Latająca rodzina (zdjęcia)
Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00
Od kilku tygodni na granicy Nowego Targu i Szaflar trwały prace ziemne na terenie dawnego toru motocrossowego. Niektórzy mieli nadzieję, że tor wróci do łask, a niebawem odbędą się tutaj kolejne zawody. Wątpliwości rozwiała dwójka zapaleńców z Zakopanego, która przywiozła na miejsce potężnego stalowego kickera, służącego do skoków na motocyklu z elementami akrobacji – Freestyle Motocross znany również jako FMX.
Razem mają 70 lat - niby nic dziwnego, ale Józef ma 52, a Jan 18 - obaj skaczą!Józef i Jan Stachoń-Tutoń z motocrossem związani są od dawna. Jasiek na motocyklu jeździ od 11 roku życia i w swojej karierze zdobył już tytuł drugiego V-Ce Mistrza Polski oraz drugiego V-Ce Mistrza Słowacji. Był również drugim V-Ce Mistrzem Europy Federacji MACEC. W sporcie jest zawsze wspierany przez ojca, który jeździ z nim na każde zawody, doradza, pomaga ze sprzętem. Zapytany dlaczego postanowił spróbować swoich sił w tak niszowej dyscyplinie motocyklowej jaką jest Freestyle Motocross, odpowiada, że w jeździe na motorze zawsze najbardziej cieszyły go wszystkie skoczne przeszkody. Im większe, tym większa frajda z jazdy. Wpadł więc na pomysł zespawania skoczni i usypania góry ziemi, na której mógłby bezpiecznie wylądować. Obecnie na skoczni można przelecieć ponad 20 metrów, będąc przy tym 10 metrów nad ziemią.
FMX to w Polsce sport praktycznie nie uprawiany, całkiem niedawno wydawało się, że coś się ruszyło i nawet był organizowany Puchar Polski PZM, ale zainteresowanie szybko zmalało i obecnie nie ma w naszym kraju żadnej rywalizacji pomiędzy naszymi zawodnikami. Nie ma również możliwości do treningu, brakuje profesjonalnych torów do jazdy, trenerów, a wszyscy freestylowcy to samouki. Podobnie jest z Jankiem, który od kilku dni trenuje, ale jednoznacznie nie mówi, że całkowicie zrezygnował z motocrossu – jego dalsza kariera zależeć będzie od postępów jakie będzie robił w nowej dyscyplinie.
Józef zaś nie planuje powielać ewolucji swojego syna, ale swoich sił na skoczni spróbował. Zresztą ciągnie go do latania. Jest członkiem Aeroklubu Nowy Targ i posiada swój własnym ultralekki samolot, w którym sam spędziłem wiele godzin latając z Józkiem nad Podhalem i okolicą - to dzięki niemu powstało tyle ciekawych zdjęć lotniczych. Oczywiście lataniem został również zarażony jego syn, który niedawno zdobył licencję pilota.
Tekst i zdj. Michał Adamowski
Więcej na temat
komentarze
reklama