Góralski i wiślacki dar serca (zdjęcia)
Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00
Wizyta 13-krotnego mistrza Polski na Podhalu była nie lada gratką dla fanów futbolu. Potwierdziła to liczba fanów, która zebrała się na stadionie Dunajca w Ostrowsku. Krakowska Wisła oficjalnie po raz piąty (jedno spotkanie rozegrano nieoficjalne) zmierzyła się z reaktywowaną po latach reprezentacją Podhala. Prezes PPPN, Jan Kowalczyk zapowiada, że to nie ostatnie spotkanie. I tak trzymać.
- Pomysł rozegrania meczu zrodził się jesienią poprzedniego roku – mówi Tomasz Wróbel, inicjator sprowadzenia Wisły, mający dobre kontakty z trenerem „Białej gwiazdy”. – Franciszek Smuda zaproponował, że jeśli będzie prowadził ekstraklasowy zespół, to z nim zawita na Podhale. I dotrzymał słowa. Czy dojdzie do powtórki? Dlaczego nie. Wspólnie z Bartkiem Walczakiem powołaliśmy kadrę, podokręg przyłączył się do imprezy i myślę, że wypaliła. Na boisku nasi dali z siebie wszystko i na tle ekstraklasowego zespołu nie wypadli źle. Ponadto zebraliśmy pieniążki dla chorego dziecka na rehabilitację. Jak widać same plusy.- Należy się tylko cieszyć, że powróciliśmy do inicjatywy sprzed lat, powołania kadry – mówi Bartłomiej Walczak.
Kadra, to zbyt dumne słowo. Bo w niej powinni być najlepsi, ale wybrano wariant, który był narzucony przez Franciszka Smudę. – Chcieliśmy spojrzeć na talenty z Podhala. Czy jest tutaj coś ciekawego. To był główny cel. Szukamy coś więcej, bo ekstraklasa to wyższy poziom – powiedział „Franz”.
– To był wspaniały prezent świąteczny dla widzów. Co do poziomu sportowego, to chyba nikt nie miał wątpliwości, że będzie różnica. Niemniej wynik jaki osiągnęliśmy jest bardzo dobry. Szkoda, że nie strzeliliśmy bramki. Mieliśmy dwie stuprocentowe okazje. Wtedy odbiór widowiska byłby inny. Dziękuję chłopakom, że zgodzili się zgrać – powiedział Bartłomiej Walczak.
- Typowy charytatywny mecz. Ważne, że nikt nie odniósł kontuzji. Było to dla nas dobre i potrzebne spotkanie. Trzeba się pokazywać swoim fanom w Małopolsce, a na Podhalu, jak zauważyłem, jest ich sporo – powiedział Franciszek Smuda.
Wszystkie dotychczasowe spotkania tych drużyn miały charakter charytatywny. Tradycji musiało stać się zadość. W trakcie meczu zbierano datki i przeprowadzono licytację koszulki oraz piłek z autografami zawodników pierwszej drużyny Wisły na rzecz chorego Frania Leśniowskiego, który dziękuje wszystkim za dar serca. Więcej o Franiu oraz jak mu pomagać można przeczytać na www.pomocdlafrania.pl. Zaś dochód z biletów ma wspomóc młodzież piłkarską z klubu Dunajec Ostrowsko.
Kadra Podhala – Wisła Kraków 0:3(0:1)
0:1 Uryga 8 głową
0:2 Sarki 48
0:3 Štilić 86
Sędziowali: Jan Pawlikowski – Łukasz Królczyk, Jan Chlipała. Sędzia techniczny: Marcin Niewiarowski.
Podhale: I połowa: Paszuda – Floryn, Gąsiorek, Gołdyn, Handzel, Mozdyniewicz, Pluta (33 Wiercioch), Misiura, Król, Wietrzyk (31 Zagata), Waksmundzki; II połowa: Nykaza – Milon (68 Bobak), Łojek, Czubiak, Kowalczyk, Wiercioch (61 Jandura), Kamiński, Mikoś, Karkula, Talarczyk (84 Chowaniec), Zagata (59 Kucek). Trener Bartłomiej Walczak.
Wisła: Miśkiewicz (46 M. Zając) – Bunoza, Dudka, Sarki, Stjepanović, Štilić, Burliga, Burdenski (46 Bartosz), Uryga (82 Czekaj), T. Zając (46 Szewczyk), Guerrier. Trener Franciszek Smuda.
Tekst Stefan Leśniowski, zdj. Mateusz Leśniowski
Więcej na temat
komentarze
reklama