących przeciwko tej uchwale i zaskarżono ją do Trybunału Konstytucyjnego. W 2005 r. TK dokonał rozstrzygnięcia na niekorzyść skarżących i uchwała sejmowa została utrzymana w mocy. Co robią ówczesne władze Zakopanego by ochronić przestrzeń publiczną? Padł pomysł by przygotować Park Kulturowy Kotliny Zakopiańskiej. Zrobiono to w 2006 r. Potem należało przygotować plan ochrony tego Parku. Jak pan zauważył - nastąpiła zmiana na stanowisku burmistrza - i ten obowiązek spadł na pana. Do dzisiejszego dnia planu ochrony nie ma ma, mimo że NIK zrobiła wytyk burmistrzowi, że plan do tej pory nie jest wykonany. Uważamy, że ten dzisiejszy projekt może podzielić losy tego z 2006 r. A tego nie chcemy - podsumował przewodniczący Rady Miasta.
Tego się obawiałem...
- powiedział Marek Koperski. - Obawiałem się, że do tego sprowadzona zostanie dyskusja. Macie swoje spiskowe teorie o kumoterskie. Najłatwiej w ten sposób działać... W ogóle nie będę się do tego odnosił, bo pan sprowadza te obrady do poziomu niewyobrażalnego. Prowadzi pan je w dół. Proszę posłuchać nagrania z sesji - co pan w ogóle mówi - zwrócił się wiceburmistrz do przewodniczącego RM.
Na zarzut, że nie przesłał radnym uzgodnień w sprawie Parku Kulturowego odparł: - Nie wysłałem panu tych uzgodnień, bo nie było żadnych uzgodnień na papierze. Były jakieś znaki zapytania do projektu. Są świadkowie, że umówiliśmy się na piątek na konsultację. A pan przewodniczący nawet nie zadzwonił, tylko przesyła mi maila, że bardzo prosi o przesłanie uzgodnień, podczas gdy mieliśmy się spotkać i porozmawiać. Państwo tak bardzo bronicie swojej godności radnych, to mnie też proszę jako burmistrza tego miasta traktować fair. Tak się traktuje urzędnika? - mówił poirytowany.
Protesty mieszkańców
- Nie chcę by powstało wrażenie, że odkłada się projekt żeby go w ogóle nie podjąć. Tak nie jest. - Nie zgodziliśmy się z tym projektem, bo zawiera zbyt wiele błędów i nie był tworzony w uzgodnieniu z mieszkańcami, a w wielu przypadkach godzi on w interesy mieszkańców. Uważamy, że konsultacje z mieszkańcami trzeba przeprowadzić - tłumaczył Zacharko. - To nie radni opozycyjni, ale mieszkańcy Zakopanego zwrócili nam na to uwagę pytając "co to jest za kumoterstwo we wprowadzeniu granic Parku"? Wpłynęły protesty - jeden od 90 mieszkańców Krupówek i drugi podpisany przez ponad 200 osób prowadzących działalność gospodarczą na Krupówkach. Nie można godzić się na tak niesprawiedliwe rozstrzygnięcia w tej uchwale. Tę uchwałę należy napisać lepiej. Skoro burmistrz nie poradził sobie z tym, to my proponujemy, że na następnej sesji przedstawimy uchwałę, która będzie obowiązywać jeszcze w tym roku, a nie jak ta - która nie wiadomo od kiedy będzie obowiązywać - zadeklarował przewodniczący Rady Miasta.
Dość tej arogancji panie burmistrzu
- kontynuował Jerzy Zacharko. Zapowiedział, że "w jeden dzień można przejść przez Krupówki i porozmawiać z wszystkimi ludźmi".
- Ludzie do burmistrza mają pretensje, że zostali potraktowani niewłaściwie, że w ogóle się z nimi nie rozmawia. Nie wolno tworzyć uchwały przeciwko ludziom, bo to mieszkańcy mają tworzyć i pieścić ten Park. Czego się boicie? Że my za miesiąc przedstawimy lepszy projekt? Że ewentualne interesy radnych nie będą chronione? Nie bójcie się, po prostu proszę was o zdjęcie tego punktu z porządku obrad - podsumował.
Radni w głosowaniu zdecydowali 11 głosami za, przy 8 przeciw - o usunięciu punktu z programu sesji.
"Dzielcie tak dalej"
Na sali obrad obecni byli mieszkańcy zainteresowani sprawą Parku Kulturowego - zwolennicy i przeciwnicy rozwiązania. Gwałtownie prezentowali swoje emocje - oklaskami lub okrzykami "wstyd", "coście zrobili przez ten czas".
Zirytowało to Leszka Dorule. - Mogliście sami przepracować ten okres. Przecież nic nie stało na przeszkodzie żebyście dziś przyszli i powiedzieli: "myśmy się dogadali". Skoro uważacie, że my się nie potrafimy dogadać, to czemu wyście się nie dogadali? Też mieliście półtora miesiąca. Ale nie, bo najlepiej podzielić mieszkańców na: swoi i inni, przyjaciele i nieprzyjaciele, zwolennicy i przeciwnicy, radni lepsi i gorsi. No - dzielcie tak dalej. Wykopujcie ten rów. Zobaczymy za ile lat go zasypiemy - mówił do mieszkańców wiceprzewodniczący Rady Miasta.
s/
źródło: podhale24
Więcej na temat
komentarze
reklama