Biegi przełajowe

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

Na nowotarskim lotnisku odbyła się największa sportowa impreza dla dzieci i młodzieży, wojewódzkie biegi przełajowe. Uczniowie szkół podstawowych i gimnazjów rywalizowali w sztafetach, a licealiści w biegach indywidualnych. Zawody trwały sześć godzin! Prawdziwy maraton, bo na starcie stanęło ok. 1900 zawodników i zawodniczek.

- A mogło zdecydowanie więcej, ale w przeddzień zawodów przeszła ulewa i wiele dzieci przestraszyło się anormalnych warunków. Niemniej Święty Jan Paweł II czuwał nad nami i dał nam dzisiaj słoneczną pogodę. Warunki jednak trudne były do biegania – błoto i kałuże wody – ale na szczęście nikt nie odniósł kontuzji – powiedział organizator, Stanisław Mrowca.

Najbardziej warunki dawały w kość w strefie zmian. Tutaj większość zawodników taplała się w błocie, wywracała się na śliskiej murawie, która po przebiegnięciu kilkudziesięciu zawodników przypominała lodowisko. Tutaj też dochodziło do zabawnych sytuacji. – Nie uciekaj! Czekaj! – krzyczała do koleżanki zawodniczka, która ostatkiem sił dobiegała do strefy zmian. – Dałem z siebie wszystko, o mało nie umarłem – tłumaczył się kolegom biegacz, który osłabł w końcówce. – Nie mogłem, wyskoczył na mnie – kolejny zawodnik z tłumaczeniem do opiekuna.

Najciekawsze były biegi sztafetowe. Emocje monetami sięgały zenitu, a na trasie często dochodziło do przetasowań. Gdy wydawało się, że któraś ze sztafet jest niemal pewna zwycięstwa, bo z dużą przewagą wyruszała na ostatnią zmianę, to na mecie na pierwszym miejscu witaliśmy kogoś innego.

Najbardziej zażarta walka toczyła się w grupie dziewcząt z gimnazjów. Na czele tasowania od pierwszej do ostatniej zmiany. Raz prowadziła Stryszawa, na kolejnej zmianie Słopnice. Na ostatnią zmianę wyruszyły niemal równo, ale na mecie przewaga Stryszowa była już znaczna.

Podhalańczycy w sztafetach zdobyli trzy medale – srebrny i dwa brązowe. Sztafeta dziewcząt ze SP w Szczawnicy stoczyły pasjonujący pojedynek z Sieniawą ( powiat nowotarski) o srebro. Wygrało uzdrowisko, bo fantastycznie na ostatniej zmianie pobiegła Gosia Mędoń, córka reprezentantki Polski w kajakarski górskiem, wywodzącej się z rodu Polaczyków. Ona sama uprawia kajakarstwo i… - Jest niezwykle wszechstronna. Nie tylko w indywidualnych dyscyplinach odnosi sukcesy, ale również w grach zespołowych. Wiele punktów zdobywa dla naszej szkoły – chwali ją nauczycielka Jadwiga Piotrowska. – Powtórzyliśmy sukces z zeszłego roku. Po pierwszej zmianie dziewczęta były na drugim miejscu, ale potem miejsca różnie się rozkładały. Była czwarta, a nawet dziewiąta pozycja. Na siódmej zmianie Monika Jama wykonała potężną pracę. Wyprowadziła sztafetę na czwarte miejsce, po czym Oliwka Smolarska utrzymała pozycję, a Mędoń wyprowadziła na srebrny medal.

Szczęśliwy z trzeciego miejsca dziewcząt był Daniel Siwor, prowadzący ekipę z Sieniawy. – Jak tu nie być szczęśliwym z brązowego medalu – mówi. – To kolosalny i największy sukces maleńkiej szkoły, mającej po jednej klasie w każdym oddziale. Wcześniej odnosiliśmy sukcesy w powiecie, w tym roku miłe zaskoczenie. Walczyły jak równy z równym ze szkołami, które miały w składach zawodników klubowych. Dziewczęta od pierwszej zmiany pobiegły fantastycznie, chociaż na pierwszej zmianie dziewczynka, która osiąga bardzo dobre wyniki, troszkę się spięła, ale dobiegała na siódmym miejscu z niewielką stratą. Natomiast Klaudia Cisek pobiegła jak gazela. Wyprowadziła zespół na drugie miejsce i koleżanki je utrzymywały, starały się nawet odrabiać dystans do prowadzącej. Tak było aż do ostatniej zmiany. Monika Skupień, mimo iż dała z siebie wszystko, do tego stopnia, że osłabła, to nie była w stanie odeprzeć ataku Mędoń, zawodniczki zaliczanej do czołówki województwa.

Brązowy medal zdobyła również sztafeta dziewcząt Gimnazjum Ciche 2 im Jana Pawła II. – Bardzo trudne warunki były na trasie, błoto, woda. - mówi opiekun grupy, Tomasz Turski. – Ustawiłem sztafetę taktycznie, od słabszych zawodniczek i do połowy dystansu biegliśmy na dalekich miejscach, w połowie dystansu wysforowaliśmy się na szóste miejsce. Medalową pozycję wywalczyliśmy dopiero na dziewiątej zmianie. Ustawiliśmy się na mocną końcówkę. Mam w sztafecie dziewczęta, które biegają na nartach. Szwajnos i Tylka to nazwiska znane z biegowych tras narciarskich.
W Licealiadzie powiat nowotarski wywalczył tylko jeden medal, w kolorze srebrnym. Zawisł on na szyi Jakuba Złahody z I LO w Nowy Targu. To największy życiowy sukces tego zawodnika, który dopiero od pół roku uprawia biegi. – W powiecie byłem pierwszy - dodaje. – Trasa nie należała do łatwych. Błoto, woda, wszyscy wokół się chlapali. Jakoś jednak dałem radę. Cały czas biegłem w czołowej czwórce. Przez większą część biegu na drugim miejscu, potem dwóch biegaczy mnie wyprzedziło. W końcówce zachowałem więcej sił i ich prześcignąłem. Na pierwsze miejsce nie miałem szans, Patryk Marmon z Nowego Sącza był bardzo mocny, jakieś 20 -30 metrów przede mną.

Tekst i zdj. Stefan Leśniowski

źródło: SportowePodhale

Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama