Pech Sabiny - "złoto" dla Kuby (zdjęcia)
Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00
Ostatni dzień maja i pierwszy czerwca to dwa dni zmagań dla zawodników MTB. Od położonego ponad tysiąc kilometrów niemieckiego Albstadt, gdzie rozgrywane były zawody Pucharu Świata będące jednocześnie kolejną eliminacją do Mistrzostw Europy, po Golkowice, które tradycyjnie rozpoczynają cykl zawodów MTB o Puchar Szlaku Solnego.
Na Pucharze Świata godnie reprezentowali Polskę zawodnicy teamu KCP ELZAT REGAMET BIENIASZ BIKE w składzie Mirek Bieniasz, Paweł Chochołek oraz rodzeństwo Sabina i Kuba Zamroźniak. Dla Kuby był to debiut w zawodach tej klasy.Rozstawiony z ostatnim numerem startowym miał przed sobą około 140 zawodników. Trasa położona na wysokości około 1000 m.n.p.m była trudna technicznie, składała się wyłącznie z podjazdów i zjazdów, wymagała od zawodników dużych umiejętności technicznych. Kuba od początku starał się przebijać do przodu, pokonując kolejnych zawodników. Nie było to wcale proste, gdyż duża część trasy była bardzo wąska, co zmuszało zawodników do jazdy ”gęsiego” nie dając możliwości pojechania na maxa. Kuba po zawodach czuł duży niedosyt. Wspomina, że w wielu miejscach na trasie musiał czekać na rozładowanie „kolejki” na podjeździe. Wtedy uciekają cenne sekundy, gdy zawodnicy z czołówki już są poza zasięgiem. Mimo wszystko Kuba zajął najwyższe miejsce wśród juniorów, którzy reprezentowali Polskę, mimo że koledzy mieli zdecydowanie lepsze pozycje startowe.
O nieprzeciętnym pechu może mówić siostra Kuby – Sabina Zamroźniak. Ustawiona tak jak Kuba z końcowym numerem startowym, bardzo dzielnie walczyła na trasie, z każdym okrążeniem poprawiając swoją pozycję. Pozostawiła za sobą około 35 zawodniczek. Niestety po skończonych zawodach okazało się, że na mecie był błąd w odczytach chipów i wjazd Sabiny na metę nie został zarejestrowany. Po fantastycznej jeździe została sklasyfikowana jako DNF, czyli tak, która nie ukończyła trasy.
Nieświadomi tego co się stało, wyruszyli do Polski, by wystartować w Golkowicach. Dopiero wtedy dowiedzieli co się stało. Na reklamację było już za późno …
Po całej nocy spędzonej w podróży, mimo ogromnego zmęczenia, zameldowali się na starcie. I tu naprawdę okazało się kto ma fantastyczną formę. Mirek Bieniasz ukończył zmagania na szóstej pozycji. Dzień wcześniej w Albstat wystartował w maratonie, w międzynarodowej obsadzie, gdzie zajął doskonałe siódme miejsce. Juniorzy Jakub Zamroźniak i Paweł Chochołek nie mieli sobie równych. Od startu wysunęli się na prowadzenie i doskonale współpracując na trasie powiększali przewagę nad pozostałymi zawodnikami. Na mecie jako pierwszy zameldował się Orawianin, a Paweł Chochołek stracił tylko 33 sekundy do zwycięzcy. Trzeci z zawodników miał już trzy minuty straty.
Trasa w Golkowicach nie należała do najtrudniejszych, jedynie błoto, po ostatnich opadach deszczu towarzyszyło zawodnikom na całej trasie. Dla sportowców uprawiających MTB to żadna przeszkoda, nieustannie zmagają się z takimi trudnościami. Sabina Zamroźniak nie zdecydowała się na start. Studentka AWF w Krakowie postanowiła przygotować się do nadchodzących egzaminów. Sabina jest stypendystką jednej w najbardziej prestiżowych fundacji w Polsce – Jolanty i Leszka Czarneckich. W 2013 roku Fundacja przyznała 20 stypendiów, wybierając spośród 1000 kandydatów. W tej szczęśliwej grupie znalazła się Sabina. Aby otrzymywać takie stypendium trzeba spełniać wymagania programu stypendialnego, a te nie należą do przeciętnych. Trzeba umieć połączyć naukę na wysokim poziomie z innymi osiągnięciami. Potrzeba dużo wysiłku i determinacji, którym Sabina Zamroźniak potrafi sprostać.
Zofia Uryga, zdj. Zbigniew Zamroźniak
Więcej na temat
komentarze
reklama