Studenckie wspomnienie o Janie Pawle II

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

Po Świętach do Krakowa wracają ze swoich domów zamiejscowi studenci. Niektórzy z nich tuż po kilku dniach wykładów pojadą na kanonizację Jana Pawła II. Wśród studentów jest Julia Wiejksznar, studentka pierwszego roku filmoznawstwa i nowych mediów z Uniwersytetu Jagielońskiego.

Julię spotkaliśmy w pociągu jadącym do Krakowa. Studentka UJ ma pochodzenie polskie i wracała z domu rodzinnego w Grodnie na krakowską uczelnię. Do Polski wiezie kwas chlebowy i pyszny, ciemny chleb z Grodna, o który prosili ją rodacy z Polski. Niebawem Julia przesiądzie się z przyjaciółmi z duszpasterstwa krakowskiego do pociągu jadącego na uroczystości kanonizacyjne do Rzymu.

W piątek młodzież odwiedzi Częstochowę i spędzi czas na nocnym czuwaniu. Kim dla dziewczyny jest papież, którego nie miała okazji spotkać osobiście? Julia jako małe dziecko nie witała Ojca Świętego ani na krakowskich Błoniach, ani w innych miejscach w Polsce. Przyszłego świętego zna z opowiadań rodziców, przekazów medialnych i jego książek oraz homilii.

Pytam Julię czy można poznać tak dogłębnie polskiego papieża, aby czcić jego kanonizację w Rzymie. Studentka z Grodna nie ma przecież zdjęć z Ojcem Świętym, którymi mogą pochwalić się jej starsi rodacy. - Kochał młodzież. Fascynował mnie jako człowiek. Papieża obserwowałam podczas choroby. Widziałam jak bardzo cierpi, jak się nie poddaje. Podziwiałam jego postawę wobec choroby i śmierci, których człowiek obawia się najbardziej. Podoba mi się jego ujmująca prostota. To papież, który na audiencjach przyjmował każdego. Nie było podziału na lepszych i gorszych, bogatych i biednych. Tak naprawdę ta kanonizacja przybliża mi postać Jana Pawła. Dodanie z przodu słowa "święty" nic nie zmienia. Był nim za swojego życia. Niedziela 27 kwietni pieczętuje tylko jego świętość -mówi Julia z Grodna.

Dochodzę do wniosku, że nie rzeczy materialne typu zdjęcia, filmy czy inne pamiątki po przyszłym świętym mają niebanalną wartość. Bezcenne są wspomnienia, które zostają na zawsze. Swoimi podzieliła się studentka z Grodna.

am
Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama