Unihokeistki Podhala awansowały do finału mistrzostw Polski

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

Podhalanki zawdzięczają awans kapitalnej postawie w bramce Pauliny Młynarczyk. Jedynka z Trzebiatowa długo stawiała zacięty opór. Z kolei Szarotka, po porażce w Gdańsku, zagra o brązowy medal.

Sukces Podhala rodził się w wielkich bólach. Wydawało się, że po zwycięstwie w Mrzeżynie rywalki będą łatwym kąskiem. Tymczasem trzebiatowianki wysoko zawiesiły poprzeczkę. Zagrały koncertowo w obronie. Gospodynie długi minutami nie potrafiły znaleźć recepty na sforsowanie szczelnej i elastycznej defensywy. Z podaniem i strzałem zawsze były spóźnione o ułamek sekundy, a to wystarczało, by rywalki skutecznie blokowały każde ich przedsięwzięcie. Trzebiatowianki bezbłędnie realizowały założenia taktyczne nakreślone przez trenera, który w trakcie meczu bez przerwy im o nich przypominał. Obrona i kontry. Te ostatnie najgroźniejsze były w wykonaniu Krzywak. To przybyszkom znad morza miało przynieś sukces. I niewiele brakowało, by po niego sięgnęły. To, że tak się nie stało, miejscowe zawdzięczają swojej bramkarce. Młynarczyk ratowała zespół w beznadziejnych wprost sytuacjach. Gdy wydawało się, że piłeczka musi zatrzepotać w bramce, ona wyciągnęła rękę, nogę, zasłoniła tułowiem bramkę i zatrzymywała ażurowy przedmiot. Raz skapitulowała, po strzale Krzywak.

Przyjezdne prowadziły aż do 34 minuty. Wtedy w zamieszaniu podbramkowym nowotarżanki wepchnęły piłeczkę do bramki. Taki był tłok, że nie było wiadomo, czy uczyniła to Florczak, czy też Timek. Ostatecznie sędziowie Florczak podali do protokołu. Podhale przeważało, ale nadal wykazywało mało zdecydowania pod bramką Jedynki.

– Nasze dobre są w końcówkach – zapewniał Szymon Pyzowski i miał rację. W 54 minucie E. Bryniarska znalazła sposób na ostatnią instancję Trzebiatowa i tym trafienie zrobiła prezent na 19 urodziny koleżance z drużyny (Podlipni).

- Nie było to łatwe spotkanie. Przeciwnik przyjechał z odpowiednią koncepcją gry, która sprawdzała się przez cały mecz. Polegała ona na mocnej obronie i kontratakach wyprowadzanych przez szybkie zawodniczki. Mieliśmy dużo szczęścia, bo w pierwszej fazie meczu przeciwnik miał zdecydowaną przewagę, której nie wykorzystał. Świetnie w naszej bramce spisywała się Młynarczyk, która uratowała nam mecz i wprowadziła do finału – powiedział Jacek Michalski.

Gdańszczanki, które wygrały w Nowym Targu, już w pierwszej tercji odebrały góralkom nadzieję awansu do finału. Wykorzystały błędy w obronie i po 40 minutach prowadziły 6:1. Nowotarżanki po raz pierwszy w 38 minucie, przy stanie 6:0, zmusiły golkiperkę gospodyń do kapitulacji.

- Identyczny mecz jak u nas – mówi Lesław Ossowski. – W pierwszej tercji mieliśmy w multum doskonałych okazji, były słupki i sytuacje sam na sam. Gospodynie wypracowały sobie cztery sytuacje i trzy wykorzystały. Za łatwo straciliśmy bramki. Druga tercja słaba w naszym wykonaniu, dostaliśmy szybko trzy gole i było pozamiatane. Do finału awansowała zdecydowanie lepsza drużyna. My gramy o brąz. To jest nasz teraz główny cel.

Energia Olimpia Osowa Gdańsk – Worwa Szarotka Nowy Targ 9:4 (3:0, 3:1, 3:3)
MMKS Podhale Nowy Targ – Jedynka Trzebiatów 2:1 (0:1, 1:0, 1:0)

Tekst i zdj. Stefan Leśniowski

źródło: SportowePodhale

Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama